Jak tam Twoje wielkanocne śniadanie? Dla mnie Wielkanoc i Wigilia to okres pracowity, bo najpierw muszę opracować przepisy na bloga, potem jeszcze przygotować wszystko na same święta, ale po raz kolejny wiem, że warto! Sama natomiast jestem zaskoczona, bo nie jestem dużą fanką słodyczy, a w tym roku siostra upiekła mazurek i większość zjadłam ja (a raczej jeszcze jem, bo wzięłam na wynos).

mazurek mojej siostry, który opędzlowałam prawie w pojedynkę 😉
JAJKA TO PODSTAWA, CZYLI WYBRAĆ ZIELONE CZY… ZIELONE?
Na blogu z myślą o świętach wylądowały dwa przepisy na jajka. Jedne były z awokado, drugie ze szpinakiem. Obie wersje są z zielonym farszem. Na Instagramie Paulina, czyli polska_blondynka napisała, że chyba zrobi te z awokado. Zaproponowałam ze szpinakiem, ale niestety nie wszyscy lubią szpinak, padło więc na te pierwsze. Przyznam, trochę się bałam, bo awokado też nie zawsze dobrze wychodzi i bywa kontrowersyjne, ale wraz ze świątecznymi życzeniami dostałam zdjęcie przepięknych jajek… Muszę przyznać, że zawsze, gdy ktoś skorzysta z przepisu napisze, że smakowało, to kamień spada mi z serca! Tym razem przecież nie chodziło o zwykły obiad, bo jak by nie wyszedł, to można na szybko coś zamówić. Teraz zły przepis mógł zepsuć świąteczne śniadanie! Na szczęście jednak tak się nie stało, ufff…
PIECZONA BIAŁA, CZYLI HIT, CZY KIT?
Patrząc na statystyki bloga jestem w stanie pomyśleć, że w wielu polskich domach pachniało dzisiaj rozmarynem, który jest składnikiem białej kiełbasy pieczonej w sosie miodowo-musztardowym. Kilka osób, które znam osobiście zapowiadało, iż zamierzają z tego przepisu skorzystać, ale liczby mi pokazały, że to prawdziwy hit! Zawsze jednak martwię się, żeby największy hit nie okazał się gigantyczną klapą… Fakt, testowałam przepis na ludziach, ale nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Już wczoraj rano miałam jeszcze przed 7.00 rano wiadomość „nie ma białej w sklepie!”. Piszę przed każdymi większymi świętami poradniki, uprzedzam – kup wcześniej u zaufanego rzeźnika, żeby padliny w święta nie podać, bo szkoda pieniędzy na byle co, kup surową, nie parzoną… Potem ktoś pisze, że jednak tym razem była smaczna, ale nie taka pyszna jak moja, potem jest panika, że w marketowej lodówce hula wiatr, a mięsa brak, że nie doprecyzowałam jaka musztarda (tak, tu akurat rozumiem, będę miała na uwadze 😉 ). Niestety nie mogę być w kuchni każdego czytelnika, ale po coś piszę to wszystko na blogu, bo to moje główne źródło kontaktu z Tobą, zatem korzystaj ile wlezie!
JEDNAK PIECZONA BIAŁA TO HIT!
Co najbardziej lubię w blogowaniu? To, gdy jarasz się przepisem tak samo, jak ja! Dlatego gdy dostałam dzisiaj od Moniki, która skorzystała ze wspomnianego już wcześniej przepisu na białą kiełbasę wiadomość, że była pyszna, to moje serducho urosło, oj bardzo urosło! Czy nie o to chodzi w jedzeniu, żeby się nim cieszyć? Fakt, ma też odżywiać, ale życie jest za krótkie na niesmaczne posiłki. Warto więc czasem poświęcić chwilkę na gotowanie, choć ja i tak nadal staram się upraszczać przepisy jak mogę. Mam nadzieję, iż Monika to nie jedyna osoba, której dzisiaj mogłam dać coś w rodzaju prezentu i uszczęśliwić ją dobrym jedzeniem…
WIĘC JAK JUŻ PISZĘ O ŚWIĘTACH…
Skoro już robię świąteczny wpis, to złożę Ci życzenia. Nie, nie napiszę „wszystkiego smacznego”! Chciałabym Ci życzyć, żebyś o siebie zadbał, zwrócił większą uwagę na to, co wrzucasz do brzuszka. Chciałabym też, abyś się częściej uśmiechał do ludzi mijanych na ulicy, właściwie to żeby uśmiech częściej pojawiał się na Twojej twarzy. Żebyś miał marzenia, snuł plany, bo życie ma wtedy większy sens. Żeby w ogóle chciało Ci się chcieć! Czego Ty mi możesz życzyć? Poproszę o to, żeby czytelnicy jeszcze częściej pisali, przysyłali zdjęcia i pytali o radę. Takie wiadomości nie są mi potrzebne do karmienia swojego ego, tylko do tego, aby lepiej Cię poznać, wiedzieć jak przekazać przepis czy tekst w taki sposób, aby był zrozumiały i przydatny. Żyjemy w tak zaganianych czasach, iż nie chciałabym marnować Twojego czasu na coś, co nie ma sensu… Wesołych świąt!
A ja wcale nie zaskoczyłam rodziny białą z rozmarynem… Okazało się, że wszyscy zainteresowani widzieli moje komentarze pod Twoim przepisem i byli przygotowani na to, że zjedzą to danie. Zero zaskoku. Już więcej nic nie napiszę z powodu tej inwigilacji! 😉
Btw. mój sos wyszedł dużo gęstszy niż ten Moniki. Po upieczeniu zrobiła się nawet taka przyjemna chrupiąca skorupka musztardowo-miodowa. Pycha. Dzięki za ten przepis 😉
hahahaha 😀 Następnym razem przygotuję jakiś extra przepis i będę podawać go zainteresowanym „spod lady” 😉
Pięknie to wszystko wygląda. Pierwszy raz widzę taki wpis. Mega pozytywny!
Dzięki Dola 🙂 Miałam nie ruszać bloga przez święta, ale dziewuchy dały mi taką mega pozytywną energię, że musiałam coś oddać od siebie 😀