1,9K
Pesto z liści rzodkiewki? Czemu nie! Ja pierwszy raz robiłam w zeszłym roku, ale była to bardzo prosta wersja (przepis znajdziesz tutaj-klik!), która smakuje dobrze tylko z młodych liści. Większość z nas kupuje jednak rzodkiewki w warzywniakach czy marketach, gdzie te pęczki są już dość dojrzałe, dlatego warto je czymś dosmaczyć, żeby nie smakowały jak zmielona trawa. Co prawda czasem nie da się tego niestety uniknąć, ale próbować warto 😉 Wykorzystanie natki rzodkiewki to nie tylko sposób na "zero waste", ale też na kolejne źródło witamin i minerałów. Dlatego tym razem proponuję pesto z dodatkiem sera typu parmezan lub grana padano, a w wersji wegańskiej dodatek płatków drożdżowych. Dzięki temu "zmielona trawa" dostanie trochę charakterku 😉 Czy będzie tak pyszne jak pesto z bazylii lub szpinaku? Trudno powiedzieć… Ja lubię, ale liście rzodkiewki to jednak liście rzodkiewki i nie każdemu będą smakowały. Myślę jednak, że warto spróbować chociaż raz, bo są zdrowe, a przy okazji można trochę przyoszczędzić, ograniczając wyrzucanie żywności! Poniżej oczywiście znajdziesz przepis, ale mam do ciebie jeszcze prośbę… Jeśli to pesto z liści rzodkiewki ci zasmakuje, podrzuć link do przepisu znajomym! Szkoda, żeby je wyrzucali, a może im tez będzie smakować?
Wersja do drukuSkładniki:
- 1 pęczek liści rzodkiewki (taka spora garść, taki porządny pęczek jak w sezonie z warzywniaka)
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki łuskanych ziaren słonecznika (można zastąpić pestkami dyni lub np. orzechami włoskimi)
- 4 -5 łyżek oliwy
- sól
wersja z serem
- garść tartego na małych oczkach sera parmezan lub grana padano (taka wiesz, niezła garść ;))
wersja wegańska
- 2 łyżki płatków drożdżowych (czubate)
Sposób wykonania:
- Pesto z liści rzodkiewki najlepiej zacząć od samego zielska… Ukręć natkę rzodkiewce, zamocz liście w wodzie, żeby pozbyć się witaminy G (gleby). Ja wiem, to ma być "zero waste" i źródło witamin, ale nie każdy lubi, jak mu ziemia chrzęści między zębami 😉 Otrzep liście rzodkiewki z wody, wrzuć do pojemnika, w którym będziesz blendować pesto. Ja swoje wrzuciłam w całości, razem z łodygami, ale to wersja dla twardzieli (odnoszę wrażenie, że przez łodygi bardziej trąci trawą 😉 ).
- Teraz posiekaj czosnek. Nie musi być jakoś turbo drobno, ale tak, żeby go blender zmiksował na gładko. Rozgrzej małą patelnię (suchą), podpraż na niej ziarna słonecznika. Dodaj te składniki do liści rzodkiewki. Od razu dorzuć też ser lub płatki drożdżowe, szczyptę soli i wlej 3-4 łyżki oliwy.
- Zmiksuj składniki na gładkie pesto. Uczciwie uprzedzę, że moja przystawka do blendera nie zdała egzaminu. Musiałam przełożyć wszystko do dzbanka i zmielić tą końcówką-pałką. Jeśli będziesz mieć problemy z miksowaniem, to możesz dodać trochę oliwy, u mnie to jednak była kwestia blendera. Użyłam 5 łyżek i pesto było i tak rzadkie (dobre do sałatek, mięs itp., ale do makaronu już gorzej), dlatego postanowiłam wymienić sprzęt. Gdybym dolała więcej oliwy, to bym miała pesto-zupę 😉 Po zmieleniu posmakuj i ewentualnie dodaj soli lub soku z cytryny (a jak potrzebujesz, to więcej sera/płatków drożdżowych) i zmiksuj ponownie.
- Cóż mogę powiedzieć… Twoje pesto z liści rzodkiewki jest już gotowe! Którą wersję wybierasz, wegańską czy z serem? Ja lubię obie, więc dla mnie to zawsze trudna decyzja. Daj znać w komentarzu, czy smakowało, bo przecież nie każdy lubi takie cuda 😉
Widzę, że wszystko jest jadalne 🙂
A ja zawsze w sklepie urywałam te liście z ziemią i dumnie niosłam czerwoną rzodkiewkę w siacie.
Generalnie lubię pesto i jestem ciekawa jak to smakuje.
Bo kolor pięknisty 🙂
Muszę wypróbować 🙂
Też przez długie lata wywalałam! A w warzywniaku to i pan mi sam czasem natkę ukręcał, co by mi te rzodkiewki nie padły za szybko 😀 Teraz to już nie wiem, czy chciał mi życie ułatwić, czy dla siebie pesto ukręcić 😛 Irenka, tylko teraz tak – im młodsze liście, tym lepiej. Ja wrzuciłam też z całymi łodygami, ale przez nie bardziej smakuje trawą, więc jak chcesz taki bardziej przystępny smak, to odetnij łodyżki 😉
Trawy nie jadam, więc odetnę łodyżki 😀
Zawsze mnie zastanawiało, że warzywniakach pytają , czy liście prawie z wszystkiego odcinać.
A to kombinatorzy, przetwory sobie potajemnie robili i pewnie sprzedawali 🙂
Dokładnie tak, liściowi skrytożercy! 😀
Liściowym skrytożercom mówimy nie!!!!! 😀
Świetne pesto!
Bardzo się cieszę, że się podoba! 🙂
O losie! W życiu bym na to nie wpadła a zawsze było mi żal wywalać te liście 😀
Tylko Aga, z tym ostrożnie, bo może mieć trawiasty posmak (w końcu to liście 😉 ). Więc ja zachęcam, ale nic na siłę, a przede wszystkim nie polecam za pierwszym razem robić tego nie wiadomo ile, bo jak się okaże, że nie smakuje, to będzie jeszcze bardziej szkoda 🙂