Należysz do osób, u których często pojawia się pytanie, co zrobić z ziemniaków z poprzedniego dnia? Nie okłamujmy się, nie jesteś w mniejszości. W wielu domach zostają pyry po obiedzie. Teoretycznie tani produkt, ale jednak szkoda wyrzucać. Dlatego właśnie pomyślałam, że podpowiem ci dzisiaj 3 proste pomysły zero-waste na to, co można zrobić z gotowanych ziemniaków!
Kulki ziemniaczane z serem
Wbrew pozorom takie kulki ziemniaczane z roztopionym serem w środku są łatwe i dość szybkie w przygotowaniu. Moim zdaniem jest to super przepis zero-waste z wykorzystaniem ziemniaków z obiadu, wręcz stworzony dla wielbicieli sera i fast-foodów. 😉 Najważniejsze, aby nie smażyć ich na zbyt zimnym tłuszczu, bo nasiąkną olejem, ale o tym za chwilę!
Składniki potrzebne do zrobienia smażonych kulek ziemniaczanych z serem:
- gotowane ziemniaki (takie z poprzedniego dnia się bardzo dobrze sprawdzą!)
- ok. 1 lekko kopczasta łyżka mąki pszennej na 150-160 g ziemniaków (ok. szklanki)
- ser w kawałku (super się sprawdzi cheddar, ale możesz próbować z innymi)
- sól i pieprz do smaku
- bułka tarta do panierowania
- olej do głębokiego smażenia (ja używam rzepakowego)
Z tych ilości składników wyszło mi 7 kulek.
Jak zrobić smażone kulki ziemniaczane z serem?
- Najpierw przygotuj masę ziemniaczaną. Wrzuć gotowane ziemniaki do miski, dosyp mąkę, sól i pieprz. Zagnieć składniki tłuczkiem do ziemniaków, aby powstała jak najgładsza masa, która nie będzie się przyklejać do rąk. Jeśli nie masz tłuczka do ziemniaków, warto się pomęczyć widelcem. Odradzam natomiast używanie blendera czy podobnych sprzętów. Miksowane ziemniaki trudniej przetworzyć na dość gęstą i stałą masę.
- Z odpowiednio przygotowanej masy ziemniaczanej rób kulki wielkości orzecha włoskiego i odkładaj na talerz. Gdy już masa się skończy, policz, ile masz kulek. Pokrój ser na tyle kawałków, ile masz kulek. Kostki serowe powinny mieć ok. 2 cm.
- Teraz weź w rękę jedną kulkę z masy ziemniaczanej, rozgnieć ją na dłoni na placek, na środku połóż kostkę sera i zaklej boki. Następnie jeszcze raz kulaj w dłoniach, żeby wyszła ładna kuleczka. Trzeba tak zrobić ze wszystkimi kulkami i kawałkami sera.
- Kolejny krok w przygotowaniu ziemniaczanych kuleczek z serem to panierowanie. Wystarczy obtoczyć wszystkie kulki w bułce tartej. Ja dodatkowo sobie sypię bułkę tartą na dłoń i jeszcze raz kulam w tym kulki, żeby na pewno były dobrze obtoczone w panierce. Jeśli chcesz, możesz panierować kulki zaraz po ich zrobieniu. Ja zwykle najpierw je wszystkie formuję, a potem kolejno panieruję.
- Ostatnią rzeczą, jaką musisz zrobić, jest smażenie. Wlej dość dużo leju do niezbyt dużego garnuszka i rozgrzej go na małym palniku. Aby sprawdzić, czy olej jest już ok, wrzuć do niego kilka okruszków bułki tartej. Jeśli od razu zaczną się dobrze smażyć, włóż ostrożnie kulki do garnka. Możesz nakładać je ręką lub np. kłaść na łyżce i zsuwać do oleju. Najlepiej, żeby całe kulki były pod taflą oleju, ale jeśli tak się nie uda, to po prostu je obracaj co jakiś czas np. dwoma widelcami. Pierwszy raz obróć, gdy część zamoczona w oleju się zrumieni.
- Usmażone kulki dobrze jest odkładać na papierowy ręcznik, aby je lepiej odsączył z tłuszczu. Takie kulki z serem z ziemniaków z poprzedniego dnia smakują najlepiej na ciepło. Pamiętaj jednak, że muszą chwilę przestygnąć, bo będą w środku bardzo gorące!

