Jak się zmotywować do pracy?

opycha.pl

„Jak się zmotywować do pracy” to od jakiegoś czasu bardzo często wpisywana w wyszukiwarki fraza. Ty pewnie też często sobie myślisz „kurde, a gdyby tak mi się chciało, jak mi się nie chce”… W takiej sytuacji często właśnie pada magiczne, a wręcz mistyczne już słowo „motywacja”. Wydaje nam się, że to coś, co musi do nas przyjść, jak natchnienie czy coś w tym stylu. Ja zgadzam się z Panią Swojego Czasu, że to nie do końca tak. Ola Budzyńska (czyli PSC) głośno mówi o tym, iż „motywacja” to już dość wyświechtane słowo. Nic nie udało ci się dzisiaj zrobić? No, najwygodniej zwalić winę na brak motywacji. Warto jednak się przyjrzeć temu zjawisku. Choć w dużej mierze zgadzam się z Olą i uważam, że warto zrobić pierwszy krok, a potem jakoś się ułoży, to z innych źródeł pozyskałam też wiedzę, że warto sprawdzić co nas może „motywować”, czyli mobilizować do działania. Każdemu z nas zależy na czymś innym i właśnie ten magiczny powód może okazać się największym motorem do pracy.

motywacja, coaching, jak osiągać cele, jak zmotywować się do pracy

 

Czym właściwie jest motywacja?

Obecnie słowo „motywacja” nabrało jakiegoś magicznego charakteru. Dlaczego? Ciągle mówimy „nie mam motywacji”, „nie mogę się zmotywować”, „motywacja mnie opuściła”… Ludzie, kurde, świat zwariował! Gadamy o tej motywacji, jakby to było coś, co samo przychodzi i odchodzi, niezależnie od nas samych. Przez to, o czym często mówi właśnie Pani Swojego Czasu siedzimy i pierdzimy w stołki, zamiast działać, w oczekiwaniu aż nagle złapie nas natchnienie. To nie tak działa… Oglądasz filmy kryminalne? Tam detektyw zawsze sprawdza, czy podejrzany miał motyw, czyli powód, żeby zabić. I to jest właśnie ta cała mistyczna motywacja – POWÓD! Zatem jeśli ci się nie chce, to nie tłumacz się tym, że nie masz motywacji. Jak ci się nie chce, to po prostu masz przysłowiowego lenia albo nie znasz swojego „powodu”, więc nie jest on dla ciebie motorem do działania.

Jak znaleźć motywację do pracy?

Pewnie szukasz jakiegoś magicznego rozwiązania tego problemu, słuchasz coachów i już jesteś o krok od zakupu płatnego szkolenia w tej dziedzinie. Ja natomiast chcę ci za darmoszkę pokazać uniwersalny sposób na to, aby znaleźć powód do działania.

Co musisz zrobić, żeby znaleźć motywację:

  • zastanów się co cię kręci (kasa, wyzwania itp.)
  • rozważ, czy obecna praca umożliwia ci kierowanie się swoimi powodami
  • weź się za robotę

Magiczne trzy punkty? Nie, to podstawowe prawy z życia wzięte 😉 Tutaj przytoczę anegdotkę… Stary niedawno mnie zapytał „Ania, czy ty widziałaś kiedyś smutnego śmieciarza?”. Odpowiedź była jasna – nie widziałam. Dlaczego? Chyba 100% panów, którzy zatrudniają się do wywozu śmieci mają jedną motywację – kasa. Choć fakt, może ich być jeszcze kilka, bo ktoś, kto lubi prowadzić może pojeździć dużym autkiem, a ktoś, kto sobie ceni święty spokój nie ma kierownika za plecami, zrobi swoje i idzie do domu. Sama znam faceta, który jest wykształconym, inteligentnym człowiekiem, a zatrudnił się przy wywozie śmieci, bo jego motywacją były pieniądze. Dzisiaj już chyba nie pracuje w tym zawodzie, ale tylko ze względów zdrowotnych. Pamiętam, że nie był zbyt szczęśliwy, gdy pojawiły się te komplikacje. Oczywiście o tym wykształceniu i intelekcie wspomniałam tylko dlatego, że lubimy kierować się stereotypami, a stereotyp 'śmieciarza” jest taki, że się nie uczył, a ktoś musi te śmieci wywozić…

 

Jakie mogą być nasze motywacje i dlaczego warto je znać?

Zauważ, że część osób lubi swoją pracę, inni jej nienawidzą, ale każdy mimo wszystko przychodzi do roboty. Dlaczego się tak dzieje? Bo każdy ma inną motywację. Część osób przychodzi do pracy, bo lubi wykonywane przez siebie obowiązki. Często można to zauważyć w branży kreatywnej. Inni lubią zdobywanie nowych doświadczeń, więc świetnie im się pracuje na stanowiskach, gdzie trzeba się cały czas dokształcać. Jeszcze inni lubią wyzwania, więc czują się dobrze w pracy, gdzie nie ma lekko 😉 Bardziej przyziemnym, ale częstym motywatorem są też pieniądze. Osoba, której celem jest kasa będzie marudzić, że szczerze nienawidzi swojej pracy, ale i tak będzie codziennie rano podbijać kartę zakładową. Nie zamierzam oceniać, który z powodów do działania jest najlepszy, bo to indywidualna sprawa. Ważne jednak, aby być świadomym co jest naszym motorem. Dlaczego? Bo jak znowu powiesz „o matko, gdyby tak mi się chciało, jak mi się nie chce”, to będziesz mógł sobie przypomnieć po co właściwie przychodzisz do pracy i zmobilizuje cię to do działania. Ja sama od jakiegoś czasu chodzę do roboty głównie po pieniążki. Jak byłam nowa, to kręciły mnie wyzwania zawodowe, a teraz realizuję tę potrzebę na blogu, więc chodzenie do „normalnej” pracy to już kwestia kasy (i ubezpieczenia zdrowotnego 😉 ). Za każdym razem jak mi się nie chce przypominam sobie na co potrzebuję pieniędzy. Nie zawsze muszą to być podstawowe potrzeby, jak rachunki czy wyżywienie. Może bardziej cię zmotywuje odłożenie kasy na wakacje czy inne ekstra wydatki? Zastanów się nad tym, bo naprawdę warto wiedzieć co jest dla ciebie ważne i co będzie dla ciebie tą mistyczną „motywacją”.

 

A jak ma się motywacja do wykonywanych działań?

No właśnie, tu jest pies pogrzebany… Gdy jeszcze ten wpis był tylko w fasie szkicu wpadłam na wpis na podobny temat na blogu „Myśli Potarganej”. Autorka proponuje pobudzać w sobie motywację np. małymi nagrodami czy prowadzenie kalendarza z krokami, które pozwoliły dojść do sukcesu. Ten wpis możesz przeczytać tutaj, bo może szukasz małej zmiany, a ja będę jednak podrzucać bardziej radykalne rozwiązania i możesz nie mieć odwagi ich zastosować 😉 Czasami nawet, gdy już wiemy co nami kieruje podejmujemy się działań, które nie są zgodne z celem, który chcemy osiągnąć. Co mam na myśli? Już tłumaczę… Twoim celem jest kasa? Super, tylko sprawdź, czy twoja pensja cię satysfakcjonuje. Nie bardzo? Wyjścia są dwa. Albo musisz poprosić o podwyżkę czy złapać jakieś bonusy (nadgodziny, dodatkowy projekt itp.), albo pomyśleć o zmianie pracy na lepiej płatną. A co zrobić, jeśli twoją motywacją są wyzwania? W takim przypadku nie uda ci się znaleźć szczęścia pracując np. przy taśmie na produkcji. No chyba, że będziesz sobie stawiać codzienne wyzwania, np. wyrobienie się ponad normę (co też nie zawsze jest możliwe). Niestety często łapiemy jakąkolwiek pracę, w której nie jesteśmy w stanie realizować swoich motywacji i dlatego tak się w niej męczymy. 

 

Szukaj motywacji szczerze, w zgodzie z samym sobą

To już ostatni paragraf w tym wpisie, ale być może najważniejszy. Pamiętaj, aby w trakcie analizy swoich motywacji robić to szczerze wobec siebie. Jak wymyślisz sobie, że twoją motywacją jest kasa, bo pieniądze napędzają cały świat, więc pewnie ciebie też, to szkoda czasu na taką analizę. Naprawdę zachęcam do tego, aby przestać w końcu żyć wedle społecznych szablonów, tylko postarać się zachować jak najwięcej siebie w sobie. O tym dlaczego warto pisałam całkiem niedawno we wpisie o życiu jak w Matrixie, który znajdziesz tutaj. To samo przekłada się na szukanie motywacji. Jeśli wyznaczysz sobie cel, który w rzeczywistości świetnie wpisuje się w normy społeczne czy w trendy, ale tak zupełnie szczerze mówiąc nie do końca jest zgodny z tobą, to poświęcisz czas i energię na coś, czego nie potrzebujesz. Pamiętaj, że życie masz tylko jedno (przynajmniej teoretycznie) i szkoda je zmarnować.

0 0 głosy
Oceń wpis
Subskrybuj
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Okiem Blondynki by McBlondi
Okiem Blondynki by McBlondi
6 lat temu

Po obejrzeniu Twojego wczorajszego InstaStories, byłam bardzo ciekawa tego wpisu 😉
Zgadzam się z Tobą, że motywacja to przereklamowane i mocno wyświechtane słowo, za którego fasadą chowa się wielu, którym po prostu nie chce się chcieć 😉
Osobiście uważam, że oprócz wymienionych przez Ciebie powodów, jest też jeszcze jeden, niemniej ważny – brak umiejętności odpoczywania. I niestety to przysłowiowe „zmęczenie materiału” też się przekłada na brak mobilizacji.

Wiem sama po sobie, że przychodzi taki moment, kiedy brakuje sił do wszystkiego i wtedy trzeba się najzwyczajniej w świecie zresetować 😉

opycha.pl
opycha.pl
6 lat temu

Super, że o tym napisałaś!!! Odpoczynek jest bardzo ważny… Nawet ujęłam to we wpisie o planowaniu dnia, który jutro wjedzie na bloga. Ludzie mylą opierdzielanie się z faktycznym wypoczynkiem. Tym bardziej mnie cieszy, że poruszyłaś ten temat! <3

Okiem Blondynki by McBlondi
Okiem Blondynki by McBlondi
6 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

Bo niestety łatwo to pomylić, sama wiem po sobie 😉 Ale ważne, żeby się tego nauczyć 🙂

Magda Widłak-Langer
Magda Widłak-Langer
5 lat temu

Dokładnie – dotarcie do takiego momentu oznacza, że przekroczyliśmy granicę. Granicę pracy bez przerwy. A przerwy są nam szalenie potrzebne – takie produktywne, które naprawdę pozwalają odpocząć. Pisałam o tym tutaj: http://psychetee.pl/2018/08

Aniu, mam nadzieję, że zamieszczając link nie nadużywam gościnności. Pomyślałam, że może być pomocny, jednak jeśli przekraczam, jakieś granice, daj proszę znać:)

opycha.pl
opycha.pl
5 lat temu
Odpowiedz do  Magda Widłak-Langer

Nie, nie przekraczasz! Czytuję Twojego bloga i wiem, że można tam zawsze znaleźć coś przydatnego! Gdyby to był spam, to średnio, ale Ty nie spamujesz, tylko faktycznie podrzucasz link do czegoś, o czym ja nie napisałam, a może się przydać zarówno czytelnikom, jak i mi! 🙂

Magda Widłak-Langer
Magda Widłak-Langer
5 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

Cieszę się bardzo zatem i mam nadzieję, że inni będą czerpać z Twojego miejsca w sieci i otwartości oraz podrzucanych przeze mnie w komentarzach linków:)

Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz🙂🌞

opycha.pl
opycha.pl
5 lat temu
Odpowiedz do  Magda Widłak-Langer

Ja z kolei żałuję, że tak rzadko, ale postaram się lepiej zorganizować, żeby mieć więcej czasu na internetowe wojaże 😉

Magda Widłak-Langer
Magda Widłak-Langer
5 lat temu

Motywacja, tak mówcy motywacyjni mówią o niej bardzo wiele, niestety w niezbyt dobry dla nas sposób. Często traktują motywację jak wenę lub sprzedają złote sposoby na jej „wzbudzenie”, a to przecież zupełnie inny konstrukt!

Więcej napisałam o tym tutaj http://psychetee.pl/2017/03… – jestem ciekawa Twojego zdania:)

opycha.pl
opycha.pl
5 lat temu
Odpowiedz do  Magda Widłak-Langer

Najlepiej jeszcze, gdy mówca motywacyjny pokazuje nam swoje fotografie ze złotym zegarkiem na nadgarstku i luksusowym autem w tle… A to wszystko często z wypożyczalni lub na kredyt 😉 A co do Twojego wpisu, który podlinkowałaś, to już kiedyś słyszałam o tym badaniu. Myślę, że wszystko trzyma się kupy, bo ten test z ciastkami w naturalny sposób wykazuje nasze predyspozycje. A jeśli nawet nie predyspozycje, tylko umiejętności zdobyte choćby w czasie tego doświadczenia, to można przytoczyć tutaj powiedzenie „czym skorupka za młodu nasiąknie…” 🙂

Magda Widłak-Langer
Magda Widłak-Langer
5 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

Tak, te zdjęcia dóbr na kredyt…mamy takiego (Z pewnością nie jednego) „mistrza motywacji”. Po szkoleniach z nim, ludzie trafiają do mnie do gabinetu, będąc na skraju depresji lub już w depresji:(

opycha.pl
opycha.pl
5 lat temu
Odpowiedz do  Magda Widłak-Langer

Nie ma co się dziwić, pewnie później albo kończą z załamaniem, bo miały być złote góry, a się nie udało i czują się jak „frajerzy”, albo zostają z długami do spłacenia i nie mogą sobie dać rady…

Magda Widłak-Langer
Magda Widłak-Langer
5 lat temu
Odpowiedz do  opycha.pl

Niestety najczęściej i jedno i drugie, a do tego często konflikt w związku:(

12
0
Chętnie poznam twoje zdanie, zostaw komentarz!x