Piszę ten artykuł wprost z urlopu we włoskich Alpach. Dlaczego teraz, a nie po powrocie? Akurat mam bardzo nieprzyjemną sytuację, walczę zdalnie z moim operatorem sieci komórkowej, który mnie odciął od świata. Pomyślałam więc, że warto wspomnieć o kilku sprawach, które dobrze jest sprawdzić przed wjazdem na zimowisko za granicą. Poniżej wymienię te, o których moim zdaniem szczególnie warto pamiętać!
Na stoku nie trudno o wypadek, więc zadbaj o ubezpieczenie.
A że przezorny zawsze ubezpieczony, to warto mieć i polisę wykupioną prywatnie, i kartę EKUZ. Polisa zawarta w towarzystwie ubezpieczeniowym nie tylko zwróci ci koszty leczenia (tabletki itp.), ale też np. zapewni transport powrotny. Oczywiście wszystko zależy od tego, jaką polisę sobie wykupisz. Przeczytaj ją uważnie, bo większość polis ma wiele wykluczeń (np. wypadki poza trasą narciarską). EKUZ to natomiast karta wydawana przez NFZ. Jeśli coś ci się przydarzy na terenie Unii Europejskiej i trafisz do szpitala, to zamachasz taką kartą i polski NFZ pokryje koszty leczenia. Jeździmy ze znajomymi raz w roku do Włoch. Dzięki polisie wykupionej prywatnie jedna z dziewczyn po złamaniu nogi wracała w komfortowych warunkach samolotem. Gdyby nie polisa, to musiałaby z gipsem wracać z nami załadowanym autem kilkanaście godzin. Podczas kolejnego wyjazdu dwóch kolegów doznało poważnych kontuzji. Jeden wybił sobie bark, drugi złamał nadgarstek. Na początek pokazali personelowi medycznemu karty EKUZ i nie dostali rachunku imiennego za leczenie, a potem na spokojnie zgłaszali się do ubezpieczalni w związku z wykupioną polisą.
Jeśli jedziesz na narty lub deskę autem, zadbaj o formalności
Dobrze, żeby auto było w pełni sprawne. My mieliśmy w tym roku małą awarię. Skończyło się wizytą u mechanika w Niemczech, na szczęście pracownik zakładu poprosił tylko o symboliczny datek do puszki (prowadzili akurat jakąś zbiórkę). Kolejna sprawa, to winiety i inne opłaty. My jeździmy do Włoch przez Niemcy, zatem wykupujemy winiety tak, aby starczyły w obie strony. Oczywiście możesz zaryzykować i pojechać bez, ale jak ktoś cię przyłapie, to mandat może cię sporo kosztować. Kolejna sprawa w temacie trasy – sprawdź, czy wszystkie kraje, przez które przejedziesz należą do Unii Europejskiej. Dlaczego? My przejeżdżamy przez Szwajcarię. Szwajcaria nie należy do Unii Europejskiej, tylko do Strefy Schengen. Przejedziesz bez paszportu, ale są np. limity na przewożone towary, od których nie odprowadzasz cła. Nie chodzi już nawet np. o alkohol czy wyroby tytoniowe. My, z racji przejazdu przez Szwajcarię musimy uważać nawet na ilość przewożonego mięsa. Sprawdź co można przewozić, czego nie można, w jakich ilościach. Znajomy na tym szwajcarskim przejściu granicznym miał nóż ze sprężyną. Przez Szwajcarię nie można przewozić noży automatycznych. Choć nóż kolegi automatyczny nie był, to z racji sprężyny sąd szwajcarski uznał go za automatyczny i kolega zapłacił baaardzo gruby mandat! Wtrącę też, że na jednym z letnich wyjazdów zaskoczył nas zakaz przewozu ziemniaków z Bułgarii do Grecji (oba kraje są w UE). Dlatego lepiej takie rzeczy sprawdzać!
Przed wyjazdem z kraju sprawdź roaming i pakiety GSM
Brzmi jak banał, prawda? A czasy, gdy się ręcznie włączało roaming też już wydają się bardzo odległe. Ja natomiast mam obecnie zablokowane połączenia i sms’y, prościej pisząc – nie mam roamingu. Skontaktowałam się z moim operatorem drogą mejlową (na szczęście jest Wi-Fi). Dostałam informację, że przy mojej obecnej taryfie (nie korzystam z abonamentu) roaming jest nienależny. Brzmi groteskowo, prawda? Dla mnie też, więc cały dzisiejszy poranek spędziłam na dopraszaniu się, aby operator wskazał mi jednoznaczny paragraf, w którym jest o tym wyraźnie napisane. Nie wskazał, więc sprawa być może trafi do UOKiK, ale co nie mam roamingu, to nie mam.
Przed wyjazdem za granicę sprawdź jaka obowiązuje waluta, jaki jest średni kurs i jakie masz prowizje w swoim banku
Mój wpis dotyczy głównie Unii Europejskiej, ale nawet w Unii są kraje, w których nie obowiązuje euro (choćby Polska). Gdy byłam kiedyś w Rumunii (ale to wakacje letnie), to tam obowiązywało euro i miejscowa waluta, przy czym ta miejscowa była chętniej przyjmowana i nie każdy brał euro. Sprawdź też warunki, jakie oferuje ci bank w przypadku płatności kartą itp. Niestety nalicza on swoje prowizje, przelicza waluty po swojemu i to, że wg kursu NBP euro kosztuje np. 4,25 zł nie jest równoznaczne z tym, że tyle ci zniknie z konta po płatności kartą. Bank ma też swoje tabele opłat i prowizji w przypadku wypłat z bankomatów poza granicami kraju. Można to trochę obejść np. zakładając konto w popularnym ostatnio banku Revolut. Można sobie na bieżąco wymieniać walutę na koncie po korzystnym kursie. Można też płacić kartą bez wysokich kosztów. Warto jednak dokładnie przeczytać regulamin, tabele opłat i prowizji. Znajomy rok temu na wypłacie z bankomatu z konta Revolut stracił ok. 100 zł. Pamiętaj też, że zawsze warto mieć choć troszkę obcej waluty przy sobie lub mieć możliwość płatności kartą. Choćby po to, aby zapłacić za toaletę na stacji benzynowej, bo nie wszędzie są darmowe (my w Niemczech płaciliśmy w tym roku 70 eurocentów). Pół biedy, że teraz jest możliwość płatności kartą, bo wcześniej trzeba było wrzucać gotówkę.
Zadbaj, aby w grupie była choć jedna asertywna osoba
Nie każdy jest asertywny, a ta cecha może się przydać przy zagranicznych wyjazdach. Gdy my w tym roku dojechaliśmy do wynajętych apartamentów we Włoszech, to okazało się, że jest dramat. Mieszkanie najbrzydsze, jakie we Włoszech widziałam (a jeżdżę tu już kilka ładnych lat). Łóżka dla krasnali, brak zmywarki (była w ofercie), brak papieru toaletowego czy mydła w łazience. Chłopaki wysokie, a ja przy 165 cm wzrostu mam wyro na styk. W jednym z apartamentów smród starej szmaty. Niestety trzeba było się o wszystko wykłócić. Liczyliśmy na to, że agencja, za pośrednictwem której wynajmowaliśmy nocleg zmieni nam lokal. Finalnie zaśmierdły pokój zmienili na inny, jedno z łóżek zostało wymienione na jakieś stare wyro wytargane z piwnicy. Gdyby nie asertywny kolega, to część z nas by mieszkała w smrodzie, a ktoś inny spał zgięty w pół (lub na podłodze). Dlatego jak ci coś nie pasuje, to zgłaszaj uwagi, koniecznie!
Nasz przykład dobrze pokazuje, że jadąc “w ciemno” (nie wiedzieliśmy, jak będą wyglądały nasze apartamenty) trochę się ryzykuje. Warto przed następnym wyjazdem sprawdzić noclegi we Włoszech w portalach, które zawierają aktualne informacje.
Pamiętaj, powyższe punkty do sprawdzenia mogą zabrać trochę czasu. Warto jednak o to wszystko zadbać, żeby cieszyć się urlopem, nartami, snowboardem, a nie martwić, bo pojawiły się problemy.
O wszystkim w miarę pamiętam przed wyjazdem. Zaciekawił mnie jednak punkt ostatni, który na prawdę jest bardzo przydatni. Trzeba umieć walczyć o swoje – a jak a co!! U mnie jest tak, że bardziej walczę o innych więc pewnie coś niecoś bym tam powiedziała.
Oby Wam już nigdy takie miejsce noclegowe się nie przytrafiło, a operatorzy czasem też lecą w kuleczki.Oj lecą.
Domek jeszcze przeżyjemy, spoko, ale to, co mi zrobił operator GSM to straszny syf… Ani nie mogę zadzwonić, ani napisać, ani nawet się zalogować na konto bankowe, bo mi przecież przyślą kod sms-em, czyli nie dojdzie. Szkoda gadać. Czekam na odpowiedź UOKiK W tej sprawie, bardzo mnie ciekawi, czy takie zagrania są legalne 🙂
Podróże kształcą… Fajnie, że to wszystko opisałaś Aniu, bo może kogoś właśnie uratowałaś przed kłopotami. Nie doczytałam, może, ale warto wspomnieć, że poza UE obowiązują też inne opłaty np za internet. Dobrze więc wyłączyć przesył danych, aby później się nie zdziwić bardzo dużym rachunkiem.
Wypoczywaj Kochana!
Zgadza się. My akurat jeździmy tylko po Europie, ale do Włoch jedziemy przez wspomnianą Szwajcarię i tutaj warto np. wyłączyć na chwilę transmisję danych, bo się można nieźle zdziwić 🙂 Fakt, nie napisałam o tym, ale to z jednej strony dlatego, że ja zawsze poza Pl mam wyłączoną transmisję danych, a drugie – że w tym roku w ogóle nie mogę wykonywać nic w ramach roamingu. Nie wiem jak inni operatorzy, ale mój, jeśli już da roaming, to mi na bieżąco przysyła informacje o cenach zaraz po przekroczeniu każdej granicy 😉
Fajnie, że zebrałaś w całość takie istotne sprawy. Nie każdy pomyśli o tym czy owym, a tu podajesz wszystko jak na tacy. Bardzo wartościowy i przydatny wpis 🙂
Mam nadzieję, że sprawa z roamingiem zakończy się pomyślnie 🙂
No niestety UOKiK jedyne, co mi poradził, to złożyć pisemną reklamację (a wcześniej skontaktować z innym urzędem). Teraz to już i tak właściwie mi nie robi różnicy co się wydarzy, bo po frytkach, trzeba było zainwestować 20 euro w miejscową kartę, żeby mieć się jak kontaktować tam, gdzie Wi-Fi nie łapało. Myślę jednak, że to mało uczciwe zagranie ze strony operatora, bo byłam na wyjeździe z 15stoma innymi osobami i każda jedna by nie wpadła, że coś takiego może mieć miejsce. Stąd właśnie wzmianka w tym wpisie, tak ku przestrodze 😉
Wyjazdy za granicą obarczone są większym ryzykiem, trzeba więcej rzeczy zorganizować wcześniej, wiecej sie dowiedzieć 🙂
Dokładnie! Co prawda podróże w Unii są trochę łatwiejsze, bo nie trzeba sprawdzać ilości towarów dozwolonych na granicach, nie trzeba mieć wizy czy paszportu, to trzeba jednak pamiętać, że choćby gotówka w innej walucie (nie wszędzie przecież euro jest najmocniejszą walutą, my w Rumunii kilka lat temu płaciliśmy w lejach, bo nikt euro nie chciał), ubezpieczeniu, sprawdzeniu roamingu, przepisach drogowych (zdaje się, że w Szwajcarii, która jest w Strefie Schengen, zakazane jest używanie wideorejetratorów?)… Zawsze warto wiedzieć więcej, niż mniej 😉
Poruszyłaś same ważne kwestie. Mnie zastanowiło zdanie, w którym piszesz, że kolega stracił 100 zł na wybraniu pieniędzy z bankomatu. Wręcz wydaje mi się to niemożliwe. Chyba, że wybierał naprawdę dużą kwotę, a ma standardową opcję, czyli bezpłatne wyjęcie 200 euro na miesiąc. Choć nawet wtedy nie naliczają aż tak dużej prowizji.
No tam coś ewidentnie nie poszło, a zrobił raban, bo przecież cała grupa korzystała z Revoluta… Liczył, liczył i się doliczył, że choć miał euraski, to mu to wcześniej z eurasków zamieniło na funty, z funtów znowu na euraski, wypłaciło, a kurs był wyjątkowo dla niego niekorzystny… Tak to wyglądało, ale nie dam sobie za jego słowa głowy urwać, gdyż nigdy nie wypłacałam Revolutem (nawet jeszcze konta nie założyłam) 🙂
Ani na nartach, ani na desce nie jeżdżę – jakoś nie złapałam bakcyla…;)
Nawet jeśli nie jeździsz na nartach czy desce, to jednak wiele z rzeczy, które wymieniłam warto sprawdzać za każdym razem, gdy wybierasz się poza granice kraju 🙂 Myślę, że takie sprawy jak roaming czy ubezpieczenie przydadzą się zarówno na stoku, jak i podczas spaceru po włoskiej riwierze 😉
Chętnie wróciłbym na stok, to już 3 lata bez snowboardu 😀
Kontuzja, czy po prostu nie było zbytnio możliwości pośmigać?