Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się, że wakacje w 2020 roku spędzimy w domach. Rozprzestrzeniająca się epidemia covid-19 zapowiadała co najwyżej urlop na RODos (Rodzinne Ogródki Działkowe), a tu proszę… Ruszyły loty międzynarodowe, poszczególne kraje nie wymagają obecnie obowiązkowej kwarantanny po przybyciu z za granicy, a biznes turystyczny powoli wraca do życia. Pomyślałam więc, że napiszę kilka słów o tym, na co ja bym zwróciła szczególną uwagę, jeśli zdecydowałabym się w tym roku na urlop poza krajem. Pamiętaj jednak, że przez epidemię koronawirusa wszystko potrafi się bardzo szybko zmienić. Pewne rzeczy trudno przewidzieć, warto więc na bieżąco śledzić sytuację i sprawdzać wszystkie informacje.
Gdzie spędzić zagraniczne wakacje w 2020 roku?
Przy wyborze kierunku podróży sugerowałabym się trzema podstawowymi kryteriami, czyli:
- czy dany kraj przyjmuje turystów z Polski i nie wymaga odbycia kwarantanny
- dostępność lotów lub bezpieczny dojazd samochodem
- ryzyko epidemiczne
Czy dany kraj przyjmuje turystów z Polski i nie wymaga odbycia kwarantanny
Wiele osób myśląc w tym roku o wakacjach patrzy na inne państwa z dużym dystansem, obawiając się koronawirusa. Prawda jest jednak taka, że Polska znajdowała się jeszcze do niedawna na „czarnej liście” służb granicznych w kilku krajach. Dlaczego? Otóż piękne wykresy, które nam pokazują media świadczą o tym, że w porównaniu do innych państw mamy mało wykrytych przypadków zarażenia covid-19, ale mało które media mówią głośno o tym, że jednocześnie jesteśmy na szarym końcu listy krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o ilość wykonanych testów. Skwituję więc temat krótko – nie ma co patrzeć wilkiem na wszystkie inne państwa, bo tak naprawdę nie do końca mamy obraz tego, jak sprawa wygląda u nas. Dlatego właśnie jeszcze do niedawna nie byliśmy mile widziani za granicą i polecam się upewnić, czy kraj, do którego się wybieramy otworzył dla nas swoje granice. Dodatkowo warto też sprawdzić, czy w kraju, do którego się wybieramy nie ma obowiązkowej kwarantanny dla Polaków. Może to brzmieć dziwnie, ale po tym, jak nam wypadł przysłowiowy „trup z szafy” w postaci trudnej sytuacji na Śląsku, możemy się spotkać z sytuacją, że inaczej będzie traktowany turysta z Warszawy, a inaczej z Katowic.
Dostępność lotów lub bezpieczny dojazd samochodem
Gdy znajdziesz kraj, do którego cię wpuszczą i nie będą wymagać kwarantanny, to warto sprawdzić, czy nie będzie problemów z dojazdem lub lotem. Jak wspomniałam, uruchomiono już loty międzynarodowe, ale sytuacja jest dynamiczna, więc warto śledzić ją na bieżąco. Z tego, co mi wiadomo, na dzień dzisiejszy działają rejsy do większości krajów Unii Europejskiej, a raczej bym się nie wypuszczała poza jej granice ze względu na ewentualne zarażenie wirusem (łatwiejsze formalności itp.). Dodatkowo warto sprawdzić jak wyglądają warunki nie tylko zakupu, ale też ewentualnego zwrotu pieniędzy lub przesunięcia terminu w razie odwołania lotu. Niektóre linie lotnicze oferują np. możliwość zmiany terminu do końca 2020 roku, ale tylko na tej samej trasie. Warto więc sprawdzić co będzie, jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli. Jeśli wolisz wybrać się w podróż samochodem, to najpierw warto sprawdzić przez jakie kraje będziesz przejeżdżać i upewnić się, czy przypadkiem nie będzie kłopotu z przekraczaniem kolejnych granic i kwarantanną. Zwykle w przypadku tranzytu nie ma większych problemów, ale zawsze warto takie rzeczy sprawdzać.
