kefir - Opycha.pl

HOME
OD KUCHNI
LIFESTYLE
LUDZIE I MIEJSCA
- LUDZIE
- MIEJSCA
- PODRÓŻE
POLECAM

Menu

DESERY OD KUCHNI PRZEPIS NA ŚNIADANIE PRZEPISY

kefir koktajle owocowe śliwki

Koktajl śliwkowy na kefirze z cynamonowym kopniakiem

0 Likes

56 Views

koktajl śliwkowy na kefirze z cynamonowym kopniakiem

Wrz 21, 2020

Posted by: opycha.pl

Najnowsze wpisy

Gotowe dania z marketów -kupować, czy nie?
Paź 22, 2020
Jak zacząć biegać? Moje podstawowe rady wzięte z doświadczenia
Paź 19, 2020
Miesiąc bez kawy! Jak zerwałam z nałogiem?
Paź 15, 2020

Tagi

czekolada deser domowa ekonomia felieton fit grill grzanki jajka kasza kurczak makaron mięso mięso mielone obiad owoce pasta pieczone podróż podróże polecam poradnik porady proste przekąska przystawka recenzja rozwój osobisty ryba sałatka ser sos suszone pomidory szpinak warzywa wegańskie wegetariańskie Wielkanoc wieprzowina Wigilia wołowina zero waste ziemniaki zupa łosoś śniadanie

sieopycham

Jakiś czas temu @my_vege_table pochwaliła się o

Jakiś czas temu @my_vege_table pochwaliła się obiadem - gotowe kopytka że sklepu w robionym samodzielnie sosie. Od razu mi stanęła przed oczami Magda Gessler, która rzuca w Beatę tymi kopytka mi i krzyczy "dlaczego Ty trujesz ludzi?!" 😂 ale czy faktycznie truła? Trudno powiedzieć. Ja wczoraj zrobiłam gnocchi z gotowca. Zjadłam trochę i żyję. Fakt, czasem puszczę bąka, ale mnie jakoś specjalnie nie pokręciło. Stary zeżarł więcej, dzisiaj wstał i poszedł do roboty, jakby nigdy nic. Czy zatem te gotówce są takie straszne, jak je malują? Ja swoją opinię wyraziłam wczoraj na blogu, ale chętnie się też dowiem, co Ty o tym myślisz 🙂

Ziemniak, pyra, kartofel. Ale też kopytka, gnocch

Ziemniak, pyra, kartofel. Ale też kopytka, gnocchi, kluski śląskie. Ważne jest nie tylko to, co kupujemy, ale też to, co z tym robimy. I wbrew pozorom nie napisałam tego w kontekście podjazdu politycznego, że dobra, niby widziały gały, co brały, ale teraz czas brać widły i iść na Wiejską. Raczej chciałam nawiązać do tego, że przez najbliższe 3 zdjęcia (wliczając dzisiejsze), będę Ci pitulić o wyborach. Tych spożywczych 😉

Odnoszę wrażenie, że chętnie utrudniamy sobie

Odnoszę wrażenie, że chętnie utrudniamy sobie życie, robiąc wszystko od dupy strony. Aktywność fizyczna jest tego świetnym przykładem. Baby, zanim pójdą na siłownię, muszą kupić sobie furę nowych sportowych ciuchów, bo "jak zainwestuję, to żal mi będzie na tę siłownię nie chodzić". Jak bieganie, to najlepiej najpierw lecieć do specjalistycznego sklepu i kupić indywidualnie dopasowane buty za 600 zł. A potem co? Jajco! Znam osoby, które kupiły ciuchy na siłkę (ba, nawet karnety!) i ich zapał szybko zniknął. Znam osobę, która na dzień dobry zainwestowała kilka stów w idealnie dobrane buty do biegania i przebiegła w nich może z 2 kilometry. Nie lepiej by było najpierw sprawdzić, czy dana aktywność nam się w ogóle spodoba? Nie lepiej się motywować zdrowiem i sprawnością, zamiast dorzucać sobie frustracji "bo zainwestowałam, to muszę"? I tak na początku drogą będzie ciężka i wyboista, więc po co sobie dorzucać kamieni do plecaka? Taka oto sportowa (i nie tylko) rozkmina ode mnie na dobry początek dnia 😉 przypomnę tylko, że na blogu jest bardzo życiowy wpis o tym, jak zacząć biegać (a raczej jak nie zaczynać, oparty na moich doświadczeniach) i myślę, że sporo tej treści można przełożyć również na inne rodzaje sportu. Polecam!

