1,1K
Dzisiaj mam nietypową propozycję dla wszystkich fanów kaszanki! Nie będę nikogo przekonywać na siłę, że jest ona dobra, ale jeśli jesteś jej zwolennikiem, to polecam spróbować 😉 Pomysł na spaghetti z kaszanką przyszedł mi do głowy, gdy usłyszałam, że znajomy jadł na obiad kaszankę, a obok ugotowany makaron penne, bo potrzebował czegoś prostego i na szybko. Na początku przepis na spaghetti z kaszanką wydał mi się genialny w swojej prostocie, potem ogarnęły mnie wątpliwości jak to się przyjmie na blogu, ale wiem, iż już ktoś na ten przepis czeka, więc postanowiłam zaryzykować 🙂 Mi bardzo smakowało, mam więc nadzieję, że Ty też się smacznie najesz!
Wersja do drukuIlość - 1 osoba
Składniki:
- 1 laska kaszanki
- porcja makaronu na jedną osobę
- pół małej cebulki
- odrobina oleju
- 1/3 szklanki wody
- dobra szczypta suszonego majeranku
- sól
Sposób wykonania:
- Wstaw wodę na makaron. Dodaj soli dopiero, gdy zacznie wrzeć, a następnie dorzuć makaron i ugotuj al dente. W międzyczasie zabierz się za kaszankę.
- Obierz cebulkę, pokrój w drobna kostkę. Na patelni rozgrzej odrobinę oleju, wrzuć cebulkę i podsmażaj, aż się zacznie lekko rumienić. Rozkrój błonkę kaszanki, zdejmij ja, a samą kaszankę rozdrobnij i dodaj do cebulki, po czym dolej 1/3 szklanki wody.
- Podgrzewając kaszankę na średnim ogniu rozmieszaj ją tak, aby na patelni powstało coś w rodzaju "zupy". Co jakiś czas mieszając grzej tak długo, aż sos się mocno zredukuje.
- Gdy większość wody odparuje, dodaj do kaszanki majeranek i małą szczyptę soli. Wymieszaj porządnie. Wyłóż makaron na talerz, a na nim umieść sos z kaszanki. Twoje spaghetti z kaszanką jest już gotowe!
Aniu, przełamujesz stereotypy. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że – o rany Boskie! co to jest?! Po przeczytaniu… nawet ciekawie się to prezentuje. Jednak, jak napisałaś to ma być atrakcja dla osób lubiących kaszankę… abyśmy mieli jasność… nie spróbuję, bo kaszanki nie jadam… ale jako wielbiciel włoskiej pasty… muszę Ci powiedzieć – medal za odwagę :D:D:D
Tomek, to był szalony pomysł i spodziewałam się, że nie będzie popularny 😀 Czasem tak już mam, że u kogoś coś podpatrzę, potem to trochę przerabiam i sprawdzam jak wyjdzie. Kilka lat temu znajomy marudził, że ja tu na blogu jakieś wymyślne składniki stosuję, a on ma w domu tylko chleb i keczup, nie jakieś gałki muszkatołowe czy coś. No to zrobiłam coś w rodzaju lasagne z chleba i keczupu… Rozwałkowałam chleb tostowy, przełożyłam bardzo dobrym, domowym keczupem, wsadziłam do piekarnika i… Petarda! 😀 Ale to już poszło tylko na Facebook’a 😉