Ryzyko epidemiczne
Ostatnim, ale nie najmniej ważnym kryterium przy wyborze destynacji na wakacje w 2020 roku byłaby dla mnie sytuacja epidemiczna danego kraju. Ja wiem, że wiele osób wychodzi z założenia, że to rozdmuchany przez media temat, ale ostrożności nigdy za wiele. Poza tym skoro już bym jechała na urlop, to wolałabym mieć w miarę spokojną głowę 😉 Dlatego właśnie, mimo tego, iż od zawsze chciałam odwiedzić Hiszpanię, Portugalię i nadmorską część Włoch, to jednak bym się skierowała na Bałkany. Ja wiem, że covid-19 dotarł wszędzie, ale jednak tych bałkańskich państw nie kojarzę z tak dramatyczną sytuacją wirusową jak np. Włochy czy Hiszpanię. Mało tego, znajomi „utknęli” na Bałkanach w najgorszym czasie, gdy koronawirus się gwałtownie rozprzestrzeniał i nie odczuli tego na szczęście aż tak bardzo, a ich zdjęcia z przymusowej „kwarantanny” wyglądały wręcz jak klasyczne fotografie z wakacji. Rozumiem też, że kraje, które przeszły najcięższą walkę z wirusem mogą być lepiej przygotowane do zapobiegania zakażeniom i ewentualnego leczenia tego cholerstwa, dlatego nie zamierzam przekonywać, że musisz ich unikać. Tutaj też zwrócę uwagę na coś, o czym pisałam już wcześniej, czyli fakt, że ja przede wszystkim bym wybierała spośród krajów należących do Unii Europejskiej, tak na wszelki wypadek.
Wakacje z biurem podróży czy na własną rękę?
Zwykle turyści dzielą się na dwa obozy – tych, którzy podróżują na własną rękę i tych, którzy nie wyobrażają sobie organizacji urlopu bez biura podróży. Teraz ten porządek mocno zaburzyła ogólnoświatowa pandemia. Dlaczego?
Wyjazd na własną rękę
Możesz oczywiście pojechać w podróż na własną rękę. Wynająć hotel, załatwić sobie dojazd, zapewnić wyżywienie itp.. Zastanów się tylko, czy dasz radę opanować sytuację, gdy pojawią się jakieś komplikacje związane z epidemią? Dlatego właśnie tak upieram się przy Unii Europejskiej. Na jej terenie możesz posługiwać się kartą EKUZ, czyli poświadczeniem, że masz ubezpieczenie w polskim NFZ. Dzięki temu możesz uniknąć sporych kosztów leczenia. Taką kartę uzyskasz w swoim oddziale NFZ za darmo, o ile jesteś osobą faktycznie ubezpieczoną w NFZ (masz umowę o pracę, umowę zlecenie, płacisz samodzielnie składki itp.). Zwykle w sezonie urlopowym trzeba było brać poprawkę na kolejki w oddziałach, ale myślę, że w tym roku będzie trochę luźniej. Możesz też oczywiście kupić sobie ubezpieczenie turystyczne w jakimś towarzystwie, ale zwróć uwagę na zakres takiej polisy. Niestety nie wszystkie ubezpieczalnie zapewniają ochronę w przypadku covid-19. Dodatkowa, ważna informacja w przypadku sytuacji kryzysowej to namiar na polskie ambasady. Urzędnicy może nie zrobią za ciebie wszystkiego, ale z pewnością postarają się pomóc.
Może zatem wakacje z biurem podróży?
Choć sama często podróżuję na własną rękę, to nie jestem pewna, czy tym razem bym nie zrobiła wyjątku. Z tego, co wiem, to legalne agencje turystyczne muszą mieć odpowiednie licencje, ubezpieczenia oraz przestrzegać przepisów ustalonych przez rząd. Coś mi się więc wydaje, że nawet jeśli coś się wydarzy w trakcie podróży, to większość problemów spadnie na barki biura podróży. Zanim jednak wskoczysz na stronę biura i kupisz wycieczkę pamiętaj o kilku ważnych sprawach. Przede wszystkim jeszcze raz powtórzę – sytuacja jest dynamiczna i nawet Wróżbita Maciej nie powie ci kiedy i gdzie pojawi się większa liczba zachorowań. Jest to o tyle istotne, że biura podróży dokonują różnych rezerwacji i opłat z pewnym wyprzedzeniem. Tak samo jak my, tak i pracownicy tych biur nie wiedzą, czy im nagle nie zamkną hotelu, lotniska i czy nie trzeba będzie odwołać wycieczki. I tu pojawia się kolejna