1,1K
Ekstremalnie prosty lodowy deser malinowy robi się tak szybko, że chyba dłużej będziesz czytać ten tekst! 😉 Zachęcam jednak czytać do końca, bo przemycę kilka fajnych wskazówek… Zatem od początku! Do użycia deseru będzie potrzebny m. in. mrożony banan, połówka na porcję. Wystarczy wrzucić banana do zamrażarki na kilka godzin. Ja się nauczyłam robić zapas, dzięki temu nie muszę czekać. Taki banan przyda się nie tylko do tego konkretnego deseru, ale też np. do koktajli, szczególnie w ciepłe dni. Ale czekaj, bo na porcję potrzebujesz tylko pół banana, co więc zrobić z drugą połówką? Wystarczy zabezpieczyć i odłożyć do zamrażarki. Możesz go trzymać w zamkniętym pojemniku, zapakować w woreczek, albo nawet tylko owinąć uciętą końcówkę folią aluminiową. EDIT: Dostałam burę od czytelniczek, że przecież można wcześniej obrać i pokroić banana, a dopiero potem zamrozić, bo tak jest łatwiej. Mi wygodniej z różnych względów robić to tak, jak opisałam, ale rzeczywiście dla większości osób tak będzie łatwiej. Zatem dziel banana na porcje, obieraj i krój jeszcze przed zamrożeniem, nie utrudniaj sobie życia! 😉 No i pisz do mnie w wiadomościach czy komentarzach, jak coś w przepisie ci nie gra, widzisz przecież, że nie gryzę i mam w sobie odrobinę pokory 😉Malin sama nie mrożę, kupuję w sklepie. I to jest super rozwiązanie, bo zwykle te owoce są dobrej jakości, dobrze zamrożone, a na szczęście jak na razie trzymają jeszcze całkiem niezłą cenę (zobaczymy jak to będzie się miało przy tych zmianach klimatu). Do tego lodowego deseru poza bananem i malinami używa się także masła orzechowego z fistaszków. Ja polecam takie 100%. Nie pakują do niego gratisów, np. cukru czy jakichś olejów, tylko orzechy! I nie martw się, jak kupisz kiedyś od innego producenta i będzie nieco inna konsystencja czy smak. Już jakiś czas temu robiłam porównanie masła orzechowego od dwóch różnych firm (Ewa Chodakowska i Better Choice). Oba miały tylko orzechy w składzie, ale trochę się różniły, możesz o tym poczytać tutaj (klik!). I już chyba ostatnia kwestia, czyli słodziwo. Ja użyłam połowy łyżeczki miodu akacjowego. Nie obrabia się go termicznie, więc jest skarbnicą składników odżywczych, samo zdrowie! Jeśli chcesz zrobić wersję wegańską, to jak najbardziej możesz zastąpić miód syropem z agawy lub klonowym, nie ma problemu. Jak wspomniałam, ja użyłam połowy łyżeczki, ale jak chcesz, to śmiało daj więcej, w końcu maliny bywają kwaskowe. Ale wcześniej posmakuj jak będzie z tą połową łyżeczki, bo przecież banan jest słodki 😉 No dobrze, to już chyba będą wszystkie składniki omówione! Czas zabrać się za ten lodowy deser malinowy. Udało ci się wytrwać do końca tekstu? Super, to teraz zobaczymy, czy twój blender wytrwa mielenie mrożonych owoców 😉 I pamiętaj – jeśli spodoba ci się ten przepis, to znajomi będą wdzięczni, jeśli podrzucisz im link, który do niego prowadzi! Ja tez będę wdzięczna 🙂
Wersja do drukuIlość – 1 osoba
Składniki:
- ¾ szkl mrożonych malin
- ½ mrożonego banana (możesz go obrać i pokroić przed zamrożeniem)
- ½ łyżeczki miodu lub syropu z agawy/klonowego
- 1 łyżeczka masła orzechowego (polecam użyć takiego 100%)
do dekoracji (możesz oczywiście zrobić deser bez dodatków)
- 1 garść świeżych malin
- 1 garść niezbyt duża, orzechów (ja miałam pistacje, ale fajnie się sprawdzą też np. orzechy włoskie lub płatki migdałowe)
Sposób wykonania:
- Ekstremalnie prosty lodowy deser malinowy, jak sama nazwa wskazuje, jest bardzo łatwy w przygotowaniu! Masz już zamrożonego banana? Nie? To to śmigaj z nim do zamrażarki i niestety przyjdzie ci trochę poczekać, aby się porządnie zmroził.
- Wsyp do pojemnika maliny, dodaj masło orzechowe i miód.
- Obierz zamrożonego banana. To on będzie odpowiadał za lodową konsystencję, a przy okazji trochę dosłodzi nasz malinowy deser. Najłatwiej zrobić to małym nożykiem, mniej więcej tak, jak przy obieraniu jabłka czy ziemniaków, tylko wzdłuż. Obranego banana pokrój w plasterki, takie o grubości ok. 3 milimetrów.
- Dorzuć banana do składników w pojemniku i zmiksuj. Blender typu "pałka" może mieć na początku małe problemy, ale spokojnie, trochę cierpliwości, da radę (ja już takim tez mieliłam 😉 ). I teraz tak – jeśli nie będziesz używać dodatków (świeżych malin, orzechów), to możesz spróbować sobie zostawić kawałki owoców, jeśli masz ochotę. Jeśli robisz wersję full wypad, to miel na gładko, bez litości, nie bierz jeńców!
- No dobrze, to lodowy deser malinowy jest już właściwie gotowy. Prawda, że ekstremalnie prosty? Jeśli nie używasz dodatków, to możesz go wpylać nawet prosto z pojemnika, też będzie smaczny! 😉 Ale ja polecam przełożyć go do miseczki czy salaterki (albo np. szklaneczki do whisky), posypać malinami i orzechami. Teraz to już naprawdę gotowe, tak na tip-top! Daj znać w komentarzu, czy smakowało (i czy blender przeżył)!
Bardzo fajny, prosty i wspaniały deser. Maliny uwielbiam, więc to coś dla mnie
Bardzo się cieszę, że trafiłam w gusta i polecam robić jak najczęściej, szczególnie w sezonie! 🙂
Nie jestem fanką owocowych lodów, czy tez sorbetów ale jak wejdą upały to chętnie dam wyzwanie mojemu blenderowi :D.
A to tak, jak mój Stary! On też owocowych nie bardzo… Ale raz mu zrobiłam mieszankę banana, jagód, czekolady i orzechów, to zjadł z przyjemnością. Mogę już zdradzić tajemnicę, że jakiś czas temu robiłam lody czekoladowe, tez bardzo proste i wyszły bardzo dobre! Jak tylko sobie przypomnę, co tam takiego wrzuciłam, to zrobię przepis na bloga, żebyś i Ty mogła skorzystać 😉
To jeśli mogę pmarudzić- poproszę jakieś śmietankowe/jogurtowe/waniliowe, bo czekoladowych nienawidzę chyba bardziej niż owocowych xD.
ps. Już widzę Twoje komcie- inny mail podałam – czuj się wyróżniona. Żarcik ;).
I jeszcze frytki do tego! 😛 Jeszcze nie umiem zrobić śmietankowych z banana, ale jak się naumiem, to będziesz pierwszą, która się o tym dowie! 😀 A tak poważnie to poczekamy, zobaczymy, nie mogę niczego obiecać niestety 😉
Luzik- no pressure 🙂
Uwielbiam maliny, ten deser wygląda obłędnie!
Jeśli uwielbiasz maliny, to jest wprost stworzony dla Ciebie, bo ciężko będzie zrobić coś bardziej malinowego! 😀 Poza zwykłym zmieleniem mrożonych malin oczywiście 😉
Kocham maliny!
Ale nie mrożone, po rozmrożeniu jest paciaja.
Natomiast mrożony banan jakoś dziwnie mi się kojarzy 😉
No dobra, nie ważne.
Deser jest obłędny, ale nie wiem,czy mój blender przeżyje.
Robię!
No z tym mrożonym bananem to fakt, jak trochę zbłądzić, to średnia sprawa 😉 Ale my nie jesteśmy na Alasce czy Syberii, nasze mrożone banany to pełnoprawne owoce, które radzę pokroić w plasterki przez mieleniem, blender Ci za to będzie dozgonnie wdzięczny 😉 W całości też rzadko używam mrożonych malin, chyba, że wiem, iż zdążę je zjeść, zanim się rozmrożą. Powód? Dokładnie ten sam! Ale tu i tak są blendowane, a ten nieszczęsny mrożony banan, że tak się wyrażę, nadaje „sztywnej” konsystencji, więc wszystko powinno być ok 😉
Czyli najważniejszy sztywny banan 😀
No pewex, bez banana to ni dy rydy 😉
Absolutnie 😀
Ja banany mrożę już obrane i kroję je na kilka kawałków, potem łatwiej sobie z nimi poradzić 😉 A takie lody bananowe są pyyyyyyyyszne 🙂
Kamila, ja nie wiem, czy Ty masz tak dobrą intuicję, trzecie oko czy co tam jeszcze, ale idealnie się wstrzeliłaś z tym komentarzem! Wczoraj zostałam właśnie zapytana, dlaczego nie robię tak z banananem. Tzn. dlaczego nie obieram i nie kroję przed zamrożeniem. Odpowiedź była dla mnie prosta – bo nie muszę. Zabrzmi to dziwnie, ale mi naprawdę łatwo idzie i obrać to ustrojstwo, i pokroić, a do tego cieszy mnie fakt, że odkrawam dokładnie tyle banana, ile chcę (do różnych rzeczy używam różne ilości). Ale Twoja uwaga, jak i pytanie Agnieszki są jak najbardziej na miejscu, dlatego dopiszę w przepisie,… Czytaj więcej »
Aaaa, i jeszcze pytanie bardziej praktyczne. Kroisz sobie takiego banana na zapas? Zastanawia mnie kwestia porcjowania i przechowywania – po połówce do pojemniczka/woreczka, czy może na oko potem to palcami rozdzielać, ewentualnie ważyć przed użyciem?
Ja obieram i potem albo kroję nożem albo łamię palcami na kilka kawałków (w zależności jaki duży banan jest to zazwyczaj 4-5 kawałków) i wkładam do woreczka strunowego i tak do zamrażarki. A potem w zależniości ile potrzebuję tyle wyjmuję. Raz spróbowałam zamrozić banana w plasterkach i to nie był dobry pomysł, bo się posklejało wszystko, ale takie większe kawałki są ok, i blender też daje radę 🙂
A no właśnie ja byłam pewna, że Ty i Agnieszka, która mi o tym pisała na Ig mrozicie w plasterkach 😀 Bo ja na plasterki właśnie kroję ze strachu, że jednak ten blender nie wytrzyma (już mi jeden pierdyknął od mrożonych truskawek czy czegoś kilka lat temu). To widzisz, problem porcjowania z głowy, wystarczy mieć dobry blender (choć banan jest bardziej miękki niż truskawki po zamrożeniu) 😀