3,K
Paluszki krabowe (surimi) w cieście to kolejny tłuściutki smakołyk, którym lubiłam się zajadać w orientalnej restauracji, w której kiedyś pracowałam. Kilka dni temu już opowiadałam, jak wyżerałam prażoną cebulkę (przepis znajdziesz tutaj – klik!), a te paluszki były w kolejce tuż za nią! Co prawda żadna z tych opcji nie jest specjalnie zdrowa czy fit, ale jednak obie mają w sobie coś, co przyciąga mnie jak magnez! 😉 Widziałam, że w internetach można znaleźć przepisy na paluszki krabowe w cieście naleśnikowym, ale myślę, że moja wersja spodoba ci się dużo bardziej, Dlaczego? Bo ciasto jest bardziej puszyste i chrupkie! Jadasz czasem kurczaka w cieście w tzw. "chińczykach"? Często to jest fajne, chrupiące ciasto. Ten efekt osiągniesz m. in. dzięki temu, że w tym przepisie dodasz mąki ziemniaczanej i proszku do pieczenia. Podpowiem, że do kurczaka też się nada 😉 Ja co prawda zrobiłam nieco lżejszą wersję, niż robiliśmy w restauracji, ale możesz dodać trochę więcej mąki pszennej do ciasta, aby było bardziej gęste. Tylko nie przesadź, bo przecież nie pieczesz bułek, tylko smażysz przepyszne, chrupkie paluszki krabowe w fajnym cieście, prawda? 😉A jak już spałaszujesz swoje surimi w cieście, daj znać, czy nie było trudności z przygotowaniem i czy paluszki smakowały. A jeśli tak, to koniecznie podrzuć link do przepisu znajomym, może się nauczą i kiedyś ci zrobią, jak wpadniesz do nich w gości! 😉
Wersja do drukuIlość – 14 -16 sztuk
Składniki:
- 14 -16 paluszków krabowych (surimi)
- olej do głębokiego smażenia
- mielona ostra papryka (dla tych, którzy lubią na troszkę bardziej ostro, ja miałam chilli TEJA – bardzo ostra rzecz ;))
na ciasto
- ½ szkl mąki pszennej
- ¼ szkl mąki ziemniaczanej
- 1 jajko (ja miałam klasę L)
- ½ szkl wody (wystarczy kranówa)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka oleju (ja smażę na rzepakowym i do ciasta także dodałam olej rzepakowy)
Sposób wykonania:
- Paluszki krabowe (surimi) w cieście są dość proste w przygotowaniu. Największy problem to smażenie, ale do tego dojdziemy później. Najpierw zrób ciasto. Wsyp do miski obie mąki, dodaj porządną szczyptę soli. Następnie wbij jajko, wlej wodę i dokładnie wymieszaj. Możesz to zrobić mikserem, blenderem z rózgą, czym tam chcesz, byle dokładnie. Mi niestety sprzęt się rozkraczył, więc użyłam trzepaczki do jajek i też wyszło całkiem przyzwoicie 😉 Jak już masa będzie dokładnie rozmieszana, dosyp proszek do pieczenia i ponownie dobrze wymieszaj. Ok, ciasto masz gotowe, możemy śmigać dalej. Aaaa, jeszcze istotna uwaga. Mi taka ilość ciasta spokojnie starczyła na 14 paluszków i jeszcze trochę zostało. Oceniam, że 16 sztuk też bym dała radę zrobić 🙂
- Teraz zacznij rozgrzewać olej. Możesz smażyć te paluszki we frytkownicy lub na kuchence. Ja dawniej wybierałam frytkownicę, ale nie chciało mi się już bawić w jej mycie, więc przerzuciłam się na rondelek. Oczywiście możesz rozgrzać olej w woku czy innej głębokiej patelni, lub garnku, ale ja nie lubię zużywać tyle oleju na jeden obiad, bo mój wąż w kieszeni dostaje zawału za każdym razem, gdy go potem wylewam… 😉 Ważne, aby olej był głęboki przynajmniej na 4 cm, żeby paluszek mógł się na chwilę zanurzyć, ale nie przyklejać do dna. Włącz pod olejem mały ogień (jeśli nie używasz frytkownicy) i ogarnij paluszki krabowe (surimi). Działaj sprawnie, żeby olej się nie zdążył przypalić!
- Odpakuj paluszki krabowe z folijki. Jeśli chcesz je przyprawić papryką, to je właśnie teraz posyp, a najlepiej jeszcze przemieszaj, żeby papryka przykleiła się do każdej ścianki. Syp z umiarem, bo to ma być akcent, a nie główny smak potrawy. Dobra, to już masz z głowy, teraz ustaw się w "smażalni". Tak sobie zorganizuj miejsce pracy, żeby blisko gorącego oleju mieć miskę z ciastem i "gołe" paluszki pod ręką. Dlaczego? Będziesz moczyć paluszki w cieście i bezpośrednio po zamoczeniu kłaść je na olej. Wszystko musi być w miarę sprawnie zorganizowane. Postaw sobie też w pobliżu talerz z papierowym ręcznikiem, na którym będziesz układać paluszki po wyjęciu z oleju. Wszystko ustawione? To lecimy dalej!
