2,6K
Barszcz czerwony to klasyk, który jednak nie jest tak prosty, jak się może wydawać. Sama po sobie wiem, że nie zawsze w garnku wychodzi to, czego byśmy sobie życzyli. Robiłam już na kiszonych buraczkach i nie bardzo. Często jak robiłam na świeżych burakach, to wyglądał raczej jak woda po gotowaniu buraków. Miałam jeden przepis albo z serwisu Wprost, albo Newsweek, już nie pamiętam i znaleźć nie mogę. Dlatego dzisiaj proponuję ci przepis na barszcz czerwony, który skomponowałam z dwóch innych, znalezionych w książkach kucharskich. Jeden to barszcz na zakwasie proponowany przez Roberta Makłowicza w książce kucharskiej dla Tesco, a drugi to barszcz czerwony na mięsie wg przepisu z książki "Encyklopedia sztuki kulinarnej". Ja wybrałam z tych obu przepisów to, co uznałam za słuszne, dodałam trochę od siebie i… wyszła moim nieskromnym zdaniem petarda! 🙂 Z pewnością będę gotować ten barszcz nie tylko w święta 🙂 To jak, spróbujesz? Pamiętaj, żeby udostępnić ten przepis znajomym na Facebooku, ale tylko jeśli się sprawdzi!
Wersja do drukuIlość – 1 litra
Składniki:
- 1 kg czerwonych buraków
- 150 g marchewki (mniej więcej jedna dość duża, ale jeszcze nie ogromna)
- 200 g pietruszki (jedna bardzo duża lub pół "ogromnej")
- 200 g korzenia selera (u mnie wyszła 1/4 bardzo dużej bulwy)
- 2 cebule (średnie)
- 2 ząbki czosnku
- 4 suszone grzyby
- 3 liście laurowe
- 7 kulek ziela angielskiego
- 1 łyżeczka ziaren zielonego pieprzu (suszonego)
- sok z połowy cytryny
- suszony majeranek (ja dałam nieco ponad łyżkę)
- sól
- pieprz z młynka (lub grubo mielony)
- 4 litry wody (+ woda do gotowania buraków)
Sposób wykonania:
- Barszcz czerwony, który proponuję robi się w pewnym sensie w trzech etapach. Postaram się tak podzielić ci pracę, aby zminimalizować stanie przy garach. Zaczynamy od etapu nr 1. Wrzuć buraki w całości i w skórce do garnka, zalej wodą (tak, żeby były bardziej niż zakryte) i ugotuj do miękkości (nie musi być turbo miękko).
- W czasie, gdy buraki będą się gotować zacznij przygotowywać wywar warzywny. To jest drugi etap naszego barszczu. Obierz włoszczyznę i wrzuć do garnka. Możesz pokroić na kawałki (ja kroiłam w średniej wielkości części) lub zostawić w całości. Zalej 2,5 l wody i wstaw na nieduży ogień. Zaraz po wstawieniu warzyw na wywar opal cebulę nad gazem – tutaj znajdziesz instrukcję jak to zrobić. Jeśli nie masz kuchenki gazowej, to możesz albo użyć palnika gazowego albo np. przekroić cebulę na pół i przypalić na suchej patelni przekrojoną stroną do dołu (jedna dziewczyna z Instagrama, która ma indukcję podrzuciła mi ten sposób, ale efekt nie będzie aż tak dobry). Tak opaloną cebulę wrzuć od razu do gara z włoszczyzną. Dodaj też grzyby, liść laurowy, ziele angielskie i zielony pieprz. Gotuj bez przykrycia, aż wywar nabierze smaku. Powinna się wygotować ok. 1/3 płynu (ale pamiętaj, że ma mieć smak, więc gotuj na małym ogniu). U mnie to zajęło ok. 2 godzin.
- Gdy buraki się ugotują odlej wodę i odstaw je do wystudzenia. W okresie zimowym polecam balkon. Następnie wystudzone już buraki obierz i zetrzyj na dużych oczkach tarki. Odstaw na bok, bo będą potrzebne dopiero, gdy wywar z warzyw będzie już gotowy.
