Znasz już pojęcie „prasowane tofu”? Ja znam od niedawna. O czymś takim jak „prasowanie” tofu dowiedziałam się z zagranicznego bloga kulinarnego (u nas niestety jeszcze tego zbyt często nie widuję, a szkoda). No dobrze, ale co to jest „prasowane tofu”, jak to się robi i po co się to robi?
Co to jest prasowane tofu?
To nic innego, jak tofu pozbawione wody. Zauważ, że zwykle tofu, które kupujesz w sklepie jest pakowane z dość dużą ilością wody. Nawet, gdy już odlejesz to, co było widoczne gołym okiem w opakowaniu, to nadal sporo wody zostanie w samym tofu. W czasie tak zwanego prasowania pozbawia się tofu tego płynu, przez co zmienia ono swoje właściwości.
Jak zrobić prasowane tofu u siebie w domu?
Możesz kupić w internetach maszynkę do prasowania tofu. Nie będę się jednak wymądrzać na temat tego, jak ona działa, bo nigdy jej nie używałam. Zdecydowanie wolą proste, tanie metody, czyli po prostu obciążenie serka. Tutaj też pojawia się kilka metod. Jedni np. owijają tofu w 3 warstwy papierowego ręcznika, zawijają w czystą szmatkę i obciążają. Inni zawijają tylko w ręcznik, jeszcze inni tylko w szmatkę. Czy da się to zrobić jeszcze prościej? Oczywiście! Co prawda być może teraz fachowcy będą się irytować, ale mnie się zdarza obciążać nawet „gołe” tofu, bez żadnej owijki. Chcesz spróbować mojego sposobu? Nie twierdzę, że robię to dobrze, ale skoro po takim zabiegu moje tofu zmienia konsystencję, a ja gołym okiem widzę, że woda wypłynęła, to chyba działa? 😉

Mój sposób na prasowane tofu
Ja najpierw wyciągam tofu z opakowania, osuszam ręcznikiem papierowym. Następnie kładę kostkę tofu na talerz, najlepiej z rantem. Następnie kładę na tofu prostą kamionkową maselniczkę z Ikei (bez pokrywki), a w maselniczce coś ciężkiego. Ostatnim razem był to miód w słoiczku. Możesz też spokojnie położyć na tofu drugi talerz i obciążyć. Tofu musi być prasowane dość długo, aby pozbyć się jak największej ilości wody. Warto więc pozostawić je w takim stanie na kilka godzin. Ja czasem przygotowuję taką domową „praskę” wieczorem i wstawiam na noc do lodówki. Rano wyciągam „maszynerię” z lodówki, odlewam wodę i gotowe. Pamiętaj, aby tak dobrać przedmioty, aby obciążenie było stabilne. U mnie akurat ta maselniczka i słoik z miodem były jak szyte na miarę!
Po co robić prasowane tofu?
Powody są przynajmniej dwa.
W trakcie prasowania pozbywamy się wody z tofu. Dzięki temu w czasie przygotowywania potrawy tofu powinno być bardziej podatne na wchłanianie smaków. Nie będę cię teraz zapewniać, że jak sprasujesz tofu i ugotujesz w sosie pomidorowym, to w ogóle nie będzie czuć tofu. To nie w moim stylu. Poza tym myślę, że jak ktoś się decyduje na tofu to powinien być gotowy, że tofu będzie smakowało mimo wszystko trochę jak tofu 😉 W każdym razie jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to powinno przyjąć trochę więcej smaków w miejsce wody, której się pozbędziesz 🙂
Kolejny powód to zmiana konsystencji. Po odsączeniu wody tofu robi się bardziej zbite. Dlatego właśnie prasowane tofu „ładniej się zachowuje” w trakcie gotowania. Nie rozpada się tak łatwo, jak bez prasowania. Myślę, że jeśli lubisz sałatki z tofu, to konsystencja tego prasowanego bardzo ci przypadnie go gustu!

Czy warto robić prasowane tofu?
To już pozostawiam twojej ocenie. Po prostu spróbuj i się przekonaj! Nie kupuj od razu gotowej praski, zrób to „chałupniczymi” metodami. Dzięki temu nic nie tracisz, a będziesz wiedzieć, czy jest ci to całe prasowanie do szczęścia potrzebne 😉 Właściwie nic nie tracisz (chyba, że obciążenie będzie niestabilne, to coś się może zbić 😉 ). Ja np. do tofucznicy (wegańskiego odpowiednika jajecznicy) nigdy nie prasuję tofu, bo nie widzę w tym sensu (mój przepis na wersję podstawową tofucznicy znajdziesz tutaj, klik!), ale np. do ostatniego tofu w curry wyprasowałam i nie żałuję!