1,1K
Tatar ze śledzia z grzybkami marynowanymi to bardzo fajna propozycja na imprezową przystawkę, ale nie tylko! Ja dzisiaj zrobiłam sobie taką porcję śledziowego tatara, położyłam go na grzance i przekąsiłam w ramach drugiego śniadania. Myślę, że to samo można zrobić w przypadku kolacji 😉 No, wiesz już kiedy tego tatara zjeść, to czas na garść przydatnych rad… W przepisie wymagam śledzia w oleju. Nie proszę, nie pytam, ma być w oleju i już! Dlaczego? Matias z wody nie będzie taki mięsisty i jędrny. A co z grzybkami? Jeśli masz w zanadrzu marynowane grzybki z własnych zbiorów, to super, chętnie nawet się wproszę na konsumpcję, bo je uwielbiam! A jeśli nie masz? Nic się nie stało, nie każdy ma duszę grzybiarza. Możesz kupić marynowane grzybki w markecie (widziałam chyba w Auchan, nie wiem gdzie jeszcze mogą być). I jeszcze jedna ważna uwaga – nie przemocz śledzi! Jak przemoczysz, to nawet te w oleju nie będą już takie dobre. Sprawdzaj, możesz zawsze odciąć cieniutki paseczek i posmakować, ja tak robię 🙂 Jak Ci zasmakuje, to nie zapomnij powiedzieć znajomym skąd masz przepis!
Wersja do drukuIlość – 1 osoba
Składniki:
- 2 płaty śledzia a'la matias w oleju (ale takie ładne płaty, nie jakieś ścinki ;))
- kilka marynowanych grzybków
- ½ małej cebuli
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- odrobina soku z cytryny (jeśli grzybki mocno octowe, to daj naprawdę niewiele)
- pieprz z młynka (lub grubo mielony z paczki)
Sposób wykonania:
- Tatar ze śledzia i marynowanych grzybków zacznij od przygotowania… śledzia! Zamocz płaty matiasów w wodzie. Po pół godziny odlej wodę, odkrój cieniutki kawałek śledzia i posmakuj. Prawdopodobnie wciąż będzie zbyt słony, więc zalej świeżą wodą. Sprawdź za ok. pół godziny, Gdy już będą "zjadliwe", odlej wodę.
- Pokrój każdy płat śledziowy w kostkę ok. 0,5 cm. Ja najpierw przekrawałam płat wzdłuż na pół, potem te połówki na ćwiartki i takie "śledziowe spaghetti" w kostkę. Gdy już pokroisz śledzie, połowę mięsa wrzuć do miseczki, a drugą połowę bardzo drobno posiekaj jeszcze nożem. Będzie to spoiwo dla naszego tatara. Posiekane mięso dorzuć do miski.
- Teraz czas na dodatki! Cebulkę posiekaj bardzo, bardzo drobno! Nie musi to być idealna kostka, ale ma być drobno. Nie wnikam, czy użyjesz do tego tej samej deski czy nie, ale jednak po cichu polecam podmienić na czystą 😉 Cebulka posiekana? No, to wrzucaj ją do śledzia!
- Przyszła pora na grzybki! Połóż je na desce (może być ta od cebuli) i pokrój dość drobno, ale nie siekaj tak, jak połowę śledzia. Kawałki grzybków mają być zgrabne, ale wyczuwalne w trakcie jedzenia tatara. Jak już je pokroisz, dorzuć do miski ze śledziem.
- Teraz pozostaje ci wsypać do miski siekaną pietruszkę, wlać troszkę soku z cytrynki i dość mocno popieprzyć. Doprawione? No, to dobrze zamerdaj, musisz teraz porządnie wymieszać. Składniki powinny być równomiernie rozprowadzone. Szkoda, aby potem ktoś miał jeden kęs z samym śledziem, a inny z samymi grzybkami, prawda?
- Posmakuj swój tatar ze śledzia z grzybkami. Jest ok? No, to super, gotowe! Jeśli brakuje pieprzu, soku z cytryny, to wystarczy doprawić i ponownie wymieszać! Daj koniecznie znać czy smakowało, ale zostaw też w komentarzu swoje uwagi, jeśli jakieś masz 🙂 Nie muszą to być tylko zachwyty oczywiście. Jeśli mój tatar ze śledzia ci smakował, to będę bardzo wdzięczna, jak udostępnisz gdzieś ten przepis lub opowiesz o nim swoim znajomym – dla ciebie to niewiele, a dla mnie bardzo dużo!
Nie cierpię śledzi, ale muszę przyznac, że ten tatar wygląda fantastycznie!
