Taka sytuacja… Przez miasto mknie jak rakieta czerwony Opel. Kierowca niczym Kubica z prędkością światła zmierza do celu. Nagle jednak coś się stało, coś nie poszło… Trzeba zwolnić, bo tylko jeden pas, a przed Oplem jedzie jakaś zawalidroga. Z okna Opla wystaje zimny łokieć i słychać tylko słowa „no jedź łajzo”, „zaraz Ci pokażę, gdzie jest dwójka”, „no dalej, nie mamy całego dnia”. W końcu pojawia się możliwość wyprzedzenia, więc czerwona rakieta objeżdża zawalidrogę, wymownie zaglądając w okno, po czym rzucając „no tak, baba za kierownicą…”. I to wszystko byłoby prawdą, tylko ta czerwona rakieta to moje 20-letnie kombi, ten Kubica to ja i cała ta jazda nie wygląda dokładnie tak, jak napisałam. Zgadza się jednak jedno – baba za kierownicą!
Jak baba za kierownicą zrozumiała, że coś jest na rzeczy
Niedawno rozmawiałam ze znajomym o egzaminach na prawo jazdy. Ja zdałam za drugim podejściem, on za… No dobrze, tutaj spuszczę zasłonę milczenia. Mimo wszystko miał czelność stwierdzić, że i tak by się bał być przeze mnie wieziony, bo jestem kobietą. Skwitowałam to słowami „przykro mi, że twój pogląd jest taki ograniczony w tym temacie i myślisz stereotypowo”. Tego samego dnia wsiadłam do auta, aby dojechać do roboty. Na jednej z głównych ulic trochę się korkowało, więc w akcie dobroduszności postanowiłam „wpuścić” panią wyjeżdżającą z marketowego parkingu. Wyglądało to tak:
- ja stoję blokując jedyny pas i patrzę, kiedy baba pojedzie
- baba patrzy na mnie i stoi, bo boi się, że ruszę
- ja patrzę na babę i krzyczę „no jedź babo”
- baba patrzy na mnie uważniej, bo jest ciekawa co ja tam drę mordę
- w końcu macham ręką, pokazując gestem, że baba ma jechać
- baba jedzie
To mi uświadomiło, że w powiedzeniu „baba za kierownicą” jednak jest trochę prawdy.
Kobiety na traktory!
A może jednak lepiej nie… W każdym razie chcę teraz wyjaśnić skąd moim zdaniem ta cała wojna o to, czy kobiety prowadzą dobrze, czy nie. Wydaje mi się, iż jak zwykle winna wszystkiemu jest kobieca wrażliwość. Faceci patrzą na wszystko bardziej chłodno i przyziemnie. Za wszelką cenę kobiety dążą do równouprawnienia, ale prawda jest taka, że matkę oszukasz, ojca oszukasz, ale natury nie oszukasz… Fakt, zdarzają się zimne ryby, tzw. babochłopy, ale z zasady kobiety odbierają świat przez pryzmat emocji. Zauważ o ile szybciej rozwiązałaby się moja sytuacja opowiedziana w poprzednim akapicie, gdybym tylko zachowała się „po męsku” i od razu machnęła ręką. Ale nie, jako kobieta musiałam zacząć od dupy strony i najpierw wyładować emocje. Swoją drogą tych emocji przecież tam było sporo. Zaczęło się od dobrych chęci i przychylności, a skoczyło na strachu i frustracji. Jeśli jesteś facetem, to teraz pewnie sobie myślisz „ach te baby”… No właśnie, bardzo często my same nie rozumiemy o co nam w życiu chodzi, a gdzie dopiero mają nas zrozumieć inni…
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
No, skoro więc już przyznałam się sama przed sobą i przed tobą, że zaczynam wierzyć w powiedzonko „baba za kierownicą”, to zdradzę Ci jeszcze jeden sekret… Baby z prawem jazdy to największe hipokrytki na świecie! Tak, to prawda! Dlaczego? Bo jak stwierdzisz, iż kobiety są troszeczkę gorsze w prowadzeniu auta, to zarzucą ci dyskryminację. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie fakt, że często same używają tego stwierdzenia jako argument, gdy im coś za kółkiem nie pójdzie. Baba zaparkowała jakimś cudem Matiza na trzech miejscach parkingowych? Zapytaj ją dlaczego, to powie „wiesz jak to jest u kobiet z parkowaniem”. Przy kolizji też będzie ci trzepotać rzęsami, patrzeć głęboko w oczy i przekonywać, że skoro jest kobietą za kierownicą, to powinno się jej więcej wybaczać.