- Teraz skołuj sobie czysty patyk do szaszłyków lub nastaw się mentalnie na wkładanie paluszków do oleju gołymi rękami 😉 Sprawdź, czy olej już się rozgrzał. Nie, nie wkładaj do niego palucha… Najlepiej wlać na niego kropelkę ciasta 😉 Jeśli od razu "bulbuje", to super, olej jest rozgrzany. Dalej sprawa wygląda tak – nabijasz paluszek krabowy na patyk do szaszłyków (niezbyt głęboko, ale tak, aby był stabilny), lub chwytasz kciukiem i palcem wskazującym (nie, nie tym, który symbolizuje "idź stąd szybko i daleko" 😉 ). Zamaczasz cały paluszek w cieście, po czym wyciągasz i kładziesz na gorącym oleju. Rób to ostrożnie, a jeśli używasz patyka do szaszłyków, to nie szarp, tylko pozwól, aby paluszek krabowy się z niego ześliznął (dlatego pisałam, aby nie nabijać zbyt głęboko). W obu przypadkach jeden gwałtowny ruch i olej chlapnie, a po co komu nieszczęście, prawda? Na początku może ci być trudno, ale to kwestia wprawy. Pamiętam, że moje pierwsze kurczaki i paluszki w cieście też nie wyglądały jak milion dolarów i zdarzały się małe wpadki 🙂
- Ok, teraz smaż każdy paluszek do momentu, aż ciasto się "upiecze", ale nie zrumieni. Warto też przemieszać, żeby obsmażył się ze wszystkich stron. Jednym słowem jak będzie już skorupka, ale jeszcze blada, to wyjmij paluszek, daj mu ocieknąć z oleju i odłóż na talerzyk. Rób tak, aż skończą ci się paluszki (lub ciasto 😛 ). A teraz kładź ponownie na gorący olej wcześniej usmażone paluszki i pozwól im się tym razem zrumienić. Dzięki temu zabiegowi ciasto będzie bardziej chrupkie. Gdy ciasto się zrumieni możesz odcedzić i serwować.
- Paluszki krabowe (surimi) w cieście należy zjeść jak najszybciej po usmażeniu. Przede wszystkim lepiej smakują na ciepło, ale też ciasto będzie bardziej chrupkie. Możesz je jeść "na golasa", czyli bez dodatków (a ty już się pewnie już chcesz się rozbierać, co? 😉 ), ale też dobrze smakują np. z keczupem. W orientalnej restauracji, w której pracowałam, podawało się je z tego, co pamiętam, z sosem słodko-pikantnym. Idzie taki kupić w markecie 🙂 Oczywiście jak zawsze czekam na twoją opinię, czy smakowało. Przy okazji napisz też w komentarzu, czy przygotowanie tych paluszków w cieście obyło się bez przygód!
Na cebulę się skusiłam, ale na surimi nie.
Zwyczajnie ich nie lubię. Nie lubię też babrania się w cieście. Jeszcze gorący olej. No i keczup – wisieńka na torcie.
Widać, że w jakiejś chińskiej budzie pracowałaś 😀
Ten przepis to ostatnia deska ratunkowa, jak w lodówce zostanie mi tylko cebula 😀
Czekam na przepis dla ludzi, którzy lubią zieloną sałatę.
Ale innym życzę smacznego 🙂
Yyy, no cóż mogę napisać, ta buda była „pierwszą” budą tego typu w moim mieście, zanim urosła konkurencja, to drzwi się do niej nie zamykały, a klienci czekali na ulicy. Ale wiadomo, to żaden wyznacznik, tak samo, jak wysokie ceny i fakt, że za podanie tych paluszków z keczupem by się wyleciało z roboty 😛 Surimi już ma to do siebie, że jedni lubią, drudzy kijem nie tkną. Ja np. miałabym problem, aby zjeść sałatkę z paluszkami krabowymi. To chyba obecnie jedyna wersja, w jakiej jestem w stanie zjeść je ze smakiem… A na sałatę długo czekać nie będziesz 😉… Czytaj więcej »
Zawsze jak jestem w Australii, to często chodzimy do azjatyckich knajp, bo w Australii normalnego nic nie zjesz. Wszystko ma cukier, nawet chrzan! A więc zamówiłam pyszną zupę i tam miały być krewetki, a wyłowiłam surimi i była ostra sprzeczka, bo pani się kłaniała i przysięgała,że to krewetki. Ja zwyczajnie surimi kijem nie tknę.
