S.O.S. Postanowienia noworoczne – jak się zacząć ze wszystkim wyrabiać?

opycha.pl

„W końcu zacznę się ze wszystkim wyrabiać”, „znajdę wolny czas na/dla…” to wbrew pozorom dość popularne postanowienie noworoczne. Mało tego, „jak się zorganizować/ogarnąć” to temat aktualny przez cały rok. Doba nie jest z gumy, a my chcemy od życia więcej i więcej, a przecież są jeszcze obowiązki. Zatem co zrobić, żeby się zacząć wyrabiać? Możesz wypróbować np. metodę SMART czy pomodoro, ale ja nie będę o nich pisać. Napiszę ci co się u mnie sprawdza i polecę źródła, z których sama czerpię informacje i inspiracje!

jak się zacząć ze wszystkim wyrabiać?

Obraz Jan Vašek z Pixabay

Znajdź w sobie egoistę

Jesteś złotym człowiekiem. Ktokolwiek poprosi cię o pomoc zawsze ją uzyska. Zastanów się jednak, czy nie jest tak, że przedkładasz pomoc innym nad swoje potrzeby? Czy nie lecisz w pierwszej kolejności załatwić coś za przyjaciółkę, matkę, babkę czy sąsiadkę, a dopiero potem zabierasz się za swoje sprawy? Ja się już nie raz na tym złapałam. Jeśli coś ci mówi, że jesteś w takiej sytuacji, to warto trochę popracować nad asertywnością. Nie bój się, jak odmówisz raz czy dwa, to nie będziesz najgorszym człowiekiem na świecie. Mało tego, jeśli zaczniesz jasno stawiać granice, to ludzie też będą cię rzadziej pytać, czy czegoś za nich nie zrobisz. Pamiętaj, że sporo osób wciąż korzysta z tego, że łatwiej poprosić kogoś o pomoc, zamiast samemu chociażby poszukać informacji w internetach i niektórzy nawet nie zauważają, że czasem nadużywają czyjegoś dobrego serca.

Pamiętaj też, że ty też od czasu do czasu możesz poprosić o pomoc, tym bardziej, jeśli ktoś ma u ciebie dług wdzięczności. Będzie mu pewnie miło, że ma okazję się odwdzięczyć!

Wyznacz priorytety

O ile brudne ciuchy czy zlew pełen brudnych garów same nie znikają, o tyle okazje do zrobienia czegoś ważne go już tak! Priorytetami nie zawsze jest zbawianie świata, zwalczanie całego zła i wywracanie życia do góry nogami. Czasem to załatwienie jakiejś banalnej sprawy, która nie może czekać. Umówienie wizyty u lekarza, pójście do urzędu coś wyjaśnić lub wystawienie na portal sprzedażowy czegoś, co chcemy sprzedać już od dawna, ciągle się o to potykamy (lub możemy dużo zarobić/odnotować mniej strat), a wciąż tego nie zrobiliśmy. Właśnie takie proste, ale istotne sprawy często nam umykają w gąszczu tych pozornie ważniejszych. Zatem zrób sobie listę „to do” (rzeczy do zrobienia) i najlepiej ponumeruj według stopnia ważności. O tym, jak można sobie poukładać dzień, aby łatwiej realizować różne zadania pisałam już tutaj (klik!).

Aby wyznaczyć, które zadania są priorytetowe, warto zastanowić się jakie będą konsekwencje, gdy ich nie zrealizujesz.

Dodatkowo za każdym razem, gdy zamiast wziąć się za ważne zadanie idziesz sprzątać, prać, gotować, to się zastanów, czy w ten sposób nie odwlekasz realizacji trudnej sprawy. Takie zajęcia to świetne usprawiedliwienie, bo teoretycznie coś robisz. Nie są to sprawy ważne, więc prawda jest taka, że znów przepalasz czas na pierdoły.

Skup się na tym, co robisz

Jakiś czas temu mądre głowy zaczęły nas uczyć, że multitasking (wielozadaniowość) jest super. Dlatego teraz staramy się jednocześnie prać, gotować, hodować trzodę chlewną i czytać bajki dzieciom (tak, wiem, z trzodą troszkę popłynęłam 😉 ). Niestety z czasem przyszły mądrzejsze głowy, które mówią, że to gówno prawda. Aby pracować efektywniej dobrze jest się skupić na jednej rzeczy. To właśnie dlatego tak popularne jest zalecenie, aby wyłączać powiadomienia w social mediów i starać się nie zaglądać do skrzynki mejlowej co 5 minut (pracownicy korpo dobrze znają temat). Wiadomo, nie zawsze się da, ale warto o tym pomyśleć. Warto też w miarę możliwości zapewnić sobie komfortowe warunki do pracy. Dla każdego będą one inne, bo nie tylko my sami się od siebie różnimy, ale różnią się też nasze życiowe sytuacje. Ja obecnie najchętniej pracuję w ciszy. Robię to w domu, więc siadam do komputera, gdy już zostanę sama w mieszkaniu, sąsiedzi pójdą do pracy, a ich dzieci do szkoły. Jednak gdy pracowałam w korporacji, na open space, czyli na sali, gdzie ludzie siedzą w swoich małych boksach jak kury na grzędzie, gdzie powietrze jest aż gęste od różnych dźwięków, najlepiej pracowało mi się w słuchawkach. Włączałam sobie muzykę, która nie wymagała ode mnie skupienia i która nie była zbyt ambitna. I tym sposobem za sprawą hitów Britney Spears (bez obrazy dla fanów i samej Britney) mogłam skupić się na realizacji obowiązków. Oj, mój były pracodawca nawet się nie domyśla jakim błędem było zablokowanie dostępu do You Tube… 😉

Miłosz Brzeziński, specjalista od rozwoju osobistego mówi, że przeciętnie nasze godziny największe godziny produktywności przypadają między dziewiątą a jedenastą. Dodaje też, że wejście w tzw. stan flow (oddanie się jakiejś czynności) zajmuje nam 20 minut.

