1,6K
Zupa gulaszowa – przepis rodem z Węgier, ale ja proponuję ci moją wersję, która nie jest oryginalnym węgierskim przepisem. Druga sprawa – nie jest to zupa w 15 minut, ale niestety mięciutka wołowina wymaga cierpliwości. Trzecia sprawa – z tym ogniem to nie żart! Dodatek chilli i ostrej wędzonej papryki dają mojej zupie gulaszowej takiego powera, że poczujesz w sobie ogień! 😉 Ja swoją zupę ugotowałam i zjadłam dopiero następnego dnia, ale od razu po ugotowaniu smakowałam i też była bardzo smaczna! Moja zupa gulaszowa jest na wołowinie, z ziemniakami i papryką. Widziałam też przepisy na wieprzowince, więc musisz już samodzielnie zdecydować co wolisz. W moim przepisie papryka pojawia się aż w trzech odsłonach – świeża, mielona i jako ajwar, czyli pasta z pieczonej papryki. Uwierz mi, każda z nich smakuje inaczej! Dobra, koniec pitulenia, czas brać się za robotę… Pamiętaj, aby podzielić się w komentarzu swoimi uwagami, a jeśli zupka ci zasmakuje, to koniecznie udostępnij ten przepis swoim znajomym (bo ja niestety nie do wszystkich mogę dotrzeć 😉 ).
Wersja do drukuSkładniki:
- 500 g łopatki wołowej bez kości
- 1 duża zielona papryka
- 1 duża czerwona papryka
- 2 lub 3 papryki chilli (na ochotnika można więcej, ja miałam 2 pepperoni i 1 jalapeno)
- 2 średnie lub duże ziemniaki
- 1 dość duża marchewka
- 1 średnia cebula (biała lub czerwona)
- 3 średnie ząbki czosnku
- 1 l bulionu (z kurczaka lub wołowy)
- ½ l wody
- 1 łyżka startego na małych oczkach imbiru
- 2 łyżki ajwaru
- 3 łyżeczki mielonej wędzonej papryki ostrej
- 3 łyżeczki mielonej wędzonej papryki łagodnej (jak lubisz ekstremalnie ostre, zamień na kolejne 3 łyżeczki ostrej papryki)
- 2 łyżki mąki pszennej
- odrobina oleju lub oliwy do podsmażenia mięsa
- sól
- pieprz
Sposób wykonania:
- Zabierając się za zupę gulaszową zacznij od mięsa. Pokrój wołowinę w niedużą kostkę (ok. 1,5 cm). Jeśli są grube białe błony, to je wytnij. Przypraw ją solą, po czym obtocz w mące. Ja robię tak, że jeszcze na desce sypię solą na wołowinę, potem rękami to mieszam, aby sól poprzyklejała się do mięsa. Następnie wsypuję do miski mąkę, dorzucam wołowinę i ponownie rękoma mieszam tak, aby mięso obkleiło się mąką. Teraz zetrzyj imbir (o ile nie jest już starty), a cebulę pokrój w niedużą kosteczkę (ale też nie musi być turbo posiekana). Na patelnię wlej odrobinę oliwy lub oleju, rozgrzej. Wrzuć na patelnię połowę wołowiny i pilnuj, aby kawałki się nie posklejały. Gdy zacznie się rumienić, dodaj imbir i jeszcze chwilkę podsmażaj na małym ogniu. Imbir świetnie pasuje do wołowiny, dzięki czemu nada zupie jeszcze lepszy smak. Przełóż mięso i imbir do pustego garnka. Na patelnię wrzuć drugą partię mięsa, a gdy się zacznie rumienić dodaj cebulę. Podsmażaj, aż cebulka się zeszkli lub zacznie złocić (jak wolisz). Całość z patelni dorzuć do gara. Zalej bulionem i wodą, zacznij grzać pod przykryciem na średnim ogniu.
- Obierz czosnek i pokrój w plasterki, nie muszą być przesadnie cienkie. Pokrój tak też ostre papryczki, bo jak gulaszowa, to pikantna i bez chilli się nie obejdzie 😉 Na niedużej patelni rozgrzej odrobinkę oliwy lub oleju. Zmniejsz ogień na minimalny, wrzuć na patelnię ostre papryczki. Podsmażaj chwilę, po czym dodaj czosnek i obie wędzone papryki w proszku. Mieszając podsmażaj kilka sekund, aby wszystkie składniki puściły smak. Dodaj do gara. Gotuj wszystko dalej pod przykryciem około godziny.
- Teraz weź się za resztę warzyw. Marchewkę obierz i zetrzyj na dużych oczkach tarki. Ziemniaki obierz i pokrój w niedużą kostkę (mniej więcej wielkości wołowiny). Papryki pokrój w kostkę ok. 1,5 cm. Dorzuć wszystko do gara marchew, papryki i ajwar, odrobinę soli i gotuj pół godziny.