Placki a’la tortille z gotowanych ziemniaków
Zaskoczyłam cię, proponując zrobienie placków tego typu z ziemniaków, które zostały z obiadu? Spokojnie, ja sama nie byłam pewna, co z tego wyjdzie, gdy pierwszy raz je robiłam. I żeby nie było -to nie jest mój pomysł, widziałam kiedyś coś takiego w telewizji. Martwiłam się, czy zrobię odpowiednie proporcje składników (nie miałam dokładnego przepisu), ale się udało, więc tobie tez powinno dobrze pójść! Muszę cię tylko uprzedzić, że te placki nie będą tak cienkie i chrupkie jak tortille i inne wrapy. Ich konsystencja jest bardziej puchata, lekko ciągnąca. A co włożyć w taki placek? Co lubisz! Mogą to być warzywa z dipem (tak jak na zdjęciu). Możesz dodać jakieś mięso, jeśli lubisz, kawałek rybki… Ogranicza cię tylko wyobraźnia, stan posiadania i pojemność placka! 😉
Składniki potrzebne do zrobienia placków a’la tortilla z gotowanych ziemniaków:
- gotowane ziemniaki (u mnie było 250 g, ok. półtorej szklanki)
- jogurt naturalny lub kefir (ja na 250 g ziemniaków dałam 3 łyżki kefiru)
- mąka pszenna (mi zeszło ok. 10 lekko kopczastych łyżek + mąka do podsypania)
- sól
Z tych ilości składników zrobiłam 3 placki średniej wielkości.
Jak zrobić placki a’la tortille z gotowanych ziemniaków?
- Wrzuć ugotowane ziemniaki do miski, dodaj kefir lub jogurt, sporą szczyptę soli i na początek tylko odrobinę mąki (ja zaczęłam od 2 łyżek). Ugnieć całość tłuczkiem do ziemniaków, aby masa była jak najbardziej gładka. Możesz ewentualnie zmiksować blenderem, ale pamiętaj, że wtedy będzie potrzebne dużo więcej mąki.
- Dodawaj stopniowo więcej mąki, zagniatając masę. Jak wspomniałam, mi na 250 g ziemniaków zeszło ok. 10 lekko kopczastych łyżek. Dosypuj mąki i zagniataj, aż masa będzie się już tylko leciutko lepiła do dłoni (jeśli w ogóle nie będzie się lepiła, też będzie bardzo ok). Tak przygotowanie „ciasto” na placki odstaw na chwilę, żeby odpoczęło.
- Rozgrzej suchą, nieprzywierającą patelnię. Na desce lub stolnicy podsyp trochę mąki. Nabierz w dłonie kulkę ciasta, połóż na stolnicy posypanej mąką. Spłaszcz ją na początku rękoma, obróć na drugą stronę (aby obie były „posypane” mąką) i rozwałkuj na placek. Nie powinien być zbyt cienki. Ja zwykle robię takie o grubości 3-5 mm.
- Przełóż ostrożnie placek na suchą, rozgrzaną patelnię. Smaż z obu stron na rumiano, po czym zdejmij z patelni. Pozostaje już tylko dać na placek jakieś dodatki i złożyć go na pół. Możesz też jeść placek bez dodatków, maczając go w dipie.

Ziemniaki smażone na patelni z jajkiem sadzonym
Na koniec zostawiłam chyba najłatwiejszy sposób na wykorzystanie ziemniaków z poprzedniego dnia. Myślę, że odsmażane pyry z obiadu są dość popularne, ale można je zrobić nie byle jak! Ja proponuję wersję z jajkiem i innymi dodatkami. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to można się cieszyć żółtkiem rozpływającym po złocistych ziemniakach. Jeśli lubisz, możesz oczywiście usmażyć jajko na twardo, będzie przy okazji łatwiej. 😉
Składniki potrzebne do zrobienia ziemniaków smażonych na patelni z jajkiem sadzonym:
- gotowane ziemniaki
- jajko (lub więcej, w zależności od tego, ile masz ziemniaków)
- wędlina drobno pokrojona (o ile jadasz)
- cebula pokrojona w cienkie piórka
- czosnek dość grubo posiekany
- tłuszcz do smażenia (najlepiej masło lub oliwa)
- ewentualnie zielenina (szpinak baby lub rukola)
- sól i pieprz (najlepiej prosto z młynka)
Jak zrobić ziemniaki smażone na patelni z jajkiem sadzonym?
- Zacznij od przygotowania ziemniaków. Są już ugotowane, ale zwykle te do obiadu to dość duże kawałki. Pokrój je na mniejsze, ok. 1-1,5 cm. Następnie rozgrzej na małym ogniu tłuszcz na patelni. Ja używam masła lub oliwy. Gdy już tłuszcz się trochę rozgrzeje, wrzuć na patelnię ziemniaki. Podsmażaj, aż zaczną się lekko rumienić.
