Wyciskarka wolnoobrotowa? Że taka sokowirówka? No właśnie… Wyciskarka wolnoobrotowa to coś zupełnie innego. Owszem, też wyciska sok, ale na trochę innych zasadach. Ta, którą ja testowałam to wyciskarka Hurom H200…
test
Dzisiaj chcę Ci przedstawić oleje Cameleon, a dokładniej olej lniany i olej z ostropestu. Na te produkty trafiłam z polecenia agnes_skylark, która na Instagramie prezentuje swoje smakołyki. Pewnego dnia wrzuciła zdjęcie, w którego opisie pojawiła się wzmianka o oleju lnianym. Napisałam, że jak dotychczas żaden mi nie przypadł do gustu. Choć na początku zawsze smakuje dobrze, to po niedługim czasie robi się straszny, wręcz nie do przełknięcia. Agnes wspomniała, że ona kupuje oleje Cameleon na sobotnim targu Jadłostajnia Kolibki w Gdyni, ale można też przez sklep internetowy. Zamówiłam, spróbowałam zaraz po odpakowaniu, poczekałam tydzień i dzisiaj napiszę Ci jakie są moje wrażenia!
Chciałabym się z Tobą podzielić wynikami kolejnego testu produktu firmy Hotz. Tym razem padło na pastę curry. Ponadto chcę podzielić się z Tobą swoim przepisem na wegańskie curry z kalafiora, ziemniaków i cieciorki. Tradycyjnie badam skład, podaję wady i zalety, ale przede wszystkim interesowało mnie jak pasta poradzi sobie w gotowym daniu – czy jej smak przebije się przez mleczko kokosowe i dzięki temu mój obiad zyska orientalny smak. Zainteresowany? Zapraszam do lektury!
Dzisiaj czas na kolejny test produktu od firmy HOTZ. Tym razem na warsztat wzięłam czosnek ze słoiczka. Prawdę mówiąc od lat nie używałam innego czosnku niż ten świeży, tym bardziej byłam zaintrygowana jak taki ze słoiczka może smakować, a przede wszystkim co takiego ma w swoim składzie. Zainteresowany? Podrzucam więc test czosnku HOTZ z przepisem na grzanki z masłem czosnkowym.
Jak doskonale wiecie, prowadzenie bloga wiąże się nie tylko z obowiązkami (a jest ich sporo), ale też z pewnymi korzyściami. Można na blogu zarabiać, ale są też tzw. „dary losu”, czyli paczki od producentów. Oficjalnie taka paczka to prezent, nieoficjalnie producent oczekuje czegoś w zamian. Znaczna część blogerów w takiej sytuacji chętnie podaje adres, na który ma przyjść paczka, a potem rozpakowuje ją na oczach czytelników i zachwala produkty jako swoje ulubione. Przyszedł czas i na mnie, ale u mnie wyglądało i będzie wyglądać to troszkę inaczej…