Myślę, że niewiele osób by mnie podejrzewało

Myślę, że niewiele osób by mnie podejrzewało o zamiłowania do różowego koloru 😀 jeszcze mniej osób patrząc na mnie dzisiaj podejrzewałoby mnie o przebiegnięcie maratonu 😂 tak, trzy lata temu przebiegłam maraton. Wcześniej przebiegłam kilka półmaratonów, były też "normalne" dystanse. Ale nie biegłam w tych wszystkich wyścigach po miejsce. Te amatorskie biegi uliczne mają pewną piękną cechę -medal dostaję każdy zawodnik, który przekroczy linię mety, mieszcząc się w regulaminowym czasie, KAŻDY! To nic, że na maratonie dobiegłam 3 minuty przed końcem czasu. Medal dostałam, bo dobiegłam! Nauczyło mnie to wytrwałości, tego, że nic z nieba nie spada (treningi były naprawdę ciężkie). I dlatego mogę się teraz tutaj z Tobą kontaktować. Gdyby nie wytrwałość i samodyscyplina, których nauczyło mnie bieganie, to pewnie już bym rzuciła tego Instagrama w cholerę! 😁

Jesienią marzysz tylko o tym, żeby położyć si

Jesienią marzysz tylko o tym, żeby położyć się pod kocem i czytać książki? A może by tak pobiegać? 😁 Nie chcę namawiać na siłę, ale jeśli myślisz o tym, żeby zacząć przygodę z bieganiem, to jesień i wiosna są do tego najlepsze! Jeśli teraz ciężko Ci się przełamać, to sobie wyobraź, co to dopiero będzie zimą... A tak to się oswoisz z pogodą i jeśli bieganie Ci się spodoba, to zima nie będzie takim dużym problemem. A co z latem? Lato dla początkujących to będzie jakaś masakra! Te wszystkie konusy, co tylko leżą na kanapie z browarem, wysyłają latem żony po zaopatrzenie, bo za ciepło, a Ty chcesz latem uczyć się biegać?! 😅 No tak, bo nie wspomniałam o ważnej rzeczy... Mimo, że bieganie jest dla ludzkiego gatunku czymś teoretycznie naturalnym, to w praktyce różnie bywa. Ludzie, którzy doznają unieruchomienia, po odzyskaniu władzy w nogach uczą się chodzić na nowo. Jak Ty bieganie pamiętasz z W-Fu w podstawówce, to też nie licz na to, że od razu sobie polecisz jak gazela, nic z tych rzeczy! 😀 Ale żeby choć troszkę pomóc Ci w rozpoczęciu przygody z bieganiem spłodziłam wczoraj wpis blogowy o tym, jakich błędów warto nie popełniać na samym starcie (albo i przed nim). Jeśli temat Cię interesuje, to gorąco zapraszam, aktywny link będzie wisiał w bio co najmniej do czwartku 😉

