Promocja typu „bliski koniec terminu przydatności” jest często spotykana w marketach i można na niej nieźle skorzystać! Mięso za pół ceny? Czemu nie! Tańsza bazylia, która i tak pójdzie na pesto? Super! Pamiętaj jednak, że trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy, żeby nie żałować.
To kiedy ten koniec terminu przydatności?
Przede wszystkim sprawdź dwie rzeczy. Pierwsza – czy na etykiecie z terminem widnieje napis „najlepiej spożyć przed”, czy „należy spożyć przed”. Ten pierwszy oznacza, że przekroczenie terminu o kilka dni (a czasem i dłużej) obędzie się bez większych konsekwencji. Jednak gdy jest napisane, że „należy spożyć przed”, to lepiej już uważać. Przyznam ci się jednak, że ostatnio upiekłam łopatkę wieprzową, która przekroczyła termin z określeniem „należy” o 3 dni i nic się nie stało (ale nie namawiam do powtarzania tego w domu). Kolejna sprawa – sprawdź datę! Teoretycznie to oczywiste, w praktyce nie patrzysz, wracasz do domu, odkładasz produkt i zapominasz. A potem się nagle budzisz jak ja z tą łopatką, że termin minął i spożycie jest ryzykowne…
Zdążysz to zjeść?
No właśnie, skąpstwo nie jest niczym dobrym. Jeśli chcesz kupić coś w promocji „bliski koniec terminu przydatności” zastanów się, czy zdążysz to zjeść. Oczywiście jak wspomniałam – ja mięso zamroziłam na kilka dni. Pamiętaj jednak, że zamrożenie tylko trochę przedłuża życie, nie czyni niczego nieśmiertelnym 😉 Weź sobie tę radę do serca, żeby nie wyrzucać jedzenia (czyli pieniędzy) do śmietnika.
Sprawdź etykietę, jeśli chcesz skorzystać z kasy samoobsługowej!
Kasa samoobsługowa ma swoje plusy i minusy. Plus jest taki, że czasem idzie szybciej, ale nie wszystko jesteś w stanie zrobić samodzielnie. Dlatego koniecznie sprawdź, czy przeceniony produkt ma naklejony nowy kod kreskowy. Jeśli masz naklejkę z wyraźnym napisem „promocja”, „obniżka” itp., a na tej samej naklejce jest inny kod kreskowy niż na pierwotnej etykiecie, to nie powinno być problemu. Możesz się jednak spotkać z tym, że na produkcie będzie tylko naklejka z napisami w stylu „-50%, bliski koniec terminu przydatności”. W takim wypadku może się okazać, że kasa samoobsługowa nie odejmie ci tych 50%. Wszystko dlatego, że sklep ma jeden kod kreskowy na wszystkie produkty i kasa widzi je w tej samej cenie. Wytłumaczę na przykładzie kurczaka. Masz na stoisku mięsnym kurczaki przecenione i te w normalnej cenie. Wszystkie mają ten sam kod paskowy na etykiecie, którą nakleił producent kurczaka. Te przecenione mają jeszcze obok naklejkę „obniżka”, ale bez drugiego kodu. Zatem kasa zaczyta normalną cenę. Jeśli pod napisem „obniżka” byłby dodatkowy kod, to kasa policzy rabat. To już jest kwestia logistyki sklepu. Jeśli im się chce – ułatwiają sprawę. Jeśli im się nie chce bawić w dodatkowe kody, musisz albo iść do tradycyjnej kasy, albo przy kasie samoobsługowej poprosić pracownika o naliczenie rabatu (ja nigdy tego nie robiłam, ale wydaje mi się, że masz do tego pełne prawo). A już w ogóle najlepiej sprawdzić cenę pod czytnikiem, teraz ich pełno.
Które markety, na co promocje?
Podpowiem ci czego możesz się spodziewać korzystając z mojego doświadczenia. W Auchan możesz kupić taniej m. in. mięso, nabiał, a nawet piwo. Jest to jednak sklep, gdzie promocyjne naklejki nie mają osobnych kodów, więc musisz zadbać o to, aby pracownik naliczył ci przy kasie rabat. W Tesco widziałam w promocji mięso, nabiał, a także warzywa, owoce, zioła, ciasta itp. W tym markecie produkty przecenione dostają osobne kody. W Lidlu jak na razie korzystałam tylko z promocji na mięso, ale z tego, co wiem, obniżają ceny także na inne produkty. Nie zwróciłam jednak uwagi na kody kreskowe, bo w moim Lidlu nie ma kas samoobsługowych. Gdzie szukać przecenionych produktów? Często leżą tuż obok tych nieprzecenionych (np. mięso w Lidlu czy Auchan). Zdarza się jednak, że mają wydzieloną strefę. W Tesco jest to często zbiorczy pojemnik na poszczególnych działach, np. z ziołami, warzywami i owocami na dziale warzywnym, nabiał i mięso w dziale chłodniczym. W Auchan mięso leży razem z tym bez obniżki, natomiast piwo i nabiał mają osobne kosze.
