Prażona cebulka to coś, co pokochałam od pierwszego kęsa! To zabawne, ale kiedyś, bardzo dawno temu, jeszcze za Gierka, kupowałam nałogowo hot-dogi z budki w stylu „kiosk Poldi” (dinozaury kojarzą). I nie, nie robiłam tego, bo kocham parówki. Nie, nie robiłam tego, bo ten hot-dog zawierał idealnie wysmażony bekon… Ten hot-dog był posypany prażoną cebulką i w tamtych czasach to była jedyna droga, którą mogłam ją zdobyć! Pamiętasz kiedy prażona cebulka pojawiła się w sklepach? No właśnie, chyba wcale nie tak dawno?
Teraz na szczęście prażona cebulka to już nie taki rarytas jak kiedyś i można sobie kupić ją w sklepie. Ale zaraz… Można kupić w sklepie? A może da się zrobić prażoną cebulkę samodzielnie, w domu? No pewnie! I tu kolejny raz cię zaskoczę, bo tego, jak robić prażoną cebulkę nauczyłam się pracując w orientalnej restauracji, tzw. „chińczyku”! Tam smażyło się jej dość sporo, do posypywania niektórych zup. Podjadałam jej takie ilości, że aż szef kuchni troszkę krzywo patrzył, więc postanowiłam sobie zrobić ją sama. I co? No i nic, wyszła klapa! Normalna smażona cebula, tylko przypalona 😛 Ale spokojnie, wiem już jak ją robić. Po tym niepowodzeniu podglądałam dużo uważniej 😉
Czego potrzebujesz? Składniki na prażoną cebulkę
Prażona cebulka jest bardzo łatwa w przygotowaniu, nie potrzebujesz też jakichś niezwykłych składników. Nie myśl jednak, że cebula i olej wystarczą. Ja tak myślałam za pierwszym razem i już wiesz jak to się skończyło 😉
Składniki niezbędne do zrobienia prażonej cebulki:
- cebula
- mąka pszenna
- olej do smażenia (ja używam rzepakowego)
- sól
A jakie ilości tych składników? Cóż, musisz sobie zaufać i dopasować ilość mąki i soli do ilości cebuli. Ale spokojnie, przejdź do dalszej części, czyli opisu jak zrobić prażoną cebulkę i się przekonasz, że nie ma co panikować 😉
Jak zrobić prażoną cebulkę? Instrukcja krok po kroku
Krojenie
Najpierw obierz cebulę z suchych warstw. Następnie ją pokrój. Jak? Możesz pokroić w kostkę, albo w cienkie piórka. W obu przypadkach pamiętaj, aby odciąć korzonek. Musisz rozdzielić palcami wszystkie warstwy cebuli, a z korzonkiem może to być utrudnione (szczególnie w przypadku, gdy pokroisz ją w piórka). Jeśli masz cebulę z grubymi warstwami (najczęściej tak jest przy okazałych egzemplarzach), to polecam jednak pokroić w cieniutkie piórka, będzie bardziej chrupiąca, niż pokrojona w kostkę.
Przygotowanie do smażenia
Kolejny krok to obtaczanie cebuli w mące pszennej. Już widzisz, w czym tkwi haczyk? No właśnie… Ja za pierwszym razem jej nie użyłam, więc moja prażona cebulka w ogóle nie była chrupka, a wręcz była, brzydko określając, sflaczała… I teraz dość istotna uwaga! Nie staraj się jakoś specjalnie przyklejać tej mąki do cebuli, to nie kotlet schabowy, żeby go starannie panierować 😉 Chodzi o to, żeby cebula „zabrała” tyle mąki, ile będzie potrzebowała. Wystarczy więc, że na pokrojoną cebulę wysypiesz trochę mąki, a potem to wszystko dobrze przemieszasz.
Smażenie
No i przechodzimy do sedna! W naszym „chińczyku” smażyło się cebulkę w woku, to oczywiste. Ale w domu nie musisz używać woka. Ja smażę cebulkę w niedużym rondelku. Jeśli użyjesz niedużego garnka, to zużyjesz mniej oleju. Wlej go na wysokość ok. 2,5 cm i rozgrzej. Smaż cebulkę partiami. Najpierw weź porcję w rękę, trochę potrząśnij, żeby nadmiar mąki przeleciał jak przez sito. Ostrożnie wrzuć cebulkę na olej. I teraz ważna uwaga – mogłabym napisać, że wystarczy ci patelnia, ale jeśli cebula jest wyjątkowo wilgotna, to olej się spieni. Dlatego nie chcę ponosić odpowiedzialności, jeśli zaszalejesz, wrzucisz dość dużą porcję cebuli na patelnię, olej się spieni i wydarzy się jakieś nieszczęście. Próbuj na własną odpowiedzialność 😉 Smaż cebulkę na rumiano, co jakiś czas mieszaj łyżką cedzakową czy łopatką. Gdy się zrumieni, odcedź ją z oleju i połóż na ręczniku papierowym. Oczywiście domyślasz się, żeby powtarzać te wszystkie czynności, aż cebula ci się skończy? Ok, to jak już usmażysz całą cebulę, jaką znajdziesz w domu (swoim i sąsiadów), to daj jej trochę przestygnąć, po czym posyp odrobiną soli i przemieszaj.