Nawet nie wiesz, jak mi rzucenie "normalnej" kawy

Nawet nie wiesz, jak mi rzucenie "normalnej" kawy uprościło ostatni weekend! Pojechaliśmy ze Starym do Gdańska na jedną noc. Wynajęliśmy pokój w @hostellaguitarra. Niestety nasz pokój nie miał bezpośredniego dostępu do wspólnej kuchni (jakieś 3-5 min spacerkiem po osiedlu), więc wyjście w piżamie średnio. Tzn. Ja pewnie bym tak zrobiła, ale spałam w gaciach 😂 na szczęście hostel zadbał o to, aby w tym osobnym skrzydle znalazła się kawa, herba i czajnik. Na nieszczęście (kiedyś, teraz już nie), kawy zostało na jedną osobę. I co? I super, szafa gra! Jeszcze nieco ponad miesiąc temu robiłabym z tego problem (znasz widok zombie szukającego kawy?), a teraz było mi bardzo miło, że znalazła się herbatka! 😁 Jak wspomniałam już kiedyś, na razie jedyne, co mi się nie podobało w życiu bez kawy, to brak tego napoju dk zdjęć, ale już w ubiegłym tygodniu pokazałam, jak fajnie sprawdza się w tej roli kawa zbożowa (obecnie pijam @inka.pl) 😀 Zatem coś mi mówi, że nie prędko wrócę do napoju, który z @kuchnia_z_wiatrakami nazywamy żartobliwie mazutem 😎

Już jakiś czas temu pisałam, że warto docenić

Już jakiś czas temu pisałam, że warto docenić jesień za to, jak dzięki niej doceniamy proste przyjemności. Jak Stary jakiś czas temu kupił sypaną herbatę Earl Grey od Basilur (w Lidlu), to się zastanawiałam "kto to będzie pił?". Teraz lubię po wyjściu z ciepłego wyrka lub powrocie z chłodu zaparzyć sobie trochę tych fusów, używając sitka do zaparzania, o którym do niedawna myślałam tylko jak o gracie, który co najwyżej użyję do zdjęć (choć do teraz mi nie pozował). I ja wiem, że podobno ma być niedługo znów bardzo ciepło, ale jak na razie jest 6 stopni, więc będę się cieszyć tą małą przyjemnością 😊 kto wie, może nawet zapoluję gdzieś na jakiś piękny kubek lub filiżankę, żeby było jeszcze fajniej? A tak przy okazji, skoro o olowaniach mowa... wciąż mam sporo zdobyczy z pchlich targów i innych szperów, próba sprzedaży przez stories się nie powiodła. Może zrobię tak, jak inni i po prostu założę drugie konto, tylko w tym celu? Co o tym myślisz?

Podobno kobiety bardzo ładnie wyglądają w czerw

Podobno kobiety bardzo ładnie wyglądają w czerwonym, to zaraz jadę... Moja Bydgoszcz dopiero od jutra wchodzi do strefy czerwonej, więc dzisiaj do Gdańska, a co będę sobie żałować! 😉 A Ciebie zachęcam do odwiedzenia bloga, bo wczoraj w godzinach późno wieczornych wleciał wpis o tym, jak przestałam pić kawę i jak mi się bez niej żyje (już ponad miesiąc). Ale to jak już przestaniesz się zachwycać moją kawą zbożową, stojącą na taborecie odrestaurowanym przez mojego szanownego i zdolnego Starego! Zapraszam na wpis tym bardziej, że pisałam jak było i jak jest. Bez czarowania, że rzuciłam nałóg zaq jednym pstryknięciem palcami, ale też bez dramatyzowania, że snułam się pod mostami, szukając jakiegoś dilera kofeiny 😊 i uprzedzam -wpis jest obiektywny. Nikogo w nim nie namawiam, żeby zaraz, teraz, a najlepiej już (!) porzucił kawę, nic z tych rzeczy... A z resztą co ja się tu będę produkować, zapraszam na bloga. Akriwny link będzie wisiał w bio co najmniej do poniedziałku!

Obserwuj mnie na Instagram

Skontaktuj się ze mną - Polityka prywatności - Partnerzy - Współpraca

© 2017-2019 Opycha.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone.

Privacy Preference Center

Consent Management

Advertising

Analytics

Other

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgoda Dowiedz się więcej