Uważasz te wpis za przydatny? Podziel się nim ze znajomymi, udostępnij na swoim Facebooku… Ja niestety mam ograniczony zasięg i nie wiem, czy uda mi się do nich dotrzeć bez twojej pomocy! 😉
P.S. Lubisz promocje? Jeśli zapiszesz się na mój newsletter (i potwierdzisz zapis), dostaniesz materiały w formie PDF z krótkim poradnikiem na temat tego, jak mądrze korzystać z promocji! Możesz się zapisać tutaj!
Zdarza mi się korzystać z promocji tego typu, zwłaszcza, kiedy chcę spróbować czegoś nowego, co w standardowej cenie jest dosyć drogie. Jednak zawsze dokładnie sprawdzam daty przydatności, bo faktycznie można się naciąć. Już mi się kilka razy zdarzyło, że na takich promocjach, wylądowały produkty, których data przydatności kończyła się w dniu zakupu albo jeszcze wcześniej 😉 Ale jeśli kupuje się z głową, to można naprawdę skorzystać, a co najważniejsze – zrobić niezły deal 😀
Dokładnie! Warto kupować to, na co zwykle szkoda kasy! Mnie się zdarzyło kupować mięcho dzień przed końcem, ale to jak wiedziałam, że zaraz przygotuję. Ale! W Lidlu kupiłam niedawno 3 paczki mięsa za pół ceny, a koniec terminu był za chyba 3-4 dni, więc całkiem spoko 🙂
Promocje sa fajne, ale nie jeśli chodzi o jedzenie i kosmetyki. Muszę przyznać że jeśli chodzi o żywność to mam problem z kupowaniem czegoś z kończącą się datą przydatności. Wiadomo, że zależy co to jest, ale zawsze zwracam uwagę na etykiety. Również jeśli chodzi o skład produktów.
Też dawniej miałam problemy z terminami przydatności. Jednak za dużo już na ten temat się naczytałam i nasłuchałam z obu stron… Zarówno z punktu widzenia osób, które jadły jedzenie sporo po terminie i nic im nie było (w tym mięso), jak i od strony obsługi marketów, które mi opowiadały jak wygląda drugie, trzecie, albo i czwarte życie kurczaka 😉
A najlepsze jak pokazali nam, jak wygląda piwo wiecznie przelewane i jak jest oznakowane 🙂 tak, nawet piwo w puszkach należy do rzadkości aby było raz przelewane hahaha. I to nam pokazał kiedyś przedstawiciel browaru. Aż strach się bać jak widać jak coś ma już 7 czy 9 kropek. A kto tam zwraca na to uwagę? No kto?
Chodzi Ci o te kropeczki na dnie puszki? 😀
Tak tak tak 🙂 dokładnie o kropeczki.
No dla mnie to brzmiało trochę jak jakieś legendy miejskie, ale zbyt dużo osób potwierdzało, że tak jest 😀
Ja też potwierdzam 🙂 myślę, że Panowie przedstawiciele by nas nie okłamali w tym zakresie.