- Po upływie 30 minut dodaj ziemniaki. Gotuj kolejne pół godziny, przy czym ostatnie 15 minut na małym ogniu, bez przykrycia. Posmakuj zupę, dopraw solą i pieprzem. Pamiętaj, że ziemniaki wchłoną sporo soli i być może będzie jeszcze trzeba jej dodać.
- Moja zupa gulaszowa bardzo dobrze smakuje następnego dnia, ale oczywiście możesz ją zjeść od razu po ugotowaniu. Nie zapomnij napisać w komentarzu, czy ci smakowało i podzielić się swoimi uwagami. Jeśli zupa była dobra, poleć ten przepis znajomym!
Mniam, ta zupa musi być pyszna. Ja robię bardzo podobnie, ale nie dodaję do tego wędzonej papryki i robię z małymi łazankami
Ola, a masz gdzieś u siebie na blogu przepis na łazanki? Jeszcze nigdy ie robiłam, może najwyższy czas się za nie zabrać?! 😉
O jacie ! Już czuję te. Ogień, lubię takie dobrze doprawione zupy. Zwłaszcza gdy za oknem pada
A jesień za pasem 😉 Najlepsze, że można nagotować na zapas i sobie serwować w razie potrzeby, jak Cię ulewa czy wiatr złapią np. w trakcie powrotu z pracy 🙂
nie jem mięsa ale zupa wygląda obłędnie.
Zastanawiam się właśnie nad różnymi wersjami dań typowo mięsnych w opcji wegetariańskiej. Na pierwszy ogień ma polecieć żurem, a kto wie, może i gulaszową zrobię! Dzięki Magda za komplement 😉
No tym razem coś nie dla mnie, bo ani mięską ani pikanterii nie znoszę,
ale foteczka pierwsza klasa proszę Pani 😀
Aga, ja już wpisując „gotuj 2 godziny” spodziewałam się, że to nie jest przepis dla Ciebie 😉 Serce oczywiście mi pęka, ale dziękuję za komplement! 😀
Pyszna i jakże rozgrzewająca zupa idealna na nadchodzące chłodne jesienno-zimowe dni 🙂
Tak, trzeba będzie zrobić większy gar, bo za oknem już naprawdę zimno i mokro się robi!
Uprzejmie donoszę, że zupę ugotowałam i było pysznie 🙂 Zrobiłam raczej na łagodnie (mąż nie lubi ostrego jedzenia), więc pominęłam paprykę chili i pozostałam tylko przy zwykłej. Oczywiście jak to u mnie-pominęłam również czosnek, ale nie czuje się, że zupie czegoś brakuje. Przy okazji zapoznałam się bliżej z ajvarem. Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej go nie próbowałam. Kupiłam więc słoik, i….połowę wyjadłam łyżką 😛 Wniosek z dzisiejszej lekcji-ajvar jest pyszny, i trzeba go zrobić sobie na zapas i mieć na przyszłość do kolejnej gulaszowej i nie tylko 🙂
No niestety Kamila, ja tak zrobiłam ten przepis, że cholera musi być ostro! 😀 Ale zwróciłaś mi też uwagę na istotną rzecz – może powinnam też trochę bardziej zadbać o fanów łagodnej kuchni? A co do ajvaru to podpiszę się pod Twoim komentarzem obiema rękami i nogami! Jest pyszny, a do tego tak uniwersalny, że szok! Tutaj do zupy, tam do kanapek, Staremu czasem do tostów wkładam… Stosuję też jako sos do wrapów, a Ilonka z Dietospektrum nauczyła mnie nakładać go na jajka sadzone (gorąco polecam) 😀 Także tego, tak, jak napisałaś – szykuj całe wiadro! 😀
Na kanapkach już wypróbowałam, i faktycznie wygląda na to,że jest uniwersalny. Muszę jeszcze z tymi jajkami wypróbować, bo ja zazwyczaj sadzone to tylko z solą i pieprzem jadłam. Wygląda więc, że mój romans z ajvarem będzie miał ciąg dalszy 😛
Te sadzone to tak… robisz sobie np. grzaneczkę, na to dajesz jakąś zieleninkę, co tam chcesz, na sam wierzch jajeczko i smarujesz ajvarem i jest super! Oczywiście w wersji basic robisz jajeczko i poza ajvarem masz resztę w nosie! 😀
Składniki genialne.
Ja lubię ostro, pikantnie i konkretnie!
Świetny przepis, zabieram i robię-)
Irenka, tylko nie zapominaj – każda ostra potrawa piecze dwa razy! 😀