A co do bud, to też często do takich chodziłam kiedyś. To był hicior…
Już się cieszę na tę sałatkę, nawet zakupię dzisiaj kalarepę 😀
Tylko z liściem! Bo do tej sałateczki same liście idą 😀 Taki wiesz, zero waste 😉 Ale w sumie jak dorzucisz sobie trochę kalarepki pokrojonej czy startej na dużych oczkach tarki, to też będzie petardinio 😉 Co do tych krewetek – to surimi to chociaż udawało kształtem krewetki? Bo widziałam raz takie w galarecie! 😀 Najzabawniejsze, że jak się w Polsce surimi pojawiło, pod tą szlachetną nazwą „paluszki krabowe”, to chyba wszyscy wierzyli, że to faktycznie ma coś wspólnego z krabem 😀
Coś Ty, bezczelnie wrzucone surimi. To ma smak opony od samochodu (chociaż nie próbowałam).
Paluszki krabowe, ta nazwa musiała powstać w chwili pomroczności jasnej 😀
Surimi w galarecie, szczyt kunsztu kucharza.
Kupię z liśćmi te kalarepę i czekam na przepis 🙂
Robiłam dziś na obiad 😉 Co prawda, moje bezglutenowe ciasto wyszło troszkę rzadsze, ale w formie placuszków, też były spoko 😉 Nie wiem, co takiego surimi w sobie mają, ale są pyszne, a w dodatku bardzo wciągające 😀
No właśnie ja nawet nie będę próbować rozwiązać tego problemu z ciastem, bo na mąkach bezglutenowych znam się jak na obróbce skrawaniem i opracowanie dobrej formuły bez gluta by mi zajęło kolejne sto lat pewnie… 😉
Super napisany przepis tak po ludzku 💙
Klaudia, bardzo mi miło! Staram się zawsze tak pisać te przepisy, żeby nie było problemu z powtórzeniem ich w domu 🙂 Co prawda niektórzy marudzą, że za długie, ale w nosie to mam, jeśli komuś innemu to sprawę ułatwi 😉
No przepis super i fajnie opisany, wreszcie coś innego, bo te wszystkie blogi kulinarne na jedno kopyto. Dziś zrobię bo zostały mi z wczoraj te paluszki (kimbap robiłam), a zjeść trzeba. Chociaż może orientujesz się czy można by je zamrozić?
Cześć Idri! Przede wszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa, staram się robić takie wpisy, żeby były ciekawe i pomocne 😉 Jeśli chodzi o same paluszki -nigdy nie mroziłam, w restauracji, w której nauczyłam się je robić też nigdy nie były mrożone. Niestety nie mogę więc jednoznacznie stwierdzić, czy to się sprawdzi. Możesz natomiast zrobić nieco gęstsze ciasto, wstępnie obsmażyć, żeby ciasto nie było surowe, ale jeszcze nie przyrumienione. Tak zrobione surimi możesz trzymać w lodówce przynajmniej 1 dzień, 2 chyba też dadzą radę, a potem po prostu obsmażyć jeszcze raz na głębokim oleju, aż się zrumienią 🙂
Dziękuję bardzo za pomocną odpowiedź 😁
Do usług! Jak będziesz miała jeszcze jakieś wątpliwości, wiesz gdzie mnie szukać 😉
Nie zliczę ile razy już robiłam surimi z Twojego przepisu 🙂 a patent z patyczkem do szaszłyków – genialny 😁
Cześć Olga! Bardzo się cieszę, że przepis się spodobał! Jak najbardziej rozumiem tę niezliczoną ilość, bo sama te paluszki uwielbiam i u mnie to wygląda tak, że wszystko albo nic… nie ma szans, żebym zrobiła np. porcję obiadową, którą się serwowało u nas w knajpie, w której pracowałam (z tego, co pamiętam, 4 czy 5 paluszków). Ja wpierniczam całą paczkę na jedno posiedzenie, więc jedynym sposobem, aby mi te paluszki ograniczyć jest kupowanie jak najmniejszej paczki surimi 😀
To przepis czy przydługi kawał? Dla kogoś kto gotuje te didaskalia są strasznie wkurzające.
Polecam zatem poszukać innych serwis z przepisami, które będą Ci odpowiadały. Dostałam już tyle wiadomości z podziękowaniami za szczegółowe przepisy, że pojedynczy komentarz niewiele zmieni – didaskalia zostają! 🙂 Trzymam kciuki za znalezienie bloga/serwisu, gdzie będziesz zostawiać wyłącznie miłe komentarze, bo to poprawia dzień nie tylko autorowi przepisu, ale też osobie komentującej! 😀