istotna kwestia, czyli ewentualny zwrot pieniędzy. Wcześniej agencja miała na zwrot 14 dni. W związku z obecną sytuacją czas ten znacząco się wydłużył i możesz czekać nawet pół roku (a dokładniej 180 dni). W kwestii voucherów, które można otrzymać po odwołaniu wycieczki sytuacja wygląda tak, że warto dwa, a nawet trzy razy zapytać o szczegóły, zanim się wybierze taką opcję. Tutaj w grę wchodzą przepisy narzucone przez ustawę o turystyce. Niestety często nie sprawdzamy takich kwestii i potem jest żal i rozgoryczenie, co widać po opiniach o biurach podróży, które obecnie krążą po internetach. Dodam tylko, że te negatywne opinie dotyczą wszystkich znanych mi biur podróży, tych największych, najbardziej stabilnych, a nie jednego konkretnego. Niestety sytuacja wygląda tak, że każdy z nas chce bronić swojego interesu, biura podróży i klienci. My jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy mają żal do biura, bo wycieczka odwołana, a kasy brak. Z drugiej strony w tym biurze też pracują tylko ludzie, którzy chcieliby jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki i po prostu zarobić na chleb, a przy tym nie musieć zwinąć interesu przez jakąś epidemię, której się nikt nie spodziewał.. Dlatego naprawdę cię proszę, sprawdź wszystko, zanim kupisz wycieczkę, a jak coś pójdzie nie tak, to nie krzycz na panią z agencji turystycznej, że głupia, a jej szefowie to banda złodziei…
Na co ja bym zwróciła uwagę wybierając wycieczkę z biurem podróży?
Ok, zdecydowałam się – wakacje w 2020 roku kupię w biurze podróży. Wiadomo, sytuacja i tak jest dość specyficzna, więc nie wybieram żadnej firmy-krzak, tylko coś, co znam od lat. Dla mnie taką firmą jest Itaka. Jak wspomniałam, ja bym wybrała Bałkany, więc jeszcze muszę się zdecydować na konkretny kraj. Najchętniej pojechałabym do Albanii, ale nie jest w Unii Europejskiej, więc dla mnie odpada (nawet nie sprawdzałam, czy są loty). Kolejna na myśl przychodzi mi Bułgaria, ale w Bułgarii już byłam, więc może tym razem Chorwacja. Sprawdziłam, jest niska liczba zachorowań, mogę wjechać bez kwarantanny (w chwili obecnej obowiązuje ona przyjezdnych np. z Serbii czy Macedonii). Kraj wybrany, wchodzę więc na stronę https://www.itaka.pl/nasze-kierunki/chorwacja.html, gdzie znajdę ofertę biura Itaka dotyczącą Chorwacji. Teraz czas na wybór oferty i tutaj też zwróciłabym na coś uwagę z racji koronawirusa. Otóż zwykle wybierając hotel patrzymy na lokalizację, wyżywienie, ale też atrakcje i udogodnienia, które nam oferuje. Pamiętaj, że na miejscu może się okazać, że nie wszystkie opcje są dostępne. Dlatego wybierając hotel sugerowałabym się tym, czy nie będę się nudzić mimo np. zamkniętego hotelowego SPA. Poszukałabym co znajduje się w pobliżu hotelu, jakieś muzea, zabytki, perełki architektury, plaże. Oczywiście warto też sprawdzić, co obejmuje oferta, czy jest to all inclusive, czy np. zapewnia tylko śniadania. Czy biuro zapewnia dojazd na miejsce, czy sami musimy sobie załatwić transport, bo to też będzie z pewnością miało wpływ na ogólny koszt wakacji. I tutaj moja uwaga – dokładnie czytaj oferty. Nie rób tego w biegu, na hurra, jednym okiem spoglądając na Netflixa. Jak już wybierzesz hotel, to możesz sobie wpisać nazwę w wyszukiwarkę i zebrać jak najwięcej informacji temat nie tylko samego hotelu, ale i otoczenia jeszcze przed zakupem wycieczki. Dzięki temu możesz uniknąć niepotrzebnych niespodzianek i rozczarowań. Dodatkowo warto zawsze sprawdzić informacje dotyczące bezpieczeństwa. W przypadku Itaki znajdziesz je w zakładce „bezpieczne wakacje z ITAKĄ”, czyli tu: https://www.itaka.pl/bezpieczne-wakacje/.
To jak, jechać na wakacje za granicę w 2020 roku?