Bardzo wazny jest pierwszy watek jaki podjęłaś. Ja się o nim dowiedziałam, gdy zaczęłam pracować w Sanepidzie 😉 I wtedy się okazało, że niemal nikt nie rozumie różnicy 😉
Dokładnie, niewiele osób rozróżnia te dwa wyrażenia, mało tego, chyba niewiele osób w ogóle je czyta! Obstawiam, że patrzą tylko na same daty i tyle. Ja natomiast różnice poznałam przypadkiem, ale już w szkole podstawowej (a chodziłam do 6-letniej). Mój wychowawca prowadził szkolny sklepik i uczył matematyki. Jak się przeterminowało sporo kartonów chipsów, to rozdali w szkole na mikołajki. Oczywiście większość dzieciaków nie spojrzała na nic, tylko od razu zjadła. Ktoś jednak spojrzał na termin (pewnie jakiś rodzic), oburzył się, że szkoła truje dzieciaki chipsami po terminie (wtedy się jeszcze nie mówiło o tym, że same w sobie chipsy są… Czytaj więcej »
Nas ciągle uczą na szkoleniach o tej różnicy. Spożyć przed i spożyć do. Jeśli jest spożyć np. przed 26.11.2019 tzn. że towar ma być zdjęty z półki już 25.11 i spisany na straty. Jak jest spożyć do tzn. że 26.11 jest na przecenie a wieczorem jak się nie sprzeda to ściągany jest z półek. Codziennie obowiązkowo sprawdzane jest pod tym kątem pieczywo oraz nabiał, a także wędliny, sery i mięso. Reszta, co jest dla nas nie lada ułatwieniem przychodzi w e-mailu od góry aby sprawdzić poprawność dat np. majonezu kieleckiego 250g bo jest w terminie do dnia 26,11 – czy… Czytaj więcej »
Też mnie cieszy, że jeszcze są firmy, które o to dbają! W ubiegłym roku, jakoś w okresie świątecznym stałam w kolejce do kasy w sklepie, który handluje odzieżą, kosmetykami, porcelaną, żywnością… no wszystkim. Szczyci się tym, że sprzedaje znane marki w niskich cenach (już komuś świta, o którym sklepie piszę? 😀 ). Przy samej kasie, dosłownie obok kasjerki była półka z czekoladami. Sięgnęłam jedną, rzuciłam okiem – kilka tygodni po terminie. Nawet nie było obniżki ceny z tej okazji. I teraz pojawia się pytanie – czy to wina personelu, bo nie sprawdzili, czy wina sklepu, bo oszczędza na kadrze, jest… Czytaj więcej »
No to ładnie wystarczy wpuścić sanepid – jak dostanie sklep karę raz, drugi – to się oduczy. Ja nie mówię, że wszyscy są święci itd. U nas spisuje się nabiał na cały tydzień i później na 2giej zmianie np. ściąga albo do odpisu albo na przecenę właśnie – spożyć przed czy spożyć do – według tej zasady 🙂 jak jest w innych marketach naszej firmy nie wiem – chodzi mi o dbałość. Jednak jeżdżą kontrole wewnętrzne i zewnętrzne więc na prawdę warto NIE RYZYKOWAĆ a cieszyć się na koniec miesiąca dobrą wypłatą 😉 O którym sklepie piszesz – nie mam… Czytaj więcej »
Nie nie, ja w TK Maxx to znalazłam 😉 Ale wiem o czym piszesz z tymi prywaciarzami… Stary znajomy chodził do sklepu obok restauracji, w której pracowałam. W poniedziałek kupił bułkę i jogurt.Bułka raczej piątkowa, jogurt z pleśnią. Poszedł oddać i usłyszał „a co Ty, ciota jesteś, że z pleśnią nie zjesz?!”
Jestem handlowcem a raczej sprzedawcą już od wielu wielu lat i na prawdę warto zwracać uwagę na to co się kupuje. Świetnie opisałaś cały problem Aniu i w 100 procentach się z Tobą zgadzam. Jednak np. ciekawostką były dla mnie jogurty – oczywiście to było tylko moje doświadczenie – tak jak Ty zrobiłaś poniekąd z mięsem 😉 – kupiłam np. Bakomę i Zott. W Bakomie już dzień przed terminem pojawiła się pleśń, zaczął się produkt psuć a w Zott po miesiącu od daty był jeszcze zjadliwy – nic mu nie było. Zawsze się zastanawiam czy to ma związek też z… Czytaj więcej »
Też stawiam na chemię! Gdzieś w internetach chyba nadal krąży artykuł o tym, ile wytrzymują gotowe burgery z McDonald’s… Choć fakt, ten eksperyment z trzymaniem burgera w szafce jest już dość stary i być może nieaktualny. Porównałaś dwa produkty znanych marek i sama widzisz, jaka jest różnica. Niestety często zawierzamy markom myśląc, że w parze z wyższą ceną idzie jakość, ale tak nie jest. Jak zawsze jest jedno uniwersalne rozwiązanie – czytajmy składy! Jeden bloger kulinarny zrobił kiedyś doświadczenie na tatarze wołowym od znanego producenta. Pokazał, że po usmażeniu wołowina wciąż jest pięknie różowa, a nie powinna, więc producent dodaje… Czytaj więcej »
Na prawdę bloger za to dostał karę a nie producent burgerów?? No tak, przecież oni muszą nas podtruwać. Takie ciche ludobójstwo. Podobno kiedyś raków nie było – były inne choroby. Teraz jest rak właśnie z tej chemii…więc najpierw wkraczają na rynek truciciele, potem nagle firmy farmaceutyczne bo próbują stworzyć antydotum – i zarobić kupę szmalu na biednych ludziach.Takie zamknięte koło. Za jakiś czas rak będzie zwykłą chorobą jak grypa, bo wkroczą dostępne środki na rynek. Znajdą inne paskudztwo i proces zacznie się od nowa. Ach, i tak „góra” zawsze będzie z szaraczkami robić co się jej podoba.