Oczywiście jeśli pracujesz zmianowo, to niekiedy między dziewiątą a jedenastą odsypiasz nockę, ale warto mieć na uwadze, że jednak te godziny największej produktywności każdy z nas posiada. Zwykle to czas, gdy już nie jesteśmy zaspani, ale jeszcze dzień się dobrze nie rozkręcił, rzeczywistość nie wgniotła nas jeszcze w ziemię, a żołądek nie jest wzdęty od śmieciowego jedzenia 😉

Zadbaj o siebie, śpij, dobrze jedz, uprawiaj aktywność

Teraz coś, co cię chyba najbardziej zdziwi! Zamiast spać mniej, radzę się wysypiać. Zamiast jeść coś na szybko, żeby nie stać przy garach radzę jeść mądrze. Mało tego, radzę też postarać się, aby wydrzeć przynajmniej te pół godzinki dziennie na jakąś aktywność fizyczną. Ameryki nie odkryłam, ale powtórzę to, co mówią mądre głowy, bo choć często to powtarzają, to my wciąż nie wierzymy w skuteczność ich rad. Tajemnicą sukcesu jest sen, dobre paliwo i ruch. Sama kiedyś dążyłam do tego, aby spać jak najkrócej. Sama nie raz jadłam byle co, bo się spieszyłam i sama siedziałam godzinami przy komputerze, zamiast iść chociażby na spacer. Efekty? Wieczne zmęczenie, bóle pleców, nóg, głowy. Rozkojarzenie, marudzenie, ogólnie wrak człowieka. Dlatego kładź się prędzej do łóżka. Poczytaj wieczorem książkę, zamiast scrollować Facebooka i sprawdzać 9gag’a. Wstań wcześniej, porozciągaj się, pomedytuj lub chociaż spokojnie wypij kawę, zanim rzucisz się w wir codziennych obowiązków. Jeśli nie masz czasu na codzienne gotowanie, to ugotuj sobie dobrych rzeczy na zapas, część możesz przełożyć do pojemników i zamrozić. Zainwestujesz kilka godzin, a zyskasz bardzo dobre „paliwo” dla organizmu. Jeśli pracujesz fizycznie, to po pracy/przed pracą (w zależności od tego, kiedy masz czas) warto wybrać się chociażby na spacer i wyciszyć. Jeśli pracujesz przy biurku, na kasie, ogólnie w trybie siedzącym, to postaw na większą aktywność i rozciąganie.

W zdrowym ciele zdrowy duch!

Wiem, to wyświechtane powiedzonko brzmi banalnie. Jednak od jakiegoś czasu staram się spać minimum 7 godzin dziennie, jeść w miarę zdrowo i regularnie, regularnie ćwiczę. Dzień zaczynam od małego rozciągania, żeby organizm wybudził się ze snu, potem chwilkę siedzę w ciszy, próbuję pobyć „tu i teraz” i uwierz mi lub nie, ale to działa!

Takie proste, ale czy skuteczne?

Cóż, trzeba zacząć od tego, że samo przeczytanie mojego wpisu niczego nie zmieni. Ja już napisałam co wiedziałam, a teraz kolej na twoje działania. Powtórzę to, co powiedział ktoś dużo mądrzejszy ode mnie:

Nie da się dojść gdzieś indziej, jeśli idziesz wciąż tą samą drogą!

Jeśli niczego nie zmienisz, to dalej nie będziesz się wyrabiać. Ja ci napisałam co działa w moim przypadku. Czy sprawdzi się u ciebie? Tego się nie dowiesz, jeśli nie spróbujesz.

Dodatkowo podrzucę ci linki do kilku moim zdaniem wartościowych miejsc. Znajdziesz w nich fachową wiedzę na temat zarządzania sobą w czasie:

blog Pani Swojego Czasu – bardzo dużo materiałów na temat zarządzania sobą w czasie znajdziesz tutaj (klik!)

odcinek „Jak osiągnąć cele, gdy cały świat nam przeszkadza?” podcastu (słuchowiska) Mała Wielka Firma, autor: Marek Jankowski, gość: Miłosz Brzeziński, możesz wysłuchać lub przeczytać transkrypcję tutaj (klik!)

odcinek „Jak ogarnąć codzienny chaos, pracować mniej i osiągać więcej” podcastu (słuchowiska) Mała Wielka Firma, autor: Marek Jankowski, gość: Ola Budzyńska, możesz wysłuchać lub przeczytać transkrypcję tutaj (klik!)

0 0 głosy
Oceń wpis
Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Miejska Pustelniczka

Na szczęście nie mam postanowień noworocznych, bo jeśli chcę realizować jakiś cel, to staram się zaczynać od zaraz i nie czekać na jakieś specjalne okazje. A co do multitaskingu – ja wolę robić jedną rzecz na raz, skończyć jedną i dopiero zacząć następną. Widzę, że taka struktura pracy sprawia, że wykonuję poszczególne czynności szybciej, niż gdybym robiła kilka rzeczy na raz.

Facet
Facet
2 lat temu

jak postanowienia – przetrwały? pytam w 2022 roku

4
0
Chętnie poznam twoje zdanie, zostaw komentarz!x