- Oceń, czy bulion warzywny jest już ok. Posmakuj i sprawdź, czy już czuć warzywami. Grzyby w bulionie mają dać trochę tzw. umami, czyli mięsnego smaku, ale pamiętaj, że to wywar warzywny i bez soli, więc będzie trochę "jałowy". Jeśli odparowało ci ok. 1/3 płynu, woda ma trochę smaku warzyw i przypraw, to możesz wyłączyć ogień.
- Zaczynamy trzeci, ostatni etap produkcji! Dodaj do bulionu warzywnego starte buraczki. Jeśli się boisz, że nie zmieszczą się w garnku, to weź po prostu większy garnek i sru – przelej do niego wywar z warzywami i dodaj buraczki (ja tak zrobiłam prewencyjnie). Dodaj jeszcze sok wyciśnięty z połowy cytryny. Uważaj na pestki – najlepiej wyciskać na dłoń i zlewać sok do garnka. Dorzuć też obrane i lekko zmiażdżone nożem 2 ząbki czosnku. Dolej 1,5 litra wody. Podgrzewaj na małym ogniu.
- Gdy barszcz zacznie bulgotać dodaj jeszcze majeranek, sól i mielony pieprz. Ja lubię, jak w czerwonym barszczu jest sporo majeranku i pieprzu, dlatego dałam dużo! Przy soleniu weź pod uwagę, że troszeczkę barszczu jeszcze odparuje, ale z drugiej strony warzywa jej trochę wciągną. Musisz więc co jakiś czas smakować.
- Kiedy twój barszcz czerwony będzie gotowy? Jak będzie miał kolor i smak! Z tym pierwszym efekt jest od razu, z tym drugim musisz chwilkę poczekać. Nabieraj na łyżeczkę i smakuj. Już ok? To super, wyłącz ogień. Jeszcze nie? Spoko, chwilkę jeszcze podgotuj. Ja gotowałam swój barszcz po zmieszaniu składników ok. 20 minut.
- Taki barszczyk możesz podać w wersji z warzywami lub przelać przez sitko, aby uzyskać tzw. "czysty barszcz". Super smakuje z uszkami, więc polecam szczególnie na Wigilię, ale też bez okazji! I pamiętaj – jeśli spodobał ci się przepis, to koniecznie podrzuć go znajomym i napisz mi w komentarzu czy zupa smakowała!
Ja Cię Ania naprawdę podziwiam! Robisz naprawdę dobrą robotę, podajesz fajnie opisane przepisy, krok po kroku. Ja do tej pory takiego barszczu nie gotowałam, zazwyczaj tylko ukraiński, a teraz aż nabrałam na niego ochoty. Dosłownie aż czuję ten zapach majeranku (też lubię jak go dużo w barszczu). Jestem przekonana, że jest boski 🙂
Nieskromnie przyznam, że jak na barszcz pozbawiony mocnych składników, takich jak mięso czy zakwas, to jest naprawdę petarda! Zdjęcia robiłam, bo i tak bym robiła. Ja nie mam aż tak ręki do barszczu, stąd posiłkowanie się wspomnianymi książkami. I uwierz mi, że jak wzięłam pierwsze trzy łyki, to już wiedziałam, że po prostu muszę dać ten przepis! Tym bardziej, że teraz bardzo często pojawiają się przepisy z zakwasem, a bez zakwasu jakoś mniej… A ukraińskiego dopiero się będę uczyć, więc Kamila, możesz spokojnie zostać moją mentorką w tym zakresie 😀 Po tym przepisie na pierniczki, który mi dałaś rok temu… Czytaj więcej »
Podziwiam Ciebie, Aniu
Grażynko, bardzo mi miło! 🙂
Barszcz przepyszny , wczoraj go zrobiłam i cała rodzina sie tak zachwycała ze kupili składniki i wlasnie robie kolejny ❤️❤️❤️
O jaaaa, bardzo miło mi to słyszeć! Przyznam, że jak ja go pierwszy raz robiłam, to nie byłam pewna, czy te wcześniej gotowane buraki to dobry pomysł, bo wydawało mi się, że nie oddadzą smaku, ale chyba przyznasz, że te obawy były bezpodstawne? Bardzo się cieszę, że smakowało i dziękuję za zostawienie komentarza! <3