- Dodaj do ziemniaków, wędlinę, cebulę i czosnek. Jeszcze chwilę podsmażaj, co jakiś czas mieszając. Cebula powinna się zeszklić.
- Jeżeli używasz szpinaku, wrzuć teraz jego liście, przemieszaj na patelni (jeśli chcesz wersję smażoną). Wbij na patelnię jajko (lub jajka) starając się, aby żółtko się nie rozlało (jeśli chcesz, żeby było na miękko). Podsmażaj wciąż na małym ogniu, a gdy już od spodu się większość białka zetnie, przykryj patelnię pokrywką.
- Smaż wszystko pod przykryciem tak długo, aż białko się całkowicie zetnie. Teraz możesz dorzucić na brzegi patelni szpinak (jeśli nie ma być podsmażony) lub rukolę. Całość oprósz solą i pieprzem. Jeśli używasz patelni z powłoką nieprzywierającą, np. teflonem, warto przełożyć potrawę na talerz, aby jej nie uszkodzić patelni sztućcami.

Gotowanie z resztek chyba wcale nie jest takie złe?
Niestety wciąż wyrzucamy sporo jedzenia, co ma więcej minusów, niż nam się wydaje. Wyrzucanie żywności jest równoznaczne z wyrzucaniem pieniędzy. Często nie jesteśmy nawet świadomi, ile naszej kasy ląduje w śmietniku. Prosty przykład -kupujesz ser za 5 zł. Jakimś cudem o nim zapominasz, mija mu termin ważności, ser się psuje, trzeba wywalić. No to wyrzucasz, ale nie czujesz, że to 5 zł, więc nie dramatyzujesz. Czy z taką samą łatwością wrzucisz do śmietnika monetę? Raczej nie. 5 zł to nie majątek, ale jednak wyrzucanie pieniędzy do śmietnika to szaleństwo.
Czas najwyższy zacząć tak właśnie postrzegać wyrzucanie jedzenia. Oczywiście nie mam teraz na myśli, że masz zacząć jeść to, co zepsute, przeterminowane. Chcę zasygnalizować, że jeśli wyrzucasz sporo żywności, to warto zacząć robić świadome, dobrze zaplanowane zakupy i starać się nie marnować jedzenia. Mam nadzieję, że moje dzisiejsze propozycje na to, co zrobić z ziemniaków, które zostaną z obiadu, pomogą ci zrobić pierwszy krok w dobrą stronę!
Zajrzałam tu licząc na jakieś hity na Wielkanoc, a tu odgrzewane ziemniaki;)
O widzisz, taka niespodzianka! 😀 Z hitów wielkanocnych to niezmiennie polecam białą pieczoną w sosie miodowo-musztardowym (tu znajdziesz przepis), smaczne są też jajka z farszem pieczarkowym (tu znajdziesz przepis), a z sałatek polecam taką z jajek, pyrków, buraka i kaparów, można je zastąpić ogórkiem kiszonym (przepis znajdziesz tutaj) 🙂 A o tych odgrzewanych ziemniakach to bym nie zapominała, bo czasem przepis się może przydać! 😉
„kopczasta” łyżka mąki pszennej… zaskakujące określenie. Kopiasta, ewentualnie czubata… Ale kopczasta?? Udziwnienie koszmarne. Pozdrawiam .
Domyślam się, że to musiał być ciężki poniedziałkowy poranek, skoro coś Cię tknęło do zostawienia u obcej osoby takiego komentarza? Jak najbardziej rozumiem, mam nadzieję, że chociaż trochę ulżyło 😉 A przy okazji zapewniam, że przepis zarówno z kopczastą, jak i kopiastą łyżką mąki będzie smakował równie dobrze, wypróbowałam obie metody 😀
bardzo lubię poznawać regionalne zaskakujące nazewnictwo różnych przedmiotów, czy artykułów, jest to dla mnie pewnego rodzaju nauka, a nauka to potęgi klucz, pozdrawiam autorkę przepisu -:)
Dzięki Danuta za miłe słowo! 😀 Co ciekawe, ja większość życia używałam określenia „kopiasta”, a to „kopczasta” to akurat się u mnie zasiało z telewizji, więc jak tylko sobie przypomnę, który prezenter programów kulinarnych mnie tego nauczył, wyślę mu zażalenie od Ari 😉 Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale takie małe L4 było…
Zrobiłam, dobre!
Bardzo się cieszę, że smakowało 🙂