Chyba każdy z nas musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Jedno jest pewne – w tym roku wszystko będzie wyglądało trochę inaczej. Nie dostaniemy też gwarancji na to, że wszystko będzie super, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy. Z tego, co można usłyszeć w mediach, koszt wycieczki zagranicznej może okazać się podobny do ceny urlopu w kraju. Dodatkowo na naszym polskim wybrzeżu i w górach może być tłoczno. A co z bezpieczeństwem? Tu też nikt nie da ci jednoznacznej odpowiedzi, bo możesz coś złapać za granicą, ale Polska też przecież nie jest wolna od koronawirusa…
Na ten moment nie da się planować wakacji z dużym wyprzedzeniem. Ba! W ciągu godziny sytuacja dotycząca granic potrafi się diametralnie zmienić. Dlatego ja radzę, by mając taką możliwość podjąć decyzję o kierunku podróży na dzień/dwa przed wyjazdem (jeśli wybieramy się autem). Z lotami jest loteria. Albo linie plajtują, albo odwołują nagle loty. Nasz rodziny przewoźnik jak na razie lata, ale też ma spore problemy. Ogólnie 2020 nie jest dobrąporą na podróże.
Dobrze to ujęłaś – loteria, dlatego też wspomniałam, aby mieć na uwadze, że sytuacja jest bardzo dynamiczna. Inna sprawa, że nawet śledząc oficjalne stanowisko odnośnie turystyki z jakiegoś kraju nie zawsze mamy pełen obraz. Czytałam, że np. w Bułgarii obecnie rośnie wskaźnik zarażeń, ale nie było wzmianki o zamknięciu granic, więc sytuacja wygląda tak (przynajmniej wyglądała, gdy szukałam informacji), że np. Łotewskie linie lotnicze same wstrzymały loty w tamte rejony, a nasi operatorzy wciąż jeszcze oferują rejsy. Przed chwilą nawet był u nas znajomy, który wspomniał, że chcieli z żoną polecieć do Włoch, ale okazuje się, że niektóre rejony mogą… Czytaj więcej »
Szczerze mówiąc, ja bym w tym roku z wakacji zrezygnowała. Zbyt ryzykowne. I po co? Żeby pojechać gdzieś i się stresować? Ograniczać? Uważać na każdym kroku? Nie miałabym z tego żadnej przyjemności.
Oczywiście jak najbardziej rozumiem co masz na myśli i szanuję, bo jak wspomniałam – jedni chcą mimo wszystko wyjechać, inni nie 🙂 Uczepię się jednak tego, że jak nie patrzeć, to u nas też nadal są zakażenia, nie jesteśmy zieloną wyspą wolną od wirusa i u nas też powinniśmy uważać. Z tego, co widzę, to mimo wciąż panujących obostrzeń w sklepach rzadko kto już nosi rękawiczki, trochę więcej osób nosi maseczki, a o bezpiecznym odstępie już też niewiele osób pamięta. Przynajmniej tak to wygląda w moim mieście. Zatem myślę, że zostanie w kraju też nie daje gwarancji bezpieczeństwa 😉
Na chwilę obecną nie planuję wyjazdu za granicę. W tym roku zdecydowanie wyjazdy po Polsce i inwestycja w biznes. Pozdrowienia
No co jak co, ale wakacje w kraju będą się cieszyć w tym roku dużym powodzeniem 🙂 Udanych inwestycji! 😉
Sporo cennych porad tutaj zawarłaś 🙂 Myślę, że gdybym się obecnie decydowała na wakacje zagraniczne, to tylko z biurem podróży. Co prawda, w żadnym przypadku nie mamy gwarancji, że nasze wakacje dojdą do skutku lub przebiegną bezproblemowo, bo to faktycznie loteria i nikt nie wie, co się wydarzy jutro, za tydzień, czy za miesiąc, ale mimo wszystko czułabym się bezpieczniej wiedząc, że w razie „W” będę mogła liczyć na pomoc 😉
Dokładnie tak, biuro podróży też nie jest „bogiem”, nie daje 100% gwarancji na powodzenie itp., ale jednak jakoś tak bardziej zaopiekowany się człowiek czuje. Choć wiadomo, warto sprawdzić w obecnej sytuacji absolutnie wszystko – także jak wygląda sytuacja w przypadku najgorszego scenariusza, jeszcze zanim się opuści kraj 😉
Dokładnie. Tym bardziej, że sytuacja jest dynamiczna i może się zmienić w każdą stronę, więc lepiej oszczędzić sobie nerwów 😉
Pozostaje nam trzymać kciuki, żeby jak najszybciej się ta sytuacja unormowała (i żebyśmy wyciągnęli jakieś wnioski, bo jednak nie zauważam takich mega zmian w społeczeństwie, jakie zapowiadali) 🙂