Wyjątki potwierdzające regułę
Oczywiście są też wyjątki… Jest odłam bab, które faktycznie pędzą jak Kubica i ten drugi, czyli kobiety, które nie umieją jeździć. Te pierwsze to takie motoryzacyjne jednorożce. Zawsze dowiozą cię tam, gdzie chcesz, w przyzwoitym czasie i potrzebują na zaparkowanie mniej niż pierdyliard manewrów. Te drugie to z kolei zło konieczne. Za grosz nie umieją prowadzić, są zawalidrogami, ale w każdej trudnej sytuacji to ciebie nazwą piratem drogowym! No cóż, zawsze muszą być wyjątki potwierdzające regułę…
z tym że baby same nie wiedzą co chcą to święte słowa jak również z tym, że są jednorożce – Judyta np też jest takim i ufam jej mimo że czasem wykonuje jakieś nieskoordynowane manewry to lepiej parkuje niż ja. Nie ma reguły każdy prowadzi jak umie i wśród facetów są tacy którzy jeżdżą dobrze i tacy z którymi boję się jechać i to nie przez prędkość ale styl jazdy. Fakt tez że kobiety często to wykorzystują jak napisałaś by trzepotać rzęsami – dopisał bym jeszcze: kochanie, autko się popsuło.Nieźle kompleksowo to ujęłaś.
Dokładnie Karol – „kochanie, jakiś słup we mnie wjechał” 😀 Ja wiem, niektórzy faceci też jeżdżą gorzej, ale jak powiesz takiemu, że jeździ jak faja, to najwyżej odpowie Ci „sam jesteś faja!”. A powiedz „no tak, baba za kierownicą” to od razu poleci dyskryminacja, seksizm, stereotypowość i to, że jesteś bucem, lujem i wszelkie inne tego typu określenia 😀 Ja celowo nie zmieniam Opla na nowszy model, bo już mam szyty zderzak, raz mi wyrósł słup, innym razem lampa… Umiem więc się przyznać sama przed sobą, że może zdarzy mi się pojechać jak Kubica, ale z drugiej strony umiem się… Czytaj więcej »
Oryginalny artykuł, świetnie się czytało 🙂 Ja tam nie lubię się wypowiadać na temat tego, kto za kierownicą jest np. lepszy gdy się jakieś takie tematy zaczynają przypadkowo w rozmowach, bo prawda jest taka, że kobieta może być lepszym kierowcą niż facet niekiedy 😄 Ale ja się nie znam, sama wolę nie robić prawka, bo mogę być niebezpieczna na drodze 😂
Zgodzę się ze wszystkim, o czym napisałaś, aczkolwiek nie da się ukryć, że sporo pań za kierownicą jest bardziej emocjonalna i nieprzewidywalna 😉 Sama się łapię na tym, że mówię „baba za kierownicą”, a sama nie jestem lepsza 😀
Faceci są okropni za kierownicą, znam 2 tylko ,
którzy potrafią wspaniale jeździć, pozostała reszta zlituj się.
Kiedyś wsiadłam do samochodu , facet kieruje a ja się modliłam,
żeby tylko jak najszybciej wysiąść.
Zachowywał się jakby jeździł tylko w niedzielę.
Pozostała reszta przede wszystkim nie umie brać zakrętów,
nie potrafią hamować i nie potrafią zmieniać biegów we właściwym momencie 🙂
Trudno mi się odnieść, bo właśnie u moich znajomych facetów jest odwrotnie 😉 Może to kwestia tego, jak się trafi?
Zgadzam się z Tobą! Tekst o hipokryzji trafiony w 100%. Sama widzę takie sytuacje w swoim otoczeniu. Nie masz prawa takiej powiedzieć paru słów czy doradzić, ale niech tylko będzie trzeba zaparkować, wjechać w zatłoczone centrum wielkiego miasta czy cokolwiek podobnego, to trzeba ją zrozumieć, bo przecież jest kobietą. Sama uwielbiam prowadzić auto, gdzie trzeba pojadę, gdzie znajdzie się miejsce zaparkuję, jeżdżę bezpiecznie ale pewnie, i tak wkurzają mnie niezwykle Ci mocno niezdecydowani na drogach, Ci co auta wyjmują z garażu tylko w święta i Ci co potrzebują pół dnia żeby skręcić w lewo… Irytuję się wtedy bardzo, ale w… Czytaj więcej »
Widzisz, daleko szukać nie muszę tego skrętu w lewo… Wyobraź sobie proste skrzyżowanie, ja chcę jechać w lewo, włączony kierunkowskaz. Babka z naprzeciwka stoi i się gapi jak ciele w namalowane wrota. Czekam, bo przecież nie wymuszę i czekam, czeka, i czekam… Po dłuższym czasie (nie przesadzam) Pani włącza kierunkowskaz i jedzie w… swoje lewo. Nosz kur** pomyślałam i pojechałam w swoją stronę. Jedynym pocieszeniem był fakt, że Pani się nie nudziła w czasie tego postoju, bo była bardzo zaangażowana w rozmowę telefoniczną i chyba właśnie nie włączyła kierunkowskazu od razu, bo miała zajętą rękę, więc postanowiła uwierzyć, że chyba… Czytaj więcej »
Niestety kobiety gorzej prowadzą auta, w sensie mniej poradnie, często są zawalidroga mi, ale mają mniej powaznych wypadków:)
Mają mniej poważnych wypadków, bo jeżdżą stosunkowo wolno 😉