Raczej za szybko leku na raka nie wymyślą. Tzn. podobno wynaleźli go już lata temu, tylko sobie teraz wyobraź ile kasy stracą koncerny farmaceutyczne, gdy nagle da się wyleczyć raka jednym lekiem… Raczej nie lubię snuć teorii spiskowych, ale jest w tym trochę logiki 🙂 Ty wymyślasz lek, za chwilę do Twoich drzwi pukają smutni panowie i każą sprzedać im patent, bo jak nie, to (i tutaj wstaw swoje najgorsze koszmary)… I interes się dalej kręci 😉
Lek na raka będzie dostępny jak przyjdzie na ludzi nowa choroba. Rak będzie uleczalny a zaś nadchodzące paskudztwo już nie. Kiedyś grypa, a nawet zwykłe przeziębienie nie było wyleczalne – dziś antybiotyki są 🙂 Temat dość głęboki ale może lepiej nie być aż tak odważnym? Nie wiadomo dziś też komu ufać, a komu nie. Temat rzeka. Oczywiście, mylić się mogę, a może to być prawda bolesna odkryta przez zwykłego szaraczka. Tematy i kontrowersje nigdy do końca nie wróżą czegoś dobrego.
Ps. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale wyrażam swoje zdanie na ten temat.
U mnie wyrażanie swojego zdania zawsze jest mile widziane 😉
Tak, jak napisałaś – wynalezienie nowej, nieuleczalnej, a bardzo drogiej choroby może załata dziurę budżetową, która powstanie po wyleczeniu raka…
Ja ogólnie od dwóch lat bardzo zwracam uwagę na etykiety i dokładnie czytam . Związane jest to z moją rygorystyczną terapią żywieniową. Data ważności to pierwsze co sprawdzam, szczególnie na promocjach. Zwłaszcza teraz w okresie przedświątecznym wypychają stary towar z kończącą się datą przydatności
Tak, z tymi świętami to prawda… Jest okazja, żeby wykorzystać nasz pośpiech i nieuwagę, stres… A my łykamy wszystko jak małpa kit. Jak jeszcze dadzą promkę to już w ogóle bajka, bo święta wyjdą taniej… 🙂
Raczej nie kupuję produktow ze zbliżającym się końcem przydatności, bo jak słusznie zauważyłaś, nie zawsze zdążymy je potem zjeść. Omijam więc szerokim łukiem kosz z wyprzedażą w obiawie , że się skuszę. Za to mój facet lubi tam pogrzebać,ale nie odnotowałam zbyt wielu przypadków zakupów po tym grzebaniu 😉
Wiesz, skoro coś wytrwało prawie do końca terminu, to znaczy, że popyt mały. A skoro popyt mały, to często też produkt niespecjalny 😉 Mimo wszystko ja jednak czasem zaglądam, bo faktycznie zdarza się dobra okazja, tylko trzeba to kupować z głową 🙂
Jestem, jakby to łagodnie powiedzieć, wariatką na punkcie sprawdzania dat przydatności.Sprawdzam wszystko, zwłaszcza produkty spożywcze i kosmetyki.Nauczyłam się tego w Szwajcarii, w której mieszkałam kilka lat.Tam w sklepach kilka godzin przed zamknięciem wiele produktów spożywczych ma obniżona cenę nawet o 50 %. Zwyczajnie w tym kraju jest bardzo drogo.Podobnie jest w Niemczech,gdzie pracuje od kilku lat.Mięso od razu idzxie do gara, gorzej z kosmetykami.Zdarzało mi się wyrzucać te przeterminowane.Teraz kupuję rozsądnie i często korzystam z promocji.
O tak, te promki przed zamknięciem sklepu też są całkiem fajne! U nas zdaje się Kaufland ma taką politykę, że wieczorem obniża ceny na część warzyw i owoców. Ja niestety nie bardzo mam okazję się przekonać, bo paliwko spalone w drodze do Kaufa (niestety mam daleko) mogłoby przewyższyć zyski, ale jestem zdania, że warto z tego korzystać! 🙂
W Auchan z tego co się orientuję to raczej odchodzi się od koszy. Przynajmniej z tego co widzę u mnie w pracy w tym supermarkecie. Może to zależy też od polityki konkretnego sklepu ale w innych sklepach marki też nie zwróciłem na to uwagi. A jeśli są to w formie wyspy a nie koszy (no ale wydzielone).
W moim mieście kosze mają się dobrze 😉 Ale może po prostu się nie zrozumieliśmy – płytkie kosze, poustawiane w poszczególnych działach (można uznać za „wyspy z ogrodzeniem”) 😉