O jak mi miło! 😀 A wiesz, że ja jeszcze kilka lat temu też bym nie ruszyła śledzia? Od ZAWSZE uwielbiam, jak moja mama robi pyry w mundurkach z dodatkiem śledzia w śmietanie, ale … polewam je samą śmietaną 😀 Jednak od zawsze też uwielbiałam śledziowe rolmopsy w occie i mogłam ich jeść i jeść! Dziwne, prawda? A jednak. Mam jakieś swoje ulubione sposoby na śledzia, tego w śmietanie też już jem! Musiałam się tylko przełamać 😀 Moja mama używa do wszystkiego śledzi z beczki i to chyba właśnie powoduje, że wyżeram sam sos. Wolę bardziej jędrnego śledzika jednak i… Czytaj więcej »
Muszę przyznać, że takiego połączenia jeszcze nie próbowałam, ale wygląda naprawdę apetycznie 🙂 Co prawda, nie jestem wielką fanką grzybów marynowanych, ale przypuszczam, że śledzik je tutaj nieco równoważy. A swoją drogą, to dobrego śledzika już dawno nie jadłam, więc chyba podrzucę pomysł w naszym kolejnym menu i spróbujemy takiej wariacji na temat tatara 😀
Znasz mnie już na tyle, że chyba się nie spodziewasz słów „ale tym razem te grzybki Ci zasmakują, musisz spróbować!” Będziesz chciała, to sobie zrobisz i tyle 😉 Ja się muszę przyznać, że w przepisie, z którego robiłam w tym roku grzybki były poważne błędy merytoryczne, więc musiałam trochę szyć, trochę na oko robić (w przepisie kazali ugotować chyba pół kilograma grzybków w kieliszku wody i kieliszku octu 🙂 ). Tym sposobem grzybki wyszły mi bardzo octowe, ale na szczęście śledź wszystko zrównoważył, dokładnie tak, jak wspomniałaś!
No i to przepis idealnie trafiający w moje wyrafinowane i czułe na pyszności podniebienie – wódeczkę stawiam Ty bierzesz tatar 🙂
Tak coś czułam w trzewiach, że Ci się spodoba! 😉
Myślę, że ta przystawka podbiła by zdecydowanie podniebienie mojego męża. Uwielbia śledzie jak i grzyby. Świetna propozycja na świąteczny stół 🙂
Gosia, bardzo się cieszę! Nie tylko dlatego, że mężowi by smakowało, ale też przez ten świąteczny stół! Ja zawsze o tatarze ze śledzia słyszę w okolicy Sylwestra, bo wiadomo – pod wódeczkę dobry (sama też taki klimat z przyzwyczajenia zrobiłam), a on świetnie sprawdzi się na wiele okazji. Ty piszesz o świętach, ja go dziabnęłam na drugie śniadanie i zapewniam – bez alkoholu wchodzi bardzo dobrze! 🙂
Oj lubię śledziki, ale wódeczki nie pijam-)
Tłuściutkie matiasy w lodówce, jutro namoczę.Tylko grzyby muszę kupic.
Jak znam moje smaki, to będzie znowu pychota!
Mniam taki tatar, a przepisem się podzielę.
Irenka, przybij piątkę! Też wódki nie pijam, ale tatar wciągam ze smakiem! 😉 Nieskromnie Ci się przyznam, że jakiś czas temu jadłam na weselu znajomych tatar z łososia i ten z matiasów o dziwo wchodzi mi dużo lepiej! Nie wiem, czy to kwestia swojskości, czy w restauracji, w której odbywało się wesele z czymś przesadzili, ale jedno jest pewne… nie doceniamy śledzia, a przecież też ma masę dobrych tłuszczy, więc powinniśmy wcinać jak najczęściej! 🙂
Bardzo lubię białe wytrawne wina z Australii, Nowej Zelandii, czy Italii.Do śledzi nie pasują.
Masz rację,że śledzie są bardzo niedoceniane.
Matiasy są rewelacyjne i można je robić na sto sposobów.Kiedyś mieszkałam obok małego rybnego sklepu, tam sprzedawano sałatki śledziowe,było ich mnóstwo rodzajów.Kolejka stała zawsze aż na ulicy.
Irka, bo nam się w tyłkach poprzewracało, gdy na salony wjechał pan łosoś! 😉 A co do białego wina – wygląda na to, że mamy podobne gusta! Kilka dni temu miałam też okazję otworzyć butelkę greckiego i też mi bardzo smakowało. Jak na razie chyba najmniej mi podeszły… francuskie 😀
Co do pana łososia, praktycznie nie jadam.Poluję na łososia atlantyckiego, jest droższy,ale zdrowszy.Teraz faktycznie gdzie Cię nie zaproszą, to norweski łosoś z tablicą Mendelejewa.
Francuskie wina też mi nie podeszły.
Ufff… już się bałam, że mamy z chłopakiem takie „niewyszukane” gardła (w temacie francuskich win). A co do łososia – jedni Ci powiedzą, że najzdrowszy bałtycki, drudzy, że bałtycki fuj, bo wody zanieczyszczone. Jedni Ci powiedzą, że lepszy dziki, bo żył w naturze, jadł co chciał, był szczęśliwy itp., a drudzy powiedzą, że zdrowszy hodowlany, bo już się kontroluje pasze, a przynajmniej wiesz co jadł, a tamten dziki to cholera wie gdzie pływał, z kim sypiał i czy czegoś nie złapał… Chyba kurcze pozostaje słuchać głosu własnego rozsądku, bo już nawet woda z lodowca ma w sobie mikro plastik, a… Czytaj więcej »