„Wielkie otwarcie” – Dzienniki epidemiczne cz. 3

opycha.pl

-Idziesz dzisiaj na otwarcie?

-Otwarcie czego?

-Parasola w dupie!

Znasz ten soczysty dialog? Został wymyślony na potrzeby wyśmiewania naszego konsumpcjonizmu (niestety nie przeze mnie 😉 ). Myślę, że jest w tym sporo racji, bo nawet osiedlowy sklep rybny potrafi w witrynie powiesić karteczkę „Już za tydzień wielkie otwarcie!”. Cóż, marketing rządzi się swoimi prawami. Skoro centrum handlowe może nazywać się galerią, McDonald restauracją, to dlaczego nie nazwać przekręcenia kluczyka w zamku wielkim otwarciem?

wielkie otwarcie dzienniki epidemiczne
Obraz Ulrike Leone z Pixabay 

Ale tym razem to będzie naprawdę wielkie otwarcie…

Wracamy do normalności! W ubiegły poniedziałek otworzyły się galerie handlowe! Uff, już nie trzeba się szwędać po lesie jak jakiś dzikus! Za każdym razem myślałam, że mi nogi z tyłka wyjdą. Jednak chodzenie po sklepach jakoś tak mniej męczy… Też tak masz? Na szczęście teraz można już chodzić jak człowiek po centrum handlowym, oł je! Żyć, nie umierać! To będzie piękny dzień! Normalnie zadzieram kiecę i lecę!

Czy się nie boję?

Pani, a czego mam się bać? W telegraficznym skrócie, bo pewnie się spieszysz na wiadomości, (może powiedzą coś nowego o koronawirusie)… Moje miasto tonie w śmieciach (dosłownie, bo nikt ich nie wywozi), chodniki na moim osiedlu mają szerokość metra, a mijający mnie przechodnie noszą maski… na brodach (dobrze, że nie na d…, pupach 😉 ), a w marketach mijamy się wręcz „na misia” (dziubaski, przytulaski, om nom nom). Pewnie złapałam tego wirusa ze trzy razy, jak nie lepiej… To czego ja mam się bać w takim centrum handlowym? Że złapię wirusa od posiłku w fast-foodzie? Przecież zamknięte. A może, że złapię koronę siedząc w kinie? Przecież kina też zamknięte. Na siłownię się nawet nie wybieram, co nie zmienia faktu, że też zamknięte. U fryzjera? Kurde, przecież zamknięte.

To czekaj, może to jednak nie jest takie wielkie otwarcie?

Może to bardziej wielkie zamknięcie? Ale nie, będę bronić swojej racji, nie ma co się poddawać! Pójdę do tego centrum handlowego, choćby skały srały! Po co? O, a chociażby po większe dresy! Przez tę kwarantannę (no przecież nie przez łakomstwo) się już w stare nie mieszczę. Jeszcze tylko poszukam w internetach takie, które mi się podobają, rzucę okiem na cenę i lecę. Czekaj, czekaj, www.dresy.com, klik! O, są, takie piękne! Ooooo, i nawet w promce. Czekaj, jeszcze coś sprawdzę… Kup teraz… klik! O kurde, no i po zawodach…

5 3 głosy
Oceń wpis
Subskrybuj
Powiadom o
guest
23 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Kamila
Kamila
4 lat temu
Oceń wpis :
     

Hihihi, jak ja lubię ten cykl 🙂

Kamila
Kamila
4 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

To wtedy będziesz mogła zacząć cykl „Dzienniki poepidemiczne” 😛

Kamila
Kamila
4 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

Ja myślę, że to fajny pomysł-właśnie tak na luzie, bez spiny pisać o tym i owym. Uwierz mi-nie każdy to potrafi, a Tobie to wychodzi właśnie tak jak powinno 🙂 I nie słodzę Ci teraz, znamy się już trochę i wiesz, że ja nie z tych co słodzą 😉

Słodko Słodka
Słodko Słodka
4 lat temu

Miałam okazje zobaczyć kolejkę do Pepco w poniedziałek, nie mogłam wyjść z podziwu 😉 chyba faktycznie ludziom znudziło się bieganie po lesie he he, na szczęście ja często chodzę w dresie, więc rozciągnięcie gumy chyba mi nie grozi he he, gorzej jak będę chciała wskoczyć w dżinsy.

Ania
Ania
4 lat temu

Bardzo trafne słowa!!! Wpis genialny!

Grażyna
Grażyna
4 lat temu

Kurcze a ja to zawsze jakąś opóźniona jestem🙈😜, już tyle dni te centra otwarte a ja jeszcze nie byłam 🤔, ciągle tylko działka, jakaś taka mało życiowa jestem🤣🤣

Rafał
4 lat temu

Wielkie otwarcie to bardzo prosty zabieg marketingowy, a jednocześnie nadal skuteczny. Widać to nadal po filmikach na youtube, gdzie tworzą się olbrzymie kolejki, a ludzie niemal łamią sobie żebra, napierając w wyścigu do półek. Czy 15% zniżki na dżem to taki rarytas? I to ten, którego smaku wcale nie lubisz? Dżem to tylko przenośnia i mam nadzieję, że trochę rozsądku powstrzyma tłumy przed wyścigiem o pietruszkę.

Miye
4 lat temu

To otwarcie powoduje, że zamknięcie było zupełnie bez sensu (chyba, że chodziło o wprowadzenie lokalnej paniki).

Ksenia
Ksenia
4 lat temu
Oceń wpis :
     

Fajny cykl Aniu. Mnie najbardziej boli fakt, że nie można się swobodnie przemieszczać, zwiedzać, odwiedzać i spotykać z ludźmi. Centra handlowe i tak od lat mnie męczą…

Irena - Hooltaye w podróży
Oceń wpis :
     

Kolejny fajny odcinek 🙂
Przegapiłam robiąc cebulę w mące, a raczej w kaszy 😀
U mnie wszystkie duże sklepy spożywcze były otwarte. Niedawno otwarto sklepy odzieżowe i wszelkie pozostałe.Na szczęście nie ciągnie mnie do nich.Mam jedne dresy, guma jeszcze trzyma, po lesie nie ganiam, bo mam wielki ogród, las za płotem, ptaki śpiewają.
Tylko jak idę do spożywczka , muszę mieć maseczkę. Gdyby nie one, wydawać by się mogło,że wszystko toczy się normalnie.

Irena - Hooltaye w podróży
Odpowiedz do  opycha.pl

Guma mocna jak w dawnych majtasach 😀 A cebula stanowczo mi nie służy. Dla mnie społeczeństwo jest totalnie zastraszone. Ja mam alergię i na wiosnę jest katastrofa. Jak kichnęłam na ulicy, cała moja strona uciekła na drugą, jak przed zombie. Dobrze, że są maseczki, bo nosa nie da się wytrzeć, a smarki do brody lecą z tej alergii i nikt nie widzi, bo by Cię zlinczowali. Zaraz idę do spożywczaka, znowu testować maseczkę.Ciemne okulary, bo alergia.No masakra, bo parują. Restauracje też pootwierali, ale na wynos.Pizzę zamówiłam do domu, to osobnik był w czarnych rękawicach i czarnej masce.Czułam się jak w… Czytaj więcej »

Irena - Hooltaye w podróży
Odpowiedz do  opycha.pl

Kurcze, faktycznie masz rację 😀

23
0
Chętnie poznam twoje zdanie, zostaw komentarz!x