Taka sytuacja… Przez miasto mknie jak rakieta czerwony Opel. Kierowca niczym Kubica z prędkością światła zmierza do celu. Nagle jednak coś się stało, coś nie poszło… Trzeba zwolnić, bo tylko jeden pas, a przed Oplem jedzie jakaś zawalidroga. Z okna Opla wystaje zimny łokieć i słychać tylko słowa “no jedź łajzo”, “zaraz Ci pokażę, gdzie jest dwójka”, “no dalej, nie mamy całego dnia”. W końcu pojawia się możliwość wyprzedzenia, więc czerwona rakieta objeżdża zawalidrogę, wymownie zaglądając w okno, po czym rzucając “no tak, baba za kierownicą…”. I to wszystko byłoby prawdą, tylko ta czerwona rakieta to moje 20-letnie kombi, a ten Kubica to ja. Zgadza się jednak jedno – baba za kierownicą!
Tag: