Dlaczego Basia spod piątki mnie tak wkurza? Mechanizm projekcji w praktyce.

opycha.pl

Zastanawiasz się czasem, dlaczego inni ludzie cię tak irytują? A wiesz, czym jest mechanizm projekcji? Jeśli nie, to definicję znajdziesz tutaj (klik!), a ja ci chętnie opowiem, jak to wygląda w praktyce. Bo widzisz, sama niedawno doznałam oświecenia. Choć lubię obserwować speców od rozwoju osobistego, ich wiedzę tajemną przyjmuję z dużą dozą dystansu. Jak coś mi się spodoba, testuję, sprawdzam, czy to ze mną rezonuje. Staram się jednak zachować zdrowy dystans do cudownych metod i innych pierdół, które wtłaczają ludziom do głów, często za niemałe pieniądze. No bo sorry, jeśli ktoś mi mówi, że jak chcę osiągnąć sukces, to wystarczy, że spojrzę w sufit, zamknę oczy, policzę do trzech, wyobrażę sobie moje nowe Ferrari i ono się nagle pojawi na moim podjeździe…

Dlaczego Basia spod piątki mnie tak wkurza Mechanizm projekcji w praktyce.
Zdjęcie Metina Ozera na Unsplash

Mechanizm projekcji -kolejna coachingowa pierdoła?

Ludzie dzielą się na trzy typy (w dużym skrócie). Jedni łykają każdą bzdurę jak pelikany. Płacą górę złota za cudowne sposoby na życie w szczęściu, bezkrytycznie wierząc, że „kołcz” jest wybrańcem, który ich wybawi od wszelkiego zła. Inni w ogóle nie przyjmują, że spec od rozwoju osobistego może im powiedzieć choćby trochę prawdy. A kto wie, może przy odrobinie wysiłku i refleksji pomógłby im się stać lepszymi ludźmi? Pomiędzy tymi dwoma stronami jest tak zwany „złoty środek”. To ludzie, którzy wybierają z całego wora to, co ich interesuje i sprawdzają, na ile to dla nich prawda.

O mechanizmie projekcji słyszałam już od wielu lat. W dużym skrócie chodzi o to, że jak ktoś cię wkurza, irytuje, to nie zawsze dlatego, że to jego wina. Czasem dzieje się tak dlatego, że widzisz w nim to, czego nie lubisz u siebie. Masz w sobie jakieś poglądy, przekonania, wady, ale zamiast nad nimi pracować, łatwiej ci wyrzygać wewnętrzną frustrację na drugą osobę. Na pierwszy rzut oka brzmi trochę jak jakaś fantastyka stosowana, prawda? A jednak coś musi być na rzeczy, bo niedawno sprawdziłam na sobie tę teorię i wyniki mnie bardzo zaskoczyły!

Jak jedna baba drugiej babie wsadziła do oka grabie…

Jest taka dziewczyna w sieci, Ania Kęska. Jej blog i inne profile nazywają się „Aniamaluje”, więc byłam zdziwiona, że malarka zdobyła taką popularność w mediach społecznościowych (wiele profili polecało). Zajrzałam, żeby sprawdzić, o co chodzi, a tam zero malowania. Cycki i dupa z podróżami w tle. Tak to wtedy widziałam. Co jakiś czas ze sobą walczyłam i zaglądałam na profil, żeby odkryć fenomen. Jednak wszechobecna golizna mnie wciąż zniechęcała. Pojawiały się nawet myśli, że skoro świeci tym i owym, to pewnie stąd ta popularność. Na szczęście posłuchałam powiedzenia „weź długi rozpęd, a ściana sama cię znajdzie” (w skrócie „puknij się w łeb”) i nagle mnie oświeciło…

Znasz mój wpis o ciałopozytywności, w którym odnoszę się nie tylko do dziewczyn z nadwagą? Jeśli nie, możesz go przeczytać tutaj (klik!). Piszę w nim o tym, że nie tylko otyłe dziewczyny mają problem. Wspominam, jak „życzliwi” paskudzili moje poczucie własnej wartości tylko dlatego, że mam czym oddychać i na czym siadać. I tu właśnie wchodzi ona, cała na biało -projekcja na innych! Dopiero jak sobie zdałam sprawę, że Ania mnie irytuje, bo nie ma problemu z pokazywaniem krągłości, a ja mam (i to spory), mogłam wejść na jej konto na Instagramie i dostrzec, że tak naprawdę wcale tam nie ma tak dużo tych piersi i tyłka. Zamiast tego jest wiele treści, które mogą być dla kogoś przydatne.

To jak, zrobisz sobie mały rachunek sumienia?

Polecam ci przysiąść i na spokojnie zastanowić się, dlaczego niektórzy cię tak bardzo wkurzają. Kto wie, być może u ciebie też działa mechanizm projekcji? No bo umówmy się, co ci przeszkadza np. w tym, że ktoś jest bogatszy? Podobno dla Polaka nie ma większego bólu niż nowy Passat na podjeździe sąsiada… 😉 Skąd to się bierze? Czy nie przypadkiem stąd, że sami chcemy mieć górę złota, tylko nie chce nam się na nią zapracować? Przecież wygodniej stworzyć stereotyp prywaciarza-złodzieja, niż podnosić swoje kompetencje i zarabiać więcej. To tylko przykład, ale większość z nas ma swoją Basię spod piątki, która wkurza.

Uprzedzam, że ten rachunek sumienia jest przyjemny niczym lewatywa. Trzeba dostrzec w końcu swoje wady. Plus taki, że też daje ulgę, bo można się nieźle oczyścić. 🙂 Teraz gdy widzę, że ktoś mnie wkurza czy irytuje, najpierw się zastanawiam, czy to rzeczywiście wina tej osoby, czy tylko moja projekcja. I żeby nie było, sama wiedza, czy projektuję na innych, nic mi w życiu nie dała, niczego nie zmieniła. Dużo korzyści wynoszę z działania. Jak widzę, co mnie gniecie we mnie samej, wiem, nad czym pracować. A już zupełnie poboczna korzyść to fakt, że teraz jestem bardziej zajęta własnym życiem, a rzadziej zaglądam innym w przysłowiowe gary!

0 0 głosy
Oceń wpis
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

0
Chętnie poznam twoje zdanie, zostaw komentarz!x