1,K
Domowe fit lody o smaku jogurtowo-wiśniowym to moja odpowiedź na co rusz wracające upały. Są turbo proste w przygotowaniu, a do tego zdecydowanie zdrowsze niż te sklepowe. Nie ma w nich mleka w proszku, sztucznych barwników, konserwantów czy pierdyliarda ton białego cukru. Dasz radę je wykonać jeśli masz blender (najlepiej żeby miał wymienną końcówkę "rózgę"), foremki do lodów i zamrażarkę. Do tego ewentualnie przyda się jeszcze jogurt typu skyr, odrobina miodu i oczywiście wiśnie. Tak, trzy składniki – to cała lista! Uwierz mi na słowo, że przygotowanie jest równie proste. Albo nie, nie wierz mi na słowo, tylko przeczytaj instrukcje! A jak już przeczytasz, to zrób te lody, po czym daj mi znać w komentarzu, czy przepis ci leży, czy trzeba coś zmienić!
Wersja do drukuIlość – 4 lody (foremki z Ikea)
Składniki:
- 150 g jogurtu typu skyr (ja kupuję w Biedronce)
- 20 dorodnych, dojrzałych wiśni
- 2 łyżeczki miodu
Sposób wykonania:
- Najpierw wymieszaj jogurt z całym miodem. Ja to zrobiłam w pojemniku od blendera, ale zmieniłam końcówkę na rózgę i poszło mi bardzo prosto. Jeśli nie masz blendera z wymienną końcówką, to postaraj się jak najdokładniej wymieszać te dwa składniki np. widelcem. Chodzi o to, że skyr i wiśnie są kwaśne, więc dobrze jest je równomiernie posłodzić. Co prawda tak nie będą turbo słodkie, ale będą przyjemnie kwaskowe. Nie masz pojęcia jak często ja używam widelca zamiast łyżki do mieszania, to po prostu lepiej się sprawdza w takich przypadkach!
- Przełóż 2/3 posłodzonego skyru z powrotem do pojemniczka lub do czystego kubeczka.
- Pozostałą część jogurtu (1/3) zmiksuj z umytymi i wypestkowanymi wiśniami. Ja swoje pozbawiłam pestek przy pomocy słomki (testowałam na przyszłość). Najpierw nabiłam górę (tam, gdzie wychodzi ogonek), a potem od spodu wypychałam słomką pestkę. Raczej nie nada się do tego słomka papierowa, ja miałam biodegradowalną. To się świetnie sprawdzi, jeśli chcesz zachować urodę wiśni, ale pozbyć się pestek. W przypadku lodów możesz albo od razu wypchnąć pestkę od góry, albo po prostu przekroić wiśnię i wyjąć pestkę palcami. Wiśnie będą zmielone, więc ich uroda i tak przeminie…
- Teraz czas na przełożenie masy do foremek. Ja zrobiłam tak, że najpierw do foremki wlałam ostrożnie łyżeczkę masy wiśniowej, potem łyżeczkę jogurtu. Następnie dwie łyżeczki masy wiśniowej, nieco większą łyżeczkę jogurtu, a na koniec wlałam do pełna masy wiśniowej. Każdą warstwę jogurtu delikatnie dociskałam łyżeczką. Dzięki temu uzyskałam lody w paski. Pamiętaj, aby używać dwóch różnych łyżeczek do mas, aby nie zabrudzić jogurtu na wiśniowo lub przeciwnie. Druga ważna uwaga – masy jogurtowej wychodzi mniej, więc zacznij i skończ masą wiśniową.
- Teraz nie pozostaje ci nic innego, jak nałożyć patyczki, wstawić foremki do stojaka, potem do zamrażarki. Ja zeżarłam moje lody już po 2-3 godzinach, ale nic się nie stanie, jak dla pewności przytrzymasz je dłużej. Gdy już najdzie cię ochota na te lekkie, pysznie kwaskowe, wiśniowe lody, wyjmij foremkę, ogrzej np. przez chwilę w dłoniach i pociągnij za patyczek. Uważaj, bo takie domowe fit lody roztapiają się troszkę szybciej niż lody ze sklepu. I jak, smakują ci te pasiaste cudeńka? Daj znać w komentarzu! A jeśli masz jakieś uwagi, to też chętnie przeczytam!
Uwielbiam owocowe lody. Nie mam takich sprytnych małych foremeczek,więc przekładam lody do większego pudełka,a potem wyjmuję tak z 10 minut przed podaniem,żeby się łatwiej porcjowały. Wiśnie+jogurt+miód=raj 🙂
Kamila, bardzo dziękuję za ten komentarz! To może być cenna rada dla innych osób, które foremek nie mają, a jednak chcą sobie takie lody zrobić! A co do uwagi, że połączenie jest dobrze dopasowane – ja się na początku bałam, że tego miodu trzeba będzie dodawać i dodawać, bo wiśnie kwaskowe, bo jogurt kwaśny, ale na szczęście tak, jak napisałaś, okazało się, że to jest super smak! Jeszcze raz bardzo dziękuję za merytoryczny komentarz, który nie służy tylko do tego, żeby połechtać moje ego, ale przede wszystkim pomóc innym użytkownikom bloga (bo tak, ten blog ma służyć i być używany,… Czytaj więcej »
Zawsze unikałem lodów domowej produkcji bo za dużo z tym zabawy… może się skusze i jednak zrobię bo jednak co własne to własne.
Tak, jeśli robisz takie klasyczne, to pewnie, że roboty od groma. A że ja nie lubię stać przy garach, to wrzucam do blendera to i owo, a potem wyciągam takie cuda z zamrażary 😛