Dzisiaj zdradzę ci przepis na ciasto na pierogi. Testowany nie jeden raz, ulepiłam z niego tysiące uszek i pierogów, polecałam znajomym. Podawałam go też w przepisie na pierogi z dynią i ziemniakami (tutaj) i jeszcze nie miałam reklamacji! Kto wie, może ty będziesz pierwszą niezadowoloną osobą i jak coś pójdzie nie tak, to oczywiście daj znać, ale myślę, że jak się będziesz trzymać instrukcji, to pójdzie bez problemu! Co mnie w ogóle podkusiło, żeby pisać o tak banalnym temacie? Otóż on wcale nie jest tak banalny, jak by mogło się wydawać! Często spotykam się z pytaniem jak zrobić najlepsze ciasto na pierogi i widzę, że wersji jest niemal tyle, ilu odpowiadających, a im więcej odpowiedzi, tym sposób przygotowania trudniejszy. Nie ma więc co dalej pitulić – zaglądaj w instrukcję, śmigaj do kuchni i rób! Aaaa, i pamiętaj – jeśli ciasto wyjdzie ci dobrze, to podziel się tym przepisem z „potrzebującymi”, nie można trzymać całego dobra tylko dla siebie 😉
Co dać do ciasta na pierogi?
Odpowiedź brzmi – bardzo niewiele! Ja daję tylko zwykłą, białą mąkę pszenną, wrzątek i sól. Nie potrzebujesz niczego więcej. Ja wiem, często jest dylemat, czy dać jajko, czy nie, ale jajko powoduje, że ciasto robi się twardsze, więc ja bym odpuściła. A że dzisiaj robimy ciasto wg mojego przepisu, to możesz spokojnie odnieść to jajko na miejsce 😉
Na 35 pierogów, które wykrawam pierścieniem o średnicy 9 cm używam nieco ponad 2 szklanki mąki (max 2,5 szkl.), szklankę wrzątku i szczyptę soli. Niewiele, prawda? I o to chodzi, ma być prosto i smacznie!
Instrukcja jak zrobić dobre i proste ciasto na pierogi:
Najpierw przesiej mąkę przez sitko do dużej miski i dosyp szczyptę soli.
Następnie wlej do miski wrzątek i przemieszaj całość porządnie widelcem. Nie dotykaj jeszcze ciasta rękami, bo się poparzysz. Tak namieszaj, żeby cała mąka z wodą zamieniła się w coś jak kluchy. Dzięki temu zabiegowi mąka zaparzy się już na etapie robienia ciasta, zatem nie musisz się martwić, że jak wyjmiesz szybko pierogi z wody, to będzie surowa.
Odczekaj, aż ciasto trochę przestygnie, po czym zagnieć je, podsypując odrobinę mąką. Dosypuj naprawdę nieduże ilości, bo jak nasypiesz za wiele, to się skończy dolewaniem wody, potem dosypywaniem mąki, a przecież łatwiej uważać, niż ratować później sytuację 😉
Gdy już zagnieciesz gładką masę, która nie będzie oblepiała palców uformuj kulkę. Odłóż kulkę na bok, aby sobie odpoczęła. W tym czasie zaczną się zawiązywać kosmki glutenu, które sprawiają, że ciasto jest elastyczne. Myślę, że wystarczy ok. 10-15 minut takiego odpoczynku.
Uważaj, aby ciasto nie odpoczywało zbyt długo, bo możesz mieć potem problem! Ja się o tym przekonałam na własnej skórze, gdy lepiłam kilkaset pierogów i uszek dziennie. Robiłam sobie ciasta na zapas, ono leżało, te kosmki się wiązały, wiązały… Kończyło się tak, że jak nie poszło mi wyjątkowo sprawnie lepienie i ciasto dość długo leżało, to było tak elastyczne, że jak wykroiłam kółko o średnicy 9 cm, to kurczyło się do rozmiarów uszka 😉 To był gorący okres przed Bożym Narodzeniem i takie niespodzianki zdecydowanie nie były mi potrzebne! Dlatego myślę, ze przy dużych ilościach, gdy wiesz, że się nie wyrobisz w max pół godziny, warto robić ciasto partiami.
Mam już gotowe ciasto i co dalej?
Nie muszę się chyba za bardzo rozpisywać? Po tym, jak ciasto odpocznie podsypujesz blat/stolnicę mąką, rozwałkowujesz je na grubość ok. 2 mm, wykrawasz kółka i lepisz pierogi 😉 Oczywiście mąka, którą zużyjesz na podsypanie stolnicy nie została wliczona do przepisu!
Dorzucę jeszcze na koniec uwagę, że jeśli nie zależy ci, aby zrobić pierogi z falbanką czy jakieś inne turbo piękne, to świetnie się sprawdza plastikowa maszynka, którą kupisz w sklepie za kilka złotych 😉 Ja posiłkuję się jeszcze silikonowym pędzelkiem, którym smaruje krawędzie krążków wodą i zlepiam (tak, znowu bez jajka!).
No, to by było na tyle! Zachęcam cię do wypróbowania tego przepisu, bo naprawdę ułatwia życie! W razie pytań, zachwytów lub wątpliwości wiesz, gdzie mnie szukać – na dole w komentarzach lub pod adresem kontakt@opycha.pl 😉 I nie zapomnij podrzucić przepisu znajomym!
Wypróbuje przy okazji. Ostatnio koleżanka namówiła mnie na ciasto z olejem, ale przyznam, że nie bardzo mi leżało. Obadam zatem Twoje, bo ciągle poszukuje ideału 🙂
Jesteś już kolejną osobą, która mi dzisiaj o tym oleju pisze (pojawił się już w komentarzu na FB). Napisze wprost – mogę się mylić, ale dotychczas zawsze mnie uczono, że olej ma nadać elastyczności. To ciasto, które proponuję jest leciutkie, puszyste i samo w sobie, jak dasz mu te 10-15 minut na odpoczynek będzie elastyczne przez gluten, więc jestem zdania, że warto chociaż raz wypróbować, nóż widelec się spodoba! Ja sama nie często robię pierogi, ale od swojego pierwszego razu z tym przepisem na ciasto robię je zdecydowanie częściej i idzie mi to dużo sprawniej. Zagniatanie idzie gładko, dobrze się… Czytaj więcej »
Często zapominamy, że na rynku mamy różne mąki i mają swoje zastosowanie. Ja pierogi robię tylko z mąki na pierogi i ciepłej wody – ciasto jest zawsze super
To prawda, nie każda mąka jest do wszystkiego odpowiednia. Ja co prawda używam po prostu białej mąki pszennej z pełnego przemiału, ale nie wyobrażam sobie np. dodać pełnoziarnistej, bałabym się, że mi się wszystko „rozkraczy”… Wiem jednak, że można zrobić np. pierogi z mąki gryczanej, czego już nie próbowałam, ale wiadomo – to wariacja na temat tradycyjnych pierożków 😉
Aniu muszę koniecznie wypróbować ten przepis. Jajka nie będę wyciągać z lodówki – skoro tak mówisz.
Pierogów nie robiłam jeszcze sama, ale chętnie spróbuję swoich sił, w końcu ileż to można jeść te kupne? No ile.
Pozdrawiam.
Edi, dałabym sobie rękę urwać, że odpisywałam Ci dawno temu na komentarz, że trzymam kciuki i mam nadzieję, że się nie zawiedziesz… i bym dzisiaj nie miała ręki! Przepraszam, że dopiero teraz, mam nadzieję, że przymkniesz oko na to uchybienie 😉
Dziękuję Ci bardzo, że dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem, sama chętnie korzystam :). Chciałabym jednak poprosić Cię o informacje, w jaki sposób przygotować pierogi do mrożenia, by po rozmrożeniu nie pękały w gotowaniu, z góry dziękuję za odpowiedź.
Teresa, ja po sklejeniu odkładam pierogi na tacki/talerze podsypane mąką. Wkładam do zamrażarki surowe, a gdy zmarzną na kamień, przesypuję do woreczków strunowych i wkładam z powrotem do zamrażarki. Potem wrzucam na wrzątek i gotuję jeszcze chwilkę po tym, jak wypłyną. Wiem, że to kontrowersyjny temat, wiele osób twierdzi, że trzeba wcześniej pierogi ugotować, dopiero potem zamrozić i to ma pomóc. Moim zdaniem wystarczy je po prostu dobrze skleić. Nie miałam dotychczas problemu pękania, no chyba, że nie upilnowałam pierogów i się po prostu rozgotowały 😉 Jak zapytasz na grupach kulinarnych na Facebooku o to, jak mrozić, to dostaniesz od… Czytaj więcej »
Jeszcze raz dzięki z wyczerpującą odpowiedź, chociaż z tym pękaniem pierogów to miałam na myśli nie rozklejanie się w czasie gotowania ale pękanie tzw. ” brzuszków” pierogów, ale myślę,że to może wina źle zarobionego ciasta, które nie zostało odłożone ,by odpoczęło.
Całkiem możliwe! Teresa, ja prawdopodobnie nie do końca zrozumiałam o co pytasz, bo po prostu moje pierogi mi jeszcze nie pękły 😀 Tak, jak napisałaś, może to być kwestia źle wyrobionego ciasta, które nie jest zbyt elastyczne, nierównego rozwałkowania i mocnego naciągnięcia przy „faszerowaniu”, chociaż cholera wie tak naprawdę… ja bym też obstawiała samo ciasto, takie zbyt twarde czy coś… Jeśli skorzystasz z mojego przepisu, to koniecznie daj znać, czy Ci te pierogi popękały i który sposób mrożenia wybrałaś. Jak pękną, to będę dalej szukać przyczyny! 🙂