I co, proste?
Już po krzyku, twoja prażona cebulka jest gotowa! Możesz ją sobie zamknąć w suchym słoiczku i co jakiś czas skubać. Pamiętaj jednak, aby najpierw porządnie wystygła, bo jak się „zaparuje”, to będzie sflaczała i cały wysiłek psu w… Niestety nie powiem ci, ile mi najdłużej wytrzymała, bo ja zjadam całą prawie na jedno posiedzenie. Znalazłam w internetach informację, że taka domowa prażona cebulka, zamknięta w szczelnym słoiku, przechowywana w lodówce wytrzyma do miesiąca. Jak długo stała u nas w knajpie? Niestety już nie pamiętam, ale przy mniejszym ruchu do kilku dni spokojnie. Pamiętaj jednak, że z jedzeniem różnie bywa, dlatego po prostu wąchaj, dotykaj, oglądaj, smakuj…
A w wolnym czasie rzuć okiem na dział „szkoła gotowania” (klik!), może znajdziesz jeszcze inne porady, które cię zainteresują! 😉
Ło matko, jakiego apetytu nabrałam na ta cebulkę już jak ją na IG zobaczyłam. Zrobię w najbliższym czasie, i założę się, będzie hitem u nas w domu 🙂
Kamila, tylko jeśli wiesz, że możesz się nie powstrzymać przed zjedzeniem całej, to proponuję najpierw zrobić małą ilość i uczyć się wstrzemięźliwości 😛 Ja zawsze zjadam całą od razu, więc większe ilości nie wchodzą w grę – i tak by nic nie zostało na zapas 😀
Nooo…zwykła cebula, a tu zachwalasz jak ostrygi.
Idę do kuchni robić to cudo 🙂
Dam Ci znać, jak smakowało.
Jeszcze takiego przepisu nie spotkałam….
Irenka, bo ja prosty człowiek jestem! Ostrygi to bym nawet nie umiała obsłużyć 😛 A że pochodzę z kraju kwitnącej cebuli, to nie dziwota, że już w wielu wersjach ją jadłam i polecam 😀
Ha, ostrygi się tylko połyka 😀
Ta cebula jest tak intrygująca, że już biegnę do kuchni!
Z moim szczęściem to bym wylała za kołnierz! 😛 Daj znać potem jakąkolwiek drogą, czy cebulka spoko 😉
Wiesz co zrobiłam?
Mąki u mnie nie ma…posypałam kasza manną….durnota nie zna granic.
Pożarłam, ale jak mi wątroba nie wysiądzie , to dam znać….:D
Ło kurde, hehe, to prawdziwa kuchnia fusion! 😀 Tzn. wiesz, tak w ogóle, to to raczej posypka jest do potraw, nie idź moim śladem, nie zjadaj całej na raz! 😛 Swoją drogą ta kasza manna w ogóle się do niej przyczepiła? 😀
Przyczepiła, przyczepiła.
Zjadałam wszystko,jak na wojnie, a w domu łososie i trufle.
Ale więcej za takie eksperymenty się nie zabieram 😀
Ale przynajmniej widzę, że wątroba nie pękła, skoro pojawił się nowy komentarz! 😀
Nie, ale ta kaszka zgrzytała w zębach, jak żwirek z kuwety 😀
Dzisiaj dieta ścisła!
Trudno mi to sobie wyobrazić, bo myślałam, że wiele już w życiu jadłam, ale jeszcze żwirku z kuwety nie próbowałam 😀 Aczkolwiek porównanie bardzo mi się podoba! 😀
Też nie jadłam, nawet po drinku 😀
Myślę jednak, że porównanie jest dobre.
no też mi się coś wydaje, że porównanie w punkt! 😀
Obśmiałam się jak norka xD
Jak by to powiedzieć, a właściwie napisać — też byłam fanką takiej cebulki i o zgrozo, też jak szłam gdzieś na tzw. psie żarcie, prosiłam podwójną porcję 😉
W tej chwili również się nią zajadam, i nawet mam w domu jeden pojemniczek, takiej kupnej oczywiście, odłożony na czarną godzinę. Teraz, zamiast chomikować, chyba po prostu zrobię sobie swoją. Tiru riru…
No u mnie by te słoiczek sklepowej długo nie postał, bo bym żarła jak chipsy i tu by się pojawiła przestroga Irenki o wątrobie 😀 Bardzo szanuję, że umiesz sobie schować zapas, zamiast zjadać na jedno posiedzenie! 😉
Cebulka wyszła wyborna, dziękuję za przepis
Cześć Jakub! Bardzo się cieszę, że przepis się sprawdził! Tylko pamiętaj, ja za zbyt ciasne portki nie biorę odpowiedzialności 😀 (ta cebulka ma trochę kalorii 😉 )