Jak wydawać mniej na jedzenie? To pytanie pojawia się teraz w wielu domach. Najpierw pandemia, później inflacja, na koniec jeszcze wojna w Ukrainie -to wszystko nie pozostaje obojętne wobec cen w sklepach. Tym bardziej wierzę, że e-book, który zamierzam wypuścić w najbliższym czasie, czyli „Jak wydawać mniej na jedzenie?”, przyda się nie jednej osobie.
Co ciekawe, pomysł na napisanie „Jak wydawać mniej na jedzenie?” przyszedł mi do głowy jeszcze przed pandemią. Już wtedy widziałam, że sporo ludzi przejada większość swojego budżetu. A przecież można inaczej! O przepraszam, nie tyle przejada, ile po prostu na jedzenie tak dużo wydaje. Czy to jakaś różnica? Dość spora. Między innymi takie zagadnienia poruszam w e-booku.
Z tego wpisu dowiesz się:
- O czym jest e-book „Jak wydawać mniej na jedzenie?”
- Czy „Jak wydawać na jedzenie?” jest dla ciebie?
- Od kiedy e-book będzie w sprzedaży?
O czym jest e-book „Jak wydawać mniej na jedzenie”?
Zwykle, gdy wspominałam, jakiego e-booka piszę, ludzie myśleli, że będą to przepisy na tanie potrawy lub poradnik o kuchni zero waste. Prawda jest zupełnie inna. E-book ma na celu edukować tak, aby każdy po przeczytaniu mógł jeść to, co lubi, nie to, co ja mu narzucę. Pisząc „Jak wydawać mniej na jedzenie?”, kierowałam się przede wszystkim tym, aby dać czytelnikowi przysłowiową wędkę, a nie rybę.
Proste rady, skutecznie metody
W e-booku znajdziesz porady bazujące na moich doświadczeniach z ostatnich dziesięciu lat. Wcześniej nie byłam pewna, czy moje metody są rzeczywiście skuteczne. Przekonałam się o tym, gdy wielokrotnie po odpowiedzi na pytanie, ile wydaję na jedzenie, słyszałam ripostę, że to niemożliwe. Zarzucano mi, że nie dojadam lub strach pomyśleć, jakie produkty kupuję. Miałam świadomość, iż takie opinie pochodzą od ludzi, którzy po prostu nie radzą sobie z wydatkami na jedzenie tak dobrze, jak im się wydaje. Przy okazji polecam przejrzeć bloga i zajrzeć na mój profil na Instagramie. Szybko się przekonasz, że płacę za jedzenie stosunkowo mało nie przez skąpstwo, tylko przez robienie rozsądnych zakupów.
Czytając „Jak wydawać mniej na jedzenie?” odniesiesz wrażenie, że prowadzę cię krok po kroku przez proces, który za pomocą mniejszych lub większych zmian pomoże ci ograniczyć wydatki na spożywkę. Nawet jeśli nie zastosujesz któregoś z rozwiązań, to i tak są spore szanse, że przez zastosowanie pozostałych twoje wydatki zmaleją. W e-booku nie pokazuję, jak wymyślić koło na nowo. Podpowiadam, jak zadbać o podstawy, aby jeść w miarę zdrowo, nie wyrzucać i nie przepłacać.
A co z przepisami?
Jak wspomniałam, e-book ma edukować, zamiast dawać doraźne rozwiązania. Właśnie dlatego jedynym przepisem, który znajdziesz w „Jak wydawać mniej na jedzenie?”, jest ten na wydawanie mniej na jedzenie 😉 A nie, czekaj! Opisuję też niektóre potrawy w wątku o tym, jak wybierać produkty w sklepie, gdy planujesz/nie planujesz menu. Czy to się liczy jako przepisy? 😀
Mam świadomość, iż wiele osób jest przyzwyczajonych do tego, że e-booki na temat jedzenia wręcz powinny zawierać receptury. Uspokaja mnie jednak fakt, że e-booka czytało już kilka osób w ramach testów i wiesz co? Wszystkie wypowiadały się o nim bardzo ciepło, żadna nie zwróciła mi uwagi, że brak przepisów umniejsza jego wartość. Swoją drogą dziś jakaś potrawa jest tania, a jutro może kosztować fortunę. Nauczyłam się tego, gdy polecałam swój przepis na zupę z korzenia pietruszki jako niskobudżetowy. Nagle ceny pietruszki poszybowały w kosmos i zupa zrobiła się dość droga.
Czy „Jak wydawać mniej na jedzenie” jest dla ciebie?
Jeżeli już dziś kupujesz najtańsze składniki, jadasz głównie potrawy bazujące na ziemniakach, kaszach i makaronach, a ilość warzyw i owoców w twoim jadłospisie jest bardzo okrojona, żeby zmniejszyć koszt, to ten e-book raczej ci nie podpowie, jak wydawać jeszcze mniej.
Prawda jest jednak taka, że nigdy nie można stwierdzić w 100% czy jakiś e-book przyda się konkretnej osobie. Znam to z autopsji. Często okazuje się, że choć mamy bardzo dużą wiedzę w jakiejś dziedzinie, to takie opracowanie może nas jeszcze zaskoczyć małym, ale ważnym szczególikiem. Innym razem pomaga uporządkować wiedzę, dzięki czemu korzystamy z niej bardziej efektywnie. Nie chcę cię w ten sposób przekonać do zakupu e-booka. Chcę dać znać, że nie znam jednoznacznej odpowiedzi na to, czy „Jak wydawać mniej na jedzenie?” jest napisany właśnie dla ciebie. Jeżeli czujesz, że kupujesz przypadkowe rzeczy, często wyrzucasz jedzenie lub po prostu widzisz, że z pewnością wydajesz za dużo na zakupach, to myślę, że może to być propozycja właśnie dla ciebie.
Nadal nie wiesz, czy „Jak wydawać mniej na jedzenie?” czegoś cię nauczy? Przejdę teraz do konkretów, które mogą być dobrą podpowiedzią. Pamiętaj, że bazuje on na moim doświadczeniu.
Ile ja sama wydaję na jedzenie?
Zacznijmy od tego, że robię zakupy dla dwóch dorosłych osób. Jadamy 3-5 posiłków dziennie, w zależności od apetytu i zasobów czasowych. W zabiegane dni zdarza się jeść mniej, to normalne. Mieszkam w Bydgoszczy, to dość duże miasto. Obecnie wydaję na jedzenie ok. 200-300 zł tygodniowo (sprawdź datę publikacji wpisu). Raz na kilka miesięcy robię też zapas produktów trwałych. Koszt uzupełnienia spiżarni oscylował dotychczas w granicach 300-450 zł. Czy to dużo? Powiedziałabym, że raczej średnio lub mało. Gdy robiłam wywiad środowiskowy do e-booka, zbierałam porzucone paragony z kasy i uwierz mi, że ludzie potrafią jednorazowo wydać 150 zł na same jogurty i batony!
Staram się kupować mięso dobrej jakości. Robiąc jedzenie dla siebie, używam wegańskich zamienników nabiału (mleko i jogurty). Mogłabym przejść na produkty bez laktozy, które są tańsze od roślinnych, ale po prostu mi nie smakują. W moich torbach zakupowych znajdziesz warzywa i owoce w średnich lub sporych ilościach. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, będę miała jeszcze sporo możliwości, aby obniżyć wydatki spożywcze. Wiąże się to niestety z obniżeniem jakości niektórych produktów lub rezygnacją z któregoś z nich. Dlatego, dopóki nie ma takiej konieczności, robię całkiem fajne zakupy za całkiem rozsądną cenę.
Kiedy e-book „Jak wydawać mniej na jedzenie?” trafi do sprzedaży?
W dniu, w którym piszę ten artykuł, e-book jest na etapie składu. Jeżeli czytasz mój wpis dość długo po jego publikacji, być może jest już w sklepie. Sprawdź baner powyżej -przekieruje cię na listę zainteresowanych (czyli jeszcze nie możesz kupić e-booka) lub do zakupu. Niestety w trakcie tworzenia „Jak wydawać mniej na jedzenie?” miałam kilka okazji, aby się przekonać, że ustalenie jakiegoś terminu jest warte tyle, co nic, jeżeli działania nie idą zgodnie z planem.
Trzeba zadbać o treść…
Samo napisanie e-booka zajęło mi ponad dwa lata. Dlaczego? Przez okrutną kombinację braku regularności i syndromu oszusta. Pewnego dnia pomyślałam, że czas kończyć tę zabawę i napisałam całego e-booka od nowa, w tydzień. Niestety później utknął w korekcie językowej na grubo ponad miesiąc, co skończyło się poszukiwaniem innego korektora. Tu kolejny raz dostałam kubłem zimnej wody. Okazało się, że jeśli chcę utrzymać treść w gawędziarskim stylu, za który polubili mnie czytelnicy, muszę znaleźć korektora, który zgodzi się trochę nagiąć zasady języka polskiego 😉 Na szczęście wpadłam na kogoś, kto uszanował moje założenia, a przy tym zadbał, żeby „Jak wydawać mniej na jedzenie?” nie przyprawił fanów literatury o zawał.
A co z wyglądem e-booka?
Jak wspomniałam, jestem obecnie na etapie składu e-booka. Zajmuje się tym osobiście, więc nie oczekuj perfekcji. Na moje szczęście zaplanowałam, że szata graficzna będzie dość skromna. Chcę jak najbardziej ograniczyć ryzyko, że bogata kolorystyka czy wiele zdjęć będzie rozpraszać czytelnika. Jak wspomniałam, treść „Jak wydawać mniej na jedzenie?” jest czysto edukacyjna, więc równie dobrze mogłabym całkowicie zrezygnować z ilustracji. Takie było nawet pierwotne założenie. Dostałam jednak informację od osób testujących e-booka, że treść jest wciągająca, zatem umieszczę w nim kilka zdjęć, żeby oko mogło odpocząć przez chwilę od tekstu 🙂
Choć szata graficzna będzie dość ascetyczna, to równie z na tym etapie prace się przedłużają. Pomyślałam, że trudno mi być obiektywną wobec czegokolwiek, co związane z e-bookiem. Poprosiłam więc na Facebooku i Instagramie o pomoc przy tworzeniu okładki. W ostatecznym głosowaniu (pokazałam trzy zupełnie różne wzory) nie wygrała żadna. Co ciekawe, mogłam się przekonać, jak różne społeczności obserwują mnie na tych portalach. Facebook znaczną większością głosów wybrał prostą okładkę, którą sama darzyłam sympatią. Instagram natomiast zdecydował, że chce taką bardziej strojną, do której nie byłam przekonana, choć miała swoje plusy. Postanowiłam więc w oparciu o uwagi do obu okładek zrobić trzecią (tak, tą powyżej) i zakończyć temat. Uwierz mi na słowo, że robienie własnego produktu odziera ze złudzeń i człowiek szybko się uczy szukać kompromisu. Przydaje się też trochę asertywności, bo wiadomo, wiele osób jest przekonanych, że wiedzą lepiej od nas, jaki produkt chcemy wypuścić…
No dobrze, to ja wracam do pracy nad składem, a ty trzymaj kciuki i jeśli chcesz, to spraw sobie swój egzemplarz e-booka, który podpowie ci, jak wydawać mniej na jedzenie!
W dzisiejszych czasach zdecydowanie warto oszczędzać. Poradnik niezwykle